W Chinach Nowy Rok, za granicą wielki zysk


Chiński Nowy Rok, podobnie jak Boże Narodzenie w Europie i USA, staje się świętem zakupów. Co prawda zagraniczne marki mają coraz większe trudności w dostępie do chińskiego rynku, ale w tym wypadku to góra przychodzi do Mahometa - Chińczycy coraz częściej kupują luksusowe produkty za granicą.

W 2014 roku Chińczycy po raz pierwszy od wielu lat kupili w kraju mniej luksusowych zegarków, ubrań i torebek, a swoje sklepy w Państwie Środka zamykały m.in. Hugo Boss, Ermenegildo Zegna i Burberry. Kurczenie się tego najbardziej obiecującego rynku tłumaczy się trwającą w Chinach kampanią antykorupcyjną, która powszechne wcześniej wręczanie drogich prezentów uczyniła wysoce ryzykownym. Nie bez znaczenia jest również spowalnianie chińskiej gospodarki, którą już w przyszłym roku może pod względem tempa wzrostu prześcignąć gospodarka indyjska.

Sąsiedzi liczą zyski

Wbrew pozorom Chińczycy wcale nie stracili jednak ochoty na luksusowe zakupy, przestali jedynie kupować je w swojej ojczyźnie. Jak poinformowała agencja Xinhua, w ubiegłym roku aż 70 procent luksusowych produktów kupili oni za granicą. Szczególnie popularny stał się model zakupów zwany "daigou", w którym zagraniczni sprzedawcy, zarówno firmy, jak i osoby prywatne, wyspecjalizowali się w oferowaniu swoich produktów i wysyłaniu ich do Państwa Środka. W ten sposób w ubiegłym roku zakupiono produkty za niemal 9 miliardów dolarów, o 10 procent więcej niż rok wcześniej.

Na decyzję robienia zakupów za granicą duży wpływ ma również utrudniony dostęp zagranicznych marek do chińskiego rynku, który zniechęca je lub podnosi cenę oferowanych produktów. Chińczycy, których na to stać, wolą więc samemu pojechać za granicę i mieć zarówno nieskrępowany wybór, ale też niższe ceny, fundując sobie przy okazji krótkie wakacje. Sprzyja temu zarówno rosnąca zasobność portfeli mieszkańców Chin, ale też coraz liczniejsze ułatwienia wizowe oraz umacnianie się chińskiej waluty.

Nowy rok, nowy zegarek

Doskonałą okazją do tego typu wyjazdów staje się w ostatnich latach Chiński Nowy Rok. Do niedawna było to święto, w czasie którego wszyscy Chińczycy spotykali się ze swoimi rodzinami, dziś jednak z rodziną coraz częściej wygrywa głód zagranicznych zakupów. W tym roku w ciągu świątecznego tygodnia zdecydowało się na to ponad 5 milionów mieszkańców Chin, przynosząc zyski sklepom w Hongkongu, Korei Południowej, Japonii, Dubaju, a nawet Europie.

Szacuje się, że tylko w Japonii w ciągu noworocznego święta chińscy turyści dokonali zakupów za niemal miliard dolarów, nabywając nie tylko drogie zegarki i elektronikę, ale też wyposażenie domu, w tym będące prawdziwym hitem elektroniczne toalety. W Paryżu, jak wyliczył bank HSBC, na zakupy przeznaczane jest aż 80 procent wydawanych przez Chińczyków pieniędzy.

Autor: Maciej Michałek / Źródło: Xinhua, China Daily