Alarm bombowy w Oslo fałszywy


W walizce porzuconej w jednym z autobusów na głównym dworcu w Oslo policja norweska nie znalazła nic podejrzanego. Policjanci ogłosili jednocześnie, że młody mężczyzna, którego poszukiwali w związku z rzekomymi powiązaniami z autorem piątkowego zamachu, okazał się nie mieć związków z Andersem Behringiem Breivikiem.

Zgłoszenie o podejrzanym bagażu wpłynęło około godz. 8 rano, gdy pracownik dworca zawiadomił o nim policję. Twierdził, że bagaż zostawił ok. 25-letni mężczyzna. Policja sprawdzała, czy w pozostawionym bagażu znajdują się niebezpieczne substancje, ale ostatecznie nic podejrzanego, po użycia zdalnie sterowanego robota, nie znaleziono.

W tym samym czasie policja poinformowała, że szuka młodego, prawdopodobnie psychicznie chorego, mężczyzny, który identyfikował się z autorem piątkowego zamachu. Według państwowej telewizji, mężczyzna wyszedł w poniedziałek z więzienia. Kilkadziesiąt minut później policja poinformowała jednak, że poszukiwany z piątkowym zamachowcem nie ma nic wspólnego, a jego poszukiwania to rutynowa działalność.

Dalej szukają ofiar

W piątek w Oslo zamachowiec Anders Behring Breivik zabił 8 ludzi, a na Utoya co najmniej 68. We wtorek policja podała nazwiska dwóch kobiet w wieku 56 i 61 lat oraz 32-letniego mężczyzny, którzy ponieśli śmierć w wybuchu bomby w Oslo, jak też 23-letniego mężczyzny zastrzelonego na Utoya. Dalsze nazwiska publikowane będą stopniowo, po identyfikacji ofiar i powiadomieniu ich rodzin.

W dalszym ciągu w otaczających wyspę wodach jeziora Tyrifjord ponad 30 specjalistów poszukuje czterech bądź pięciu osób uznawanych nadal za zaginione.

Źródło: reuters, pap