Białoruś zrzuca winę na Polskę

Aktualizacja:
 
Na przejściu granicznym z Białorusią tworzą się kolejkiTVN24

Szef Departamentu Konsularnego białoruskiego MSZ Alaksandr Astrouski obarczył w czwartek Polskę winą za to, że dwustronna umowa o małym ruchu granicznym nie weszła jeszcze w życie. - W ostatnim czasie Warszawa wykonała cały szereg kroków, które utrudniają realizację odpowiednich porozumień między Białorusią i Polską - oświadczył Astrouski w państwowej telewizji.

I dodał: - Sygnały, które wysyłają nam polscy koledzy, zmuszają nas do przeprowadzenia wewnętrznej rewizji naszej gotowości do realizacji porozumień. Na razie trudno powiedzieć, ile to zajmie czasu. Jak zaznaczył, "żeby porozumienie weszło w życie, potrzebna jest odpowiednia atmosfera w dwustronnych stosunkach, w tym w sferze politycznej".

W relacji telewizyjnej na ten temat podkreślono: "W tej kwestii nasi zachodni sąsiedzi najwyraźniej na razie nie są gotowi do konstruktywnego dialogu".

Czekamy

Ambasador RP Leszek Szerepka przypomniał w połowie listopada, że Polska we wrześniu zeszłego roku zakończyła ratyfikację umowy o małym ruchu granicznym i przekazała odpowiednie dokumenty Białorusi. - Czekamy 14 miesięcy (...), powiedziano nam, że prezydent (Alaksandr Łukaszenka) w grudniu zeszłego roku podpisał porozumienie, ale są podobno jakieś sprawy techniczne i strona białoruska nie jest gotowa - zauważył.

Rzecznik MSZ w Mińsku Andrej Sawinych zareagował na to następująco: - Jeśli chodzi o umowę o małym ruchu granicznym, to możemy stwierdzić, że strona polska zrobiła i nadal robi wszystko co możliwe, aby stworzyć maksymalnie niesprzyjające tło dla wejścia w życie tej umowy.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24