Miała wybierać najbardziej uległe dzieci dla księży pedofilów. Zakonnica w rękach policji


- Jestem dobrą osobą, która oddała swoje życie Bogu - zapewnia zakonnica Kosaka Kumiko. Oskarżenia, jakie na niej ciążą, są jednak bardzo poważne. Kumiko, do 2013 roku pracująca w placówce im. Antonia Provolo w argentyńskiej prowincji Mendoza, miała pomagać księżom pedofilom w tuszowaniu przypadków wykorzystywania seksualnego niesłyszących dzieci oraz wybierać dla nich najbardziej posłusznych wychowanków.

Kosaka Kumiko urodziła się w Japonii. Do Argentyny przyjechała w 1977 roku, razem z resztą rodziny. Do zakonu wstąpiła w 2000 roku, a następnie pracowała w różnych instytucjach religijnych na terenie całego kraju. W 2004 roku trafiła do placówki im. Antonia Provolo w Luján de Cuyo w prowincji Mendoza na zachodzie Argentyny. W ośrodku głuchonieme i niesłyszące dzieci miały szansę na otrzymanie podstawowej edukacji. Ci, którzy znają zakonnicę, opowiadają w rozmowach z argentyńskimi mediami, że łatwo wzbudzała zaufanie i wydawała się stworzona do pomocy dzieciom.

Przez wiele lat nikt nie wiedział o koszmarze, jaki trwa w placówce. Choć o przypadkach molestowania mówiło się już w 2008 roku, początkowo umorzono postępowanie. Dopiero zeznania kolejnych świadków umożliwiły powrót do sprawy. W grudniu zeszłego roku aresztowanych zostało kilka osób związanych z ośrodkiem, m.in. dwóch księży: 82-letni Nicola Corradi i 56-letni Horacio Corbacho, którym zarzuca się molestowanie seksualne około dwudziestu niesłyszących i głuchoniemych dzieci w wieku 10 do 12 lat. Za Corradim oskarżenia o pedofilię ciągną się od czasu ogromnego skandalu w innej placówce im. Antonio Provolo - w Weronie. Nigdy nie odpowiedział za swoje czyny, został natomiast przeniesiony do placówki w Argentynie. Sprawa wywołała oburzenie w Argentynie, a ośrodek w Mendozie został w lutym zamknięty.

Pieluszki miały zatrzymać krwotoki

Śledczy zainteresowali się rolą zakonnicy po zeznaniach jednej z ofiar - 17-latki, która opowiedziała, że w przeszłości była systematycznie gwałcona przez księży, a Kumiko zakładała jej pieluszki, żeby zatrzymać krwotoki. Gdy sprawy zajęły się media, na policję zaczęli zgłaszać się kolejni dawni wychowankowie i świadkowie, według których zakonnica znęcała się nad dziećmi psychicznie i fizycznie.

Jak mówił Sergio Salinas, jeden z adwokatów reprezentujących ofiary, najważniejszym zadaniem Kumiko było jednak wybieranie najbardziej uległych dzieci i "dostarczanie" ich księżom pedofilom. W tym celu miała systematycznie bić wychowanków - tym, którzy się buntowały, oszczędzano dalszego cierpienia. Najbardziej posłuszni trafiali do księży. Według niektórych relacji przytaczanych przez argentyńskie media zakonnica miała również dotykać dziewczynki w intymne miejsca, zmuszać podopiecznych do dotykania się nawzajem i oglądania pornografii.

Zakonnica przez ponad miesiąc ukrywała się przed wymiarem sprawiedliwości. W zeszłym tygodniu oddała się jednak w ręce policji. Została przewieziona do więzienia dla kobiet, choć jej prawnik zapowiedział, że będzie walczył o umieszczenie jej w areszcie domowym.

Kumiko zapewnia, że jest niewinna i nie miała pojęcia o przypadkach molestowania w ośrodku. Zarzuty odpiera, twierdząc, że w Mendozie "zapanowała moda" na wysuwanie oskarżeń pod adresem osób duchownych.

Autor: kg/sk / Źródło: Infobae, Clarin, tvn24.pl