Wchodzi islam z "prawdziwymi" mężczyznami - ostrzegał senator Jerzy Czerwiński w swoim wystąpieniu w Senacie, komentując projekt unijnej dyrektywy dotyczącej urlopów rodzicielskich. - Niech Unia nie wchodzi z butami w moje życie prywatne - apelował.
Senat przyjął w zeszły czwartek uchwałę, która negatywnie ocenia projekt unijnej dyrektywy w sprawie zmian w korzystaniu z urlopu rodzicielskiego. Dyrektywa przewiduje między innymi, że ojcowie będą musieli wykorzystać przynajmniej cztery miesiące urlopu, w przeciwnym razie urlop przepadnie.
Podczas posiedzenia Senatu głos zabrał Jerzy Czerwiński (senator wybrany z listy PiS), który opowiedział się zdecydowanie przeciwko unijnym dyrektywom.
"Tylko jeden procent ojców decyduje się na zamianę z kobietami"
- Do dwóch sformułowań, które tutaj padły, chciałbym się odnieść. Pierwsze to to, w którym zarzuca się nam, tym po prawej stronie sali, jakobyśmy nie rozumieli dzisiejszej młodzieży. Tych, którzy są w okresie rozrodczym. Tych, którzy mogą mieć dzieci. Myślę, że rozumiemy - zaznaczył senator.
- Na pewno rozumiemy 99 procent tych rodzin, tych młodych. Bo tylko jeden procent ojców decyduje się na zamianę z kobietami, jeśli chodzi o możliwość wzięcia urlopu. Tak czy nie? Tu nie chodzi o nas, starszych. Tylko jeden procent ojców na to się decyduje z własnej woli. No więc pytanie: kto bardziej rozumie? Czy ten, kogo poglądy są podzielane przez 99 procent osób w wieku rozrodczym, czy ten, kogo poglądy są podzielane przez jeden procent? Logika odpowiada jednoznacznie - stwierdził.
"Pewnych ról nie można ze sobą porównać"
- I druga wypowiedź, która tu padła, jako pewnego rodzaju zarzut, że my jakoby uważamy, że ojciec jest zły czy jest gorszy niż kobieta. To nieprawda - argumentował senator Czerwiński. - Ojciec po prostu jest inny. Tu się nie porównuje na jakiejś skali, czy ktoś jest lepszy, czy gorszy. Jest po prostu inny. To jest najlepsze określenie. Po prostu pewnych ról nie można ze sobą porównać, pewnych zachowań, pewnych postaw - wyliczał .
- Ja jako obywatel Polski, ale także... no, może nie obywatel, ale mieszkaniec Unii Europejskiej, nie życzę sobie, żeby Unia mi narzucała, jak ma wyglądać równowaga między moim życiem prywatnym a życiem zawodowym. To po prostu kwestia mojej wolności - podkreślał.
Ja nie chcę, żeby Unia w to ingerowała - kontynuował.
- Nie wiem, czy jasno się wyrażam - kontynuował senator. - To jest moje prawo, to znaczy ja sam sobie określę, gdzie jest ta równowaga. Unia nie jest od tego. I po prostu wara im od ustalania tego typu praw! Niech Unia zajmie się gospodarką, niech zajmie się alimentami, bo to jest ważne, niech zajmie się tymi problemami, które sama sobie sprokurowała, czyli imigrantami, ale niech nie wchodzi z butami w moje życie prywatne - stwierdził Czerwiński.
"Mieliśmy takie ustroje, w których był przechył w stronę równości - to był komunizm"
Jerzy Czerwiński powiedział też, że często łączone są ze sobą dwa hasła: równość i wolność. Wolność i równość. - To zestawienie czasami na niektórych transparentach występowało. Otóż ich nie da się pogodzić, proszę państwa. O ile równość na pewno ma sens i jest podstawową dyrektywą, podstawowym punktem odniesienia, jeśli chodzi o prawa społeczne - bo wszyscy ludzie są równi, bez względu na rasę, kolor skóry, płeć, wiek i tak dalej - o tyle nie można równości zadekretować w kwestii biologii - ocenił senator.
- A role ojca i matki to nie jest tylko kwestia społeczna - kontynuował. - To przede wszystkim kwestia biologiczna, przynajmniej w pierwszych okresach życia dziecka. I tam nie da się zadekretować równości, bo to byłoby po prostu bez sensu. Tam właśnie powinna być wolność. Już nie mówię tu o tym, że wolność przynależy do jednostki i jednostka powinna mieć tej wolności jak najwięcej, oczywiście w takim zakresie, żeby nie szkodzić innym - podkreślił.
- Mieliśmy takie ustroje, w których był przechył w stronę równości - to był komunizm, w nim wszyscy mieli takie same ubranka - stwierdził senator. - No a teraz mamy "unizm". Na naszych oczach rodzi się nowy ustrój, nazywa się on "unizm" - zaznaczył. - Tu właśnie jest ta równość, zadekretowana równość. Mieliśmy też takie ustroje, w których wolność była... No, było tej wolności w nadmiarze. To był anarchizm czy też jakiś liberalizm w wersji najbardziej wyostrzonej. I tu jest źle, i tu jest źle - powiedział senator.
"Mężczyźni przestają być mężczyznami"
- Próby narzucania tak zwanych płci społecznych, czyli gender, skończą się tragicznie. My, nawiasem mówiąc, paradoksalnie, być może już widzimy ten tragizm. Bo, proszę państwa, to że w Europie mężczyźni przestają być mężczyznami, wiąże się niestety także z tym, że kobiety przestają być kobietami. To się jakby zjeżdża - stwierdził Jerzy Czerwiński.
- Efekt jest taki, że wchodzi islam z "prawdziwymi” mężczyznami. Chcecie państwo tutaj mieć taką równość? Bo ja nie. Ja chcę mieć w Polsce po prostu kobiety i mężczyzn. Bo tak po prostu urządziła nam to natura, a właściwie Bóg - podkreślił senator. - Chcę, żeby to było do końca w Polsce. I już. I tylko tyle. I chcę, żeby zgodnie z naszymi obyczajami pierwsza miała możliwość przejścia kobieta, żebyśmy jej ustępowali miejsca, bo to są nasze tradycje, nasze obyczaje - wyliczał.
- Ja sobie nie życzę, żeby Unia nam to zmieniała. Niech się zajmie tym, do czego została na początku stworzona, bo z tym sobie nie daje rady. Więc jak nie potrafi się tym zająć porządnie, to się zaczyna realizować tam, gdzie nie powinna nigdy ze swoimi buciorami wchodzić - podsumował Jerzy Czerwiński.
Unijna dyrektywa
Projekt unijnej dyrektywy w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów zakłada między innymi, że ojcowie będą musieli wykorzystać przynajmniej cztery miesiące urlopu rodzicielskiego. Jeśli tego nie zrobią, urlop przepadnie, nie będzie mógł być przeniesiony na drugiego rodzica. Projekt zakłada także wprowadzenie urlopu opiekuńczego. Zgodnie z nim każdy pracownik mógłby wykorzystać pięć dni w roku do opieki nad chorym lub niesamodzielnym rodzicem, dzieckiem albo małżonkiem. W tej sytuacji przysługiwałoby mu wynagrodzenie w wysokości co najmniej zasiłku chorobowego.
W uchwale Senatu podkreślono, że dyrektywa jest niezgodna z zasadą pomocniczości.
"Senat Rzeczypospolitej Polskiej podkreśla, że cele proponowanej dyrektywy, zarówno zapewnienie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów, jak i dążenie do równego traktowania i równych szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy, zasługują na poparcie" - stwierdza uchwała.
Dyrektywa "ingeruje w życie rodzinne"
"Senat uważa jednocześnie, że Komisja Europejska nadmiernie ingeruje w systemy prawne państw członkowskich poprzez narzucanie im wielu szczegółowych uregulowań, bez wzięcia pod uwagę istnienia krajowych rozwiązań systemowych idących w podobnym kierunku" - zaznaczono.
Zdaniem Senatu szczególnie jaskrawym przykładem nadmiernej ingerencji w systemy prawne państw członkowskich jest przepis zakazujący przeniesienia co najmniej czterech miesięcy urlopu rodzicielskiego na drugiego rodzica.
Dyrektywa, narzucając wykorzystanie urlopu przez ojców, "ingeruje w życie rodzinne i odbiera rodzicom prawo decydowania o sposobie sprawowania przez nich opieki nad dzieckiem i planowania życia zawodowego" - uznał Senat.
Projektem unijnej dyrektywy wcześniej zajmował się też Sejm, który w czwartek przyjął również negatywną opinię w tej sprawie.
Autor: bpm//now / Źródło: Senat RP
Źródło zdjęcia głównego: Senat RP