FBI: Korea Północna nie miała związku z cyberatakiem na Sony


To nie hakerzy z Korei Północnej dokonali cyberataku na Sony - oświadczył we wtorek zastępca dyrektora FBI ds. cyberterroryzmu Joseph Demarest. Pjongjang od samego początku zaprzeczał, że ma jakikolwiek związek z hakerami.

Demarest wystąpił w Waszyngtonie na panelu poświęconym cyberbezpieczeństwu. Stwierdził, że FBI nie potwierdziło podejrzeń, według których to Pjongjang stał za atakiem na Sony. - W tym momencie nie ma dowodu na żaden związek z Koreą Północną - oświadczył.

Dodał, że nie ma dowodów na to, że za atakiem stał rząd jakiegokolwiek państwa.

Atak na Sony

24 listopada grupa Strażnicy Pokoju włamała się do komputerów i sieci należącej do Sony Pictures i zagroziła opublikowaniem "sekretów" firmy w przypadku nie spełnienia ich żądań. Nie ujawniono jednak czego chcieli hakerzy.

Media przypuszczały, że stoją za tym władze Korei Północnej, które wcześniej atakowały firmę za produkcję komedii "The Interview" (w Polsce jako "Wywiad ze Słońcem Narodu") na temat amerykańskich dziennikarzy uwikłanych w plan zamordowania przywódcy komunistycznego reżimu w Pjongjangu - Kim Dzong Una. MSZ tego kraju uznało, że film ma charakter "terrorystyczny", a jego twórcy to "gangsterzy".

Hakerzy przejęli z komputerów Sony Pictures około 100 terabajtów danych, wśród których znalazły się m.in. informacje o pracownikach i ich numerach ubezpieczeń społecznych oraz szczegóły kontraktów z aktorami i twórcami kinowymi.

Autor: pk//gak / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: