"Całun Turyński niemożliwy do podrobienia"

Aktualizacja:
 
To jednak twarz Jezusa?TVN24

- Rezultaty pięcioletnich badań prowadzonych przez włoskich naukowców podważają tezy o tym, że Całun Turyński powstał nie w czasach Chrystusa, lecz znacznie później - donosi watykański dziennik "L'Osservatore Romano". - Jest niemożliwy do podrobienia - podkreśla gazeta.

W najnowszym wydaniu gazeta odniosła się do eksperymentów badaczy z włoskiego Ośrodka nowych technologii, energii i zrównoważonego rozwoju (Enea) we Frascati pod Rzymem. Przeprowadzone przez nich doświadczenie polegało na próbie stworzenia za pomocą promieniowania ultrafioletowego wizerunku podobnego do odciśniętego na przechowywanej w katedrze w Turynie tkaninie, w którą zgodnie z tradycją owinięte było ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu.

Badania te, przeprowadzone przy wykorzystaniu najnowocześniejszych dostępnych technologii, watykański dziennik podsumował następująco: Całun Turyński jest wciąż dla nauki "obiektem niemożliwym". Niemożliwym także do podrobienia.

Czarno na białym

Gazeta podkreśla, że celem naukowców było zgłębienie najważniejszej kwestii dotyczącej Całunu Turyńskiego, to znaczy tego, jak powstał wizerunek przywołujący - według wiernych - Mękę Chrystusa i stanowiący - jak dodano, powołując się na słowa Jana Pawła II z maja 1998 roku, kiedy stał przed płótnem - "wyzwanie dla inteligencji".

Próby stworzenia reprodukcji wizerunku Chrystusa wykazały - relacjonuje "L'Osservatore Romano" - że do takiego eksperymentu na całej powierzchni płótna o rozmiarach 4,36 na 1,10 metra należałoby użyć mocy 34 bilionów watów. - To moc, która uniemożliwia odtworzenie całego wizerunku z Całunu przy użyciu tylko jednego lasera, gdyż nie wytwarza jej żadne źródło światła VUV (promieniowanie ultrafioletowe w próżni) - stwierdza gazeta, przytaczając konkluzje włoskich naukowców.

"L'Osservatore Romano" zaznacza też, że w przeciwieństwie do innych "sensacyjnych" teorii przedstawionych w ostatnich latach, badacze z ośrodka Enea "przedstawili swoje wnioski z niezwykłą ostrożnością". Znalazło to uznanie ze strony przewodniczącego komisji archidiecezji turyńskiej ds. Całunu księdza Giuseppe Ghibertiego, który - cytowany w artykule - taką postawę naukowców uznał za "rzadkość" i wyraził przekonanie, że wiadomości o tych rezultatach dodaje to "powagi".

Koniec domysłów?

Na marginesie watykańska gazeta odnotowała, że rzekomo "nowe odkrycia" i "przełomowe rewelacje" na temat Całunu Turyńskiego w ostatnich latach stały się wręcz "gatunkiem literackim", a płótno - stwierdziła - przypisywano nie tylko autorstwu Leonarda da Vinci, ale też "templariuszy i Marsjan".

W tym samym artykule przypomniano, że w badaniach naukowych nad płótnem należy unikać "instrumentalnego wykorzystywania". - Muszą one "szanować wielkie znaczenie religijne i kościelne, jakie Całun ma dla ludu chrześcijańskiego i dla wszystkich, także niewierzących, którzy w tym Obliczu widzą tajemnicze świadectwo miłości bez końca" - podsumowuje "L'Osservatore Romano".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24