Odpowiedzialni za awarię rakiety ustaleni. Agencja kosmiczna publikuje nagranie


Komisja rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos badająca przyczyny awarii podczas startu statku kosmicznego Sojuz, potwierdziła w czwartek, że doszło do deformacji czujnika sygnalizującego rozdzielenie się pierwszego i drugiego stopnia rakiety nośnej Sojuz-FG. Według ustaleń komisji blok boczny rakiety uderzył w bak paliwa drugiego członu rakiety, co doprowadziło do rozerwania się baku i zniszczenia pierwszego członu rakiety. Opublikowano nagranie pokazujące ten moment.

Do deformacji czujnika doszło przy montażu rakiety na kosmodromie Bajkonur w Kazachstanie. Przedstawiając te oficjalne ustalenia, szef komisji Igor Skorobogatow powiedział, że ta sama usterka mogła przydarzyć się przy montażu dwóch innych rakiet.

Roskosmos przeprowadzi ponowny montaż, by wykluczyć problemy z czujnikiem. Obie rakiety są teraz przygotowywane i będą ponownie sprawdzone.

Dzień wcześniej o wadliwej pracy czujnika poinformował inny przedstawiciel Roskosmosu, dyrektor do spraw programów lotów załogowych Siergiej Krikalow.

Wyjaśnił on, że jeden z bloków bocznych rakiety przy rozłączaniu się nie odszedł na wymaganą odległość i uderzył w bak paliwa drugiego członu rakiety. Doprowadziło to do rozerwania się baku i zniszczenia pierwszego członu rakiety.

Użycie narzędzi niezgodnych z instrukcją

Szef Roskosmosu Siergiej Rogozin powiedział w czwartek, że ustalono już, kto konkretnie z wykonawców popełnił błąd. Jak tłumaczył, nie zostały użyte narzędzia, wymagane na mocy instrukcji, które zapewniają wysoką precyzję montażu.

Do awarii rakiety nośnej Sojuz-FG podczas startu statku kosmicznego Sojuz MS-10 doszło 11 października około dwóch minut po starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.

Dwaj kosmonauci - Amerykanin Nick Hague i Rosjanin Aleksiej Owczynin - zdołali wylądować awaryjnie. Była to pierwsza tego rodzaju awaria od ponad 30 lat. System awaryjny zadziałał bez zarzutu.

Autor: asty//now / Źródło: PAP