25 lat temu Ben poszedł się bawić. "Prawdopodobnie zginął przypadkowo"


To może być przełom w poszukiwaniach Bena Needhama. Policja poszukująca zaginionego 22 lat temu chłopca podała, że "najprawdopodobniej" przypadkowo zginął on w pobliżu miejsca, w którym się bawił.

21-miesięczny Ben Needham przyleciał z rodzicami na wakacje do dziadków pod koniec lipca 1991 r.. Mama Bena zatrudniła się w lokalnym hotelu, a w czasie gdy pracowała chłopcem zajmowali się dziadkowie.

W dniu zaginięcia -24 lipca tamtego roku - dziecko było właśnie pod ich opieką. Według ich zeznań, mały Ben biegał po domu i ogrodzie od rana do wczesnego popołudnia. Dziadkowie w tym czasie zajmowali się odnawianiem swojej posiadłości we wsi Iraklis.

Około godz. 14.30 zorientowali się, że chłopiec zniknął. Rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę, dopiero na koniec dnia poinformowała policję.

To jedna z najdłużej ciągnących się i wciąż nierozwiązanych spraw dotyczących zaginięcia w historii Wielkiej Brytanii.

Sprawa wróciła kilka miesięcy temu, kiedy Brytyjczycy poprosili Greków o nagłośnienie sprawy. Media informowały, że pojawiły się nowe doniesienia. Do Grecji, po trwających trzy miesiące przygotowaniach, poleciał zespół brytyjskich policjantów, ekspertów z zakresu medycyny sądowej i archeologów. Spekulowano, że chłopiec mógł zostać zamordowany i pochowany na wyspie Kos.

"Przypadkowa śmierć"

Podczas poszukiwań w pobliżu miejsca zaginięcia znaleziono teraz przedmiot, który miał należeć do dziecka. Policja nie sprecyzowała czym jest znaleziona rzecz - donosi stacja BBC.

Policja hrabstwa South Yorkshire powiedziała, że obecnie przyjmuje, że powodem zginięcia chłopca jest przypadkowa śmierć w okolicach miejsca, w którym przebywał. Podkreślono, że policja wciąż prowadzi śledztwo w tej sprawie, ale najprawdopodobniej dziecko zginęło we wsi Iraklis, w której zaginęło.

- W czasie 19-miesięcznego dochodzenia wykluczyliśmy wiele teorii, które powstały w ciągu 20 lat śledztwa - powiedział inspektor Jon Cousins. - W mojej fachowej opinii Ben Needham zmarł w wyniku wypadku w pobliżu miejsca, gdzie się bawił - przyznał.

Nie sprecyzował, jaki wypadek mógł mieć miejsce na wyspie Kos. W kręgu podejrzanych był operator koparki, która oczyszczała teren w pobliżu miejsca zaginięcia chłopca. Według świadka, który zgłosił się na policję, chłopiec miał zostać tam pogrzebany.

Kierowca koparki Konstantinos Barkas zmarł na raka w 2015 roku.

Autor: kło/adso / Źródło: BBC News