Samolot się trząsł, pilot prosił o modlitwę


Samolot linii Air Asia lecący z Australii do Malezji mocno trząsł się przez dwie godziny, powodując przerażenie pasażerów. W końcu maszyna zawróciła na lotnisko. Przyczyną wstrząsów okazała się awaria jednego z silników. Piloci zdołali bezpiecznie wylądować i nikomu nic się nie stało.

Na nagraniu opublikowanym przez CNN widać, jak z dużą siłą samolot trzęsie się podczas lotu. Autor nagrania wraz z kolegą próbują opowiadać, jak się czują i że trzęsą się tak już kilkadziesiąt minut, ale jest tak głośno, że ich głosy są ledwo słyszalne. W głębi samolotu widać przejętych pasażerów, którzy wyglądają przez okna.

"Mała eksplozja" w silniku

Początkowo wszyscy myśleli, że to zwykłe turbulencje. Później okazało się jednak, że była to awaria silnika. - To było tak, jakby doszło do małej eksplozji w lewym silniku - mówiła później jedna ze znajdujących się na pokładzie kobiet. - Cały samolot zaczął się trząść i na początku załoga nie wiedziała, co ma robić - dodała.

Gdy załoga zorientowała się w sytuacji, według relacji, pilot dwa razy poprosił pasażerów o modlitwę. Wielu lecących samolotem, jak twierdzili, myślało już wówczas o śmierci.

Ostatecznie Airbus A330 zawrócił do Australii i udało mu się bezpiecznie wylądować. Po udanym lądowaniu na pokładzie było słychać oklaski i okrzyki radości, a sam pilot maszyny pożegnał wszystkich i uścisnął im dłonie. Trwa ustalanie przyczyn awarii silnika.

Autor: mm\mtom / Źródło: CNN, TVN24