Profesor ścięty maczetą w drodze na uczelnię


Kolejne brutalne zabójstwo w Bangladeszu. 58-letni profesor Uniwersytetu w Radźszahi położonym przy granicy z Indiami został zaatakowany maczetą. Zginął na miejscu. Na początku kwietnia w podobnym ataku w stolicy kraju - Dhace zginął 28-letni student.

Dwa nieznani sprawcy zaatakowali 58-letniego Rezaula Karima Siddiqueę, gdy mężczyzna zmierzał na uniwersytet. Dostał kilka ciosów maczetą, zmarł na miejscu. Policja zabezpiecza teren zbrodni.

Przedstawiciel lokalnej policji Nahidul Islam przekazał, że Siddiquee był zaangażowany w programy kulturalne. M.in. utworzył szkołę w mieście Bagmara, dawnym bastionie islamistycznego ugrupowania Jamayetul Mujahideen Bangladesh (JMB).

Niepokoje w Bangladeszu

To kolejne morderstwo tego typu, jakie miało miejsce w ostatnim czasie w Bangladeszu. Na początku kwietnia w stolicy kraju - Dhace nieznani napastnicy zamordowali, używając maczet i broni palnej 28-letniego studenta prawa Nazimuddina Samada. Wykrzykiwali "Allah jest wielki". Policja podejrzewa, że powodem ataku były wypowiedzi, w których 28-latek popierał ateizm. Doprowadziło to do ulicznych demonstracji studentów. W podobnych atakach w 2015 roku zabitych zostało co najmniej pięciu blogerów, którzy byli zwolennikami świeckiego państwa. Doszło także do ataków na inne mniejszości religijne - szyickich muzułmanów, chrześcijan i Hindusów. Pod koniec roku w Bangladeszu miało dojść do zabójstwa dwóch obcokrajowców. Wywołało to obawy o rosnące wpływy religijnych ekstremistów w tym muzułmańskim kraju znanym raczej z tolerancji, oraz o to, że władze nie są w stanie zapewnić ochrony przeciwnikom islamistów.

USA po ostatnim zabójstwie studenta wyraziły gotowość udzielenia schronienia tym, którzy są "bezpośrednio zagrożeni" atakami.

Autor: kło\mtom / Źródło: BBC News