Prawnicy ostrzegają: władza chce "zmrozić" obywateli

Demonstranci z 16 grudnia wzywani do prokuratury
Demonstranci z 16 grudnia wzywani do prokuratury
Jeden z demonstrantów wezwanych na przesłuchanie przyszedł do prokuratury w towarzystwie adwokata

Prokuratura przesłuchuje i stawia zarzuty demonstrantom spod Sejmu z 16 grudnia. Zdaniem instytucji broniących praw człowieka, co najmniej równie dotkliwe, jak konsekwencje prawne, jest dla demonstrantów upublicznienie ich zdjęć.

Opublikowanie w internecie przez Komendę Stołeczną Policji zdjęć demonstrantów sprzed Sejmu, z prośbą o pomoc w ustaleniu ich tożsamości, wywołało burzę. Zaprotestował Rzecznik Praw Obywatelskich, organizacje broniące praw człowieka i partie opozycyjne. Bezpłatną pomoc prawną wzywanym na przesłuchania demonstrantom zaoferowały: Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie, Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz opozycyjne partie - PO i Nowoczesna. Opublikowanie zdjęć przez policję krytykuje część adwokatów.

Dziś do prokuratury w Warszawie zgłosiło się na wezwanie dwóch demonstrantów z 16 grudnia. Pierwszy, który nie zgodził się na ujawnienie swojej tożsamości, usłyszał zarzut znieważenia dziennikarza relacjonującego demonstrację. Wcześniej, 18 stycznia, innemu uczestnikowi demonstracji prokuratura przedstawiła zarzut znieważenia operatora. Z kolei drugi dziś przesłuchiwany manifestant Mateusz Malinowski usłyszał zarzut znieważenia osoby za pośrednictwem środków masowego przekazu. Prokuratura postawiła mu go, mimo że czyn ten jest ścigany z oskarżenia prywatnego, a prokurator jest oskarżycielem publicznym. Szczegółów, kogo konkretnie miał znieważyć Malinowski, prokurator zabronił mu ujawniać.

Wykadrowali i napisali, że naruszono prawo

Choć w prokuraturze trwają pierwsza przesłuchania, stołeczna policja nadal stara się ustalić tożsamość innych osób biorących udział w grudniowej demonstracji, publikując ich zdjęcia w internecie. Niezmiennie budzi to kontrowersje.

- Władza naruszyła prawo, publikując wizerunki demonstrantów i jednocześnie przesądzając o winie - mówił dziś we 'Wstajesz i wiesz" adwokat Jacek Dubois. - Na stronie internetowej policji zostały opublikowane wizerunki demonstrujących, a obok ukazały się informacje o naruszeniu prawa.

Policja twierdzi, że ma prawo publikować zdjęcia osób, których tożsamości nie zna, a musi ją ustalić w związku z toczącym się postępowaniem. Jako instytucję odpowiedzialną decyzję o zamieszczeniu zdjęć w internecie wskazuje prokuraturę.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie odżegnuje się tymczasem od tej decyzji. I choć między służbami na dole, równolegle z czynnościami procesowymi, trwa przerzucanie się odpowiedzialnością za publikację zdjęć, to najwyżsi przełożeni i policji, i prokuratury uważają, że tak właśnie należało zrobić. W publicznych wypowiedziach minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro konsekwentnie zapewniają, że publikacja zdjęć demonstrantów miała oparcie w ustawie o policji i w Kodeksie postępowania karnego.

RPO: policja przesądza

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że nigdzie nie ma takiego przepisu. Choć ustawa o policji umożliwia pobieranie, uzyskiwanie, gromadzenie, przetwarzanie i wykorzystywanie, to nigdzie nie ma mowy o ich publikowaniu. W dodatku, jak zauważa w piśmie do policji biuro RPO, na stronie internetowej warszawskiej policji oprócz zdjęć demonstrantów znalazło się kategoryczne stwierdzenie: "Nieznane dotąd osoby naruszyły porządek prawny. Publikujemy wizerunki osób, które mogą mieć związek z tymi zdarzeniami".

"Oznacza to, że organ państwa, jakim jest policja przesądza w treści tego komunikatu o winie tych osób. Stanowi to naruszenie konstytucyjnej zasady domniemania niewinności" - pisze do komendanta stołecznego policji dyrektor zespołu prawa karnego w biurze RPO Marek Łukaszuk.

To, czy policja ma prawo publikować wizerunki osób, których tożsamości nie zna, a podejrzewa ich o udział lub współudział w przestępstwie, budzi wątpliwości nie od dziś. Kwestia ta pojawiała się w poprzednich latach, gdy w ten sam sposób poszukiwani byli sprawcy burd na stadionach w 2009 r. czy w czasie Marszu Niepodległości w 2011 r. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar nie wyklucza, że być może policja takie prawo powinna mieć, ale powinno być to wyraźnie określone w przepisach, a obecnie tak nie jest.

Adwokat z NRA: chodzi o zastraszenie

To, czy policja miała prawo publikować zdjęcia demonstrantów, jest jednak tylko częścią problemu, bo gdyby chodziło tylko o spór na linii obywatel - policja, można go (niekoniecznie szybko, ale można) rozstrzygnąć przed sądem. Tymczasem sami wzywani na przesłuchania demonstranci i część ekspertów mówią wprost, że władza tworzy atmosferę zastraszenia.

Atmosfera potępienia czy poczucie zastraszenia nie są pojęciami z języka prawa, ale stanowią realną dolegliwość dla demonstrantów, często równie albo bardziej dotkliwą niż osądzenie przez sąd.

- Takie działania zmierzają do tego, aby zastraszać ludzi, żeby obywatele mieli w sobie obawę, czy następnym razem wziąć udział w tego typu wydarzeniu. Według mnie zmierza to po prostu do ograniczenia wolności i swobód obywatelskich - mówiła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 19 stycznia członkini Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Parafianowicz.

Internet nie zapomina

Prawnicy zauważają, że opublikowanie zdjęć na policyjnych stronach ma znaczenie nie tylko dla tak zwanych czynności procesowych. Demonstrantów wskazanych przez policję, jako osoby mogące mieć związek z łamaniem prawa, mogą rozpoznać rodziny, znajomi, pracodawcy, kontrahenci. A wszystko dzieje się jeszcze nie tylko przed wyrokiem sądu, ale nawet przed postawieniem zarzutów przeciwko konkretnej osobie. Zdjęcia w internecie zostaną, nawet gdy policja je wykasuje. Jedna z zasad, jaką rządzi się globalna sieć polega na tym, że raz wrzuconej treści (poza nielicznymi wyjątkami) na ogół nigdy nie zapomina.

Prawdą jest, że ktoś, kto idzie na publiczną demonstrację, musi liczyć się z tym, że w tłumie na ulicy przed Sejmem nie korzysta z prawa do ochrony prywatności. Jednak zdaniem ekspertów organy ścigania swoim obecnym postępowaniem, z celową intencją czy nie, wysyłają do opinii publicznej komunikat, że również w przyszłości, idąc na demonstrację, należy liczyć się z tym, że pojedyncza twarz zostanie wykadrowana, upubliczniona i napiętnowana.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapewnia wprawdzie, że nikt nie musi obawiać się upublicznienia swego wizerunku tylko z tego powodu, że demonstruje przeciw rządowi. Bać się powinni tylko łamiący prawo. Tyle, że w śledztwie w sprawie demonstracji z 16 grudnia o złamaniu prawa przesądziła przed wyrokiem sądu policja podległa ministrowi spraw wewnętrznych bądź prokuratura podległa Zbigniewowi Ziobrze.

- To władza naruszyła prawo, publikując wizerunki i przesądzając o winie - mówił dziś we "Wstajesz i wiesz" adwokat Jacek Dubois. - Europejski trybunał wielokrotnie orzekał, że funkcjonariuszom państwa nie wolno w publicznych wypowiedziach przesądzać o czyjejś winie. Tu na stronach policji z jednej strony publikuje się wizerunki, a z drugiej informacje o naruszeniu prawa.

Co jest rolą ministra spraw wewnętrznych

Stanowisko, że demonstranci złamali prawo, konsekwentnie podtrzymuje minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Zaznacza, że nie chce przesądzać, jakie będą w tych sprawach wyroki, ale wyraźnie daje do zrozumienia, że wyroki będą. Czyli, że wytypowani przez podległe mu służby demonstranci zostaną postawieni w stan oskarżenia.

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że takie słowa ministra, wypowiadane w trakcie, gdy trwa policyjna akcja wyłapywania demonstrantów, są szkodliwe.

- Rolą ministra nie powinno być wyrażanie opinii, które mogą prowadzić do tak zwanego mrożącego skutku, jeśli chodzi o korzystanie z wolności uczestniczenia czy organizowania pokojowych zgromadzeń. Słowa są różnie dobierane w zależności od sytuacji politycznej, ale musimy mieć świadomość, jakie to ma konsekwencje dla wolności obywatelskich - mówił Adam Bodnar w "Tak Jest" TVN24.

Jak można zmrozić obywateli

Słów "mrożący skutek" czy "efekt mrożący" używa w tej sprawie nie tylko rzecznik. Przestrzega przed nim również Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

"Publikacja wizerunków osób biorących udział w zgromadzeniu w sposób podobny do publikowania listów gończych może powodować efekt mrożący wśród potencjalnych uczestników manifestacji. Obywatel będzie żywił uzasadnioną obawę czy jeśli pójdzie na demonstrację przeciw rządowi, to nie narazi się na zarzut popełnienia przestępstwa. Takie zachowanie policji niewątpliwie należy uznać za nieproporcjonalne" - czytamy w stanowisku Fundacji Helsińskiej. Przed "efektem mrożącym", wywołanym przez publikację zdjęć demonstrantów przez stołeczną policję, ostrzega też Amnesty International - międzynarodowa organizacja broniąca praw człowieka.

"Efekt mrożący" - pojęcie będące kalką angielskiego "chilling effect" - polega na tym, że groźba nadgorliwie stosowanej sankcji prawnej zniechęca ludzi do legalnego działania. W polszczyźnie zręczniej więc byłoby to określić mianem "efektu paraliżującego". W dziejach prawa, w tym również w Polsce, nosiło ono również inne uczone nazwy. Dla laików "efekt mrożący" zawsze sprowadzał się do prostej konstatacji "lepiej tego nie rób, bo spotkają cię dotkliwe konsekwencje".

RPO piętnują od lat

Członkowie i zwolennicy sprawującego władzę PiS twierdzą, że nic złego się nie dzieje, że państwo właśnie sprawnie wypełnia swe powinności. Podważają też prawo instytucji i osób do krytykowania działań resortu siłowego Mariusza Błaszczaka oraz prokuratury Zbigniewa Ziobry.

Wicemarszałek Senatu Adam Bielan (PiS zarzucił na przykład Rzecznikowi Praw Obywatelskich brak obiektywizmu.

- Myślę, że pan rzecznik jest bardzo mocno zaangażowany ideologicznie również po stronie środowisk, które demonstrowały wtedy przed Sejmem - mówił Bielan w "Piaskiem pod oczach" TVN24 w piątek 20 stycznia.

Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich piętnuje nadużywanie przez policję publikowania wizerunków uczestników zgromadzeń konsekwentnie od czasów Janusza Kochanowskiego, który sprzeciwiał się poszukiwaniu sprawców burd na stadionie poprzez publikowanie zdjęć w internecie. Sam Adam Bodnar, zanim jeszcze został rzecznikiem, sprzeciwiał się publikowaniu przez policję w internecie m.in. zdjęć osób, które wzięły udział w zamieszkach w Święto Niepodległości w listopadzie 2011 r.

Autor: Jacek Pawłowski/sk

Pozostałe wiadomości

Amerykański Departament Stanu zna sprawę polskiego sędziego, który uciekł na Białoruś - mówi w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną Mark Toner z Departamentu Stanu USA. Toner dodaje, że Stany Zjednoczone są świadome wyzwań wschodniej flanki NATO, które stwarza agresywna postawa Rosji i wojna w Ukrainie oraz robią wszystko, by wspierać w nich Polskę i innych sojuszników. Był też pytany o sprawę polskiego sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś. Przekazał, że Departament Stanu zdaje sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. - Ale jest to wewnętrzna kwestia rządu polskiego - dodał.

Mark Toner: Będzie to długa wojna. Wszyscy musimy się przygotować

Mark Toner: Będzie to długa wojna. Wszyscy musimy się przygotować

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

W piątkowy wieczór nad Polską pojawiła się zorza polarna. Zachwyciła swoim kolorem i wyjątkowością. Na Kontakt24 spływają od internautów zdjęcia, na których udało się uchwycić ten widok.

Zorza nad Polską. Niezwykłe widoki na niebie

Zorza nad Polską. Niezwykłe widoki na niebie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

Około 100 osób zostało rannych w wyniku zderzenia się pociągów na wiadukcie w Buenos Aires – podała stacja TN. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych, ale kilkadziesiąt osób trafiło do szpitali. - Słyszeliśmy huk zderzających się wagonów - relacjonowała jedna z uczestniczek wypadku. Dodała, że "wiele osób leżało na podłodze" i widziała "ciężko rannych".

Zderzenie pociągów na wiadukcie, dziesiątki rannych

Zderzenie pociągów na wiadukcie, dziesiątki rannych

Źródło:
PAP, Reuters, TN

Rosyjska ofensywa pod Charkowem prawdopodobnie będzie zwiększać intensywność - powiedział w piątek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Jak stwierdził, należy zakładać, że Rosjanie mogą szykować się do bezpośredniego ataku na miasto.

USA nie wykluczają ataku na Charków. Rosja chce stworzyć "płytką strefę buforową"

USA nie wykluczają ataku na Charków. Rosja chce stworzyć "płytką strefę buforową"

Źródło:
PAP

Chwile grozy na basenie w Tczewie. Gdyby nie 10-letni Tymon, nie wiadomo, czy nie skończyłoby się tragicznie. Koleżanka Tymona nagle zniknęła pod wodą. Chłopiec wołał ratowników na pomoc, ale w końcu sam wyciągnął dziewczynkę na powierzchnię. Wszystko widać na filmie z monitoringu. Widać też, gdzie byli wtedy ratownicy. 

Ratownicy nie reagowali, gdy dziewczyna zniknęła pod wodą. Uratował ją 10-letni Tymon

Ratownicy nie reagowali, gdy dziewczyna zniknęła pod wodą. Uratował ją 10-letni Tymon

Źródło:
Fakty TVN

Mamy do czynienia albo z napastliwym i obrzydliwym kłamstwem politycznym, do czego formacja pani Szydło i ona sama już nas trochę przyzwyczaiła, albo mamy do czynienia z jakąś niesłychaną historią - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz, komentując wypowiedź Beaty Szydło dotyczącą sprawy Tomasza Szmydta, w "Faktach po Faktach". Jak mówił, "pora na komisję, która zbada, w jaki sposób rosyjskie wpływy w państwie polskim się rozszerzyły za czasów PiS, ponieważ wniosek z tego jest oczywisty - ktoś czegoś nie dopilnował". - Czy to była głupota i ochrona swoich, czy to była zła wola? To kluczowe pytanie w tej chwili dla wewnętrznej polityki Polski - stwierdził.

Sienkiewicz o słowach Szydło: to obrzydliwe kłamstwo polityczne albo niesłychana historia

Sienkiewicz o słowach Szydło: to obrzydliwe kłamstwo polityczne albo niesłychana historia

Źródło:
TVN24

Jeżeli chodzi nam o łapanie agentów, czy tropienie kogoś, kto rzeczywiście pracował dla jakiegoś obcego wywiadu, to od tego mamy służby, a nie komisje - mówił w "#BezKitu" marszałek Sejmu Szymon Hołownia, komentując pomysł powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.

Hołownia: jeżeli chodzi nam o łapanie agentów, to od tego mamy służby, a nie komisje

Hołownia: jeżeli chodzi nam o łapanie agentów, to od tego mamy służby, a nie komisje

Źródło:
TVN24

W piątkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. Blisko rozbicia kumulacji było w Polsce, gdzie pojawiła się wygrana drugiego stopnia.

Wyniki Eurojackpot z 10 maja 2024. Jakie liczby padły podczas ostatniego losowania?

Wyniki Eurojackpot z 10 maja 2024. Jakie liczby padły podczas ostatniego losowania?

Źródło:
tvn24.pl

Może być tak, że nie będzie kredytu zero procent, a zostanie zastąpiony on innym rozwiązaniem - stwierdził w piątek w radiowym wywiadzie wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Wcześniej, w czwartek pismo w sprawie programu Mieszkanie na start skierował do resortu rozwoju zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.

Głośny projekt pod znakiem zapytania. "Może być tak, że go nie będzie"

Głośny projekt pod znakiem zapytania. "Może być tak, że go nie będzie"

Źródło:
tvn24.pl

Pożar wybuchł na terenie składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Gęsty czarny dym widoczny był nawet kilkadziesiąt kilometrów dalej. Sprawdź, jaki jest prawdopodobny scenariusz rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń związanych z pożarem.

Trasa chmury zanieczyszczeń z Siemianowic. IMGW o prawdopodobnym scenariuszu

Trasa chmury zanieczyszczeń z Siemianowic. IMGW o prawdopodobnym scenariuszu

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, IMGW, TVN24

Ogromny pożar w Siemianowicach Śląskich. Ogień pojawił się na terenie składowiska odpadów. Kłęby czarnego dymu widać było z kilku kilometrów. Podczas gaszenia pożaru składowiska poszkodowanych zostało dwóch strażaków. Pożar jest opanowany. Trwa dogaszenie. Trudno na razie przewidzieć, kiedy się zakończy.

Dwóch strażaków poszkodowanych, trwa dogaszenie pożaru. Alert RCB obowiązuje

Dwóch strażaków poszkodowanych, trwa dogaszenie pożaru. Alert RCB obowiązuje

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

W Siemianowicach Śląskich, na terenie składowiska odpadów, wybuchł pożar. Burmistrz Czeladzi przekazał, że woda w rzece Brynicy jest zanieczyszczona chemikaliami. Materiały otrzymaliśmy na Kontakt 24. 

Brynicą spływa woda zanieczyszczona chemikaliami. To pokłosie pożaru w Siemianowicach Śląskich

Brynicą spływa woda zanieczyszczona chemikaliami. To pokłosie pożaru w Siemianowicach Śląskich

Źródło:
Kontakt 24, TVN24, Wprost, Gazeta Wyborcza

To jest nie tylko naplucie w twarz sędziom zaangażowanym w obronę praworządności. To jest przede wszystkim pokazanie gestu Lichockiej obywatelom, którzy przez osiem lat stali pod sądami - powiedział sędzia Igor Tuleta, komentując poprawki wprowadzone przez Senat do nowelizacji ustawy o KRS.

Senat wprowadził zmiany w noweli ustawy o KRS. Tuleya: to pokazanie gestu Lichockiej obywatelom

Senat wprowadził zmiany w noweli ustawy o KRS. Tuleya: to pokazanie gestu Lichockiej obywatelom

Źródło:
Trójka Polskie Radio

"Precz z Zielonym Ładem" - krzyczeli rolnicy w Warszawie, ale na szubienicy powiesili nie Zielony Ład, tylko kukłę Donalda Tuska. Może zapomnieli, że to unijny komisarz z Prawa i Sprawiedliwości do Zielonego Ładu namawiał i podkreślał, że to program rolny PiS-u? Na miesiąc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego na ulicach Warszawy można było usłyszeć, że Unia to "eurokołchoz".

Kukła Donalda Tuska na szubienicy podczas protestu w Warszawie. Demonstranci mówili o "eurokołchozie"

Kukła Donalda Tuska na szubienicy podczas protestu w Warszawie. Demonstranci mówili o "eurokołchozie"

Źródło:
Fakty TVN

Prokuratura Okręgowa w Płocku, która w marcu 2022 r. przedstawiła Radosławowi K. zarzuty zabójstwa trzech chłopców w wieku 8, 12 i 17 lat (Piotra, Adriana i Oskara), skierowała do sądu wniosek o umorzenie śledztwa i umieszczenie mężczyzny w zakładzie psychiatrycznym. Biegli uznali, że K. jest niepoczytalny.

Podejrzany o zabicie trzech chłopców nie stanie przed sądem

Podejrzany o zabicie trzech chłopców nie stanie przed sądem

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

- Sąd ma świadomość, że tak naprawdę największą karą dla oskarżonego będzie dalsze życie ze świadomością, że do śmierci jego syna doszło tylko i wyłącznie z jego winy. Ta nieformalna kara, w przeciwieństwie do tej oficjalnej kary pozbawienia wolności, nie ulegnie zatarciu - tak wyrok dla 32-latka, który po pijanemu spowodował wypadek, w którym zginął czteroletni Miłosz, uzasadniał sędzia Łukasz Kaczmarzewski.

Ojciec był pijany, Miłosz nie żyje. Wyrok sądu i "największa kara, która nigdy nie zostanie zatarta"

Ojciec był pijany, Miłosz nie żyje. Wyrok sądu i "największa kara, która nigdy nie zostanie zatarta"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ciała prawdopodobnie dwóch dziewczynek w wieku trzech i pięciu lat znaleźli w piątek policjanci na prywatnej posesji w gminie Szczucin w powiecie dąbrowskim (Małopolska). Na miejscu pracuje prokurator. W sprawie zatrzymano 40-letnią matkę dzieci.

Ciała "prawdopodobnie dwóch małych dziewczynek" w pogorzelisku. Matka zatrzymana

Ciała "prawdopodobnie dwóch małych dziewczynek" w pogorzelisku. Matka zatrzymana

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Liczba ofiar śmiertelnych po wypadku autobusu, który spadł do rzeki w centrum Petersburga wzrosła do siedmiu - poinformował w piątek wieczorem Komitet Śledczy Rosji. Ratownicy wyciągnęli z zatopionego pojazdu dziewięć osób. Tuż po wypadku dwie z nich były w stanie ciężkim, cztery w stanie śmierci klinicznej. Kierowca autobusu został zatrzymany. Jak podały media, miał usiąść za kierownicą po 20-godzinnej zmianie, po kilku godzinach odpoczynku.

Autobus wpadł do rzeki. W centrum miasta

Autobus wpadł do rzeki. W centrum miasta

Źródło:
Meduza, tvn24.pl

W Bułgarii został ogłoszony stan epidemii z powodu krztuśca. Ministerstwo zdrowia w Sofii poinformowało, że w kraju odnotowano już 843 zachorowania. 80 procent przypadków choroby dotyczy dzieci do pierwszego roku życia.

Stan epidemii w Bułgarii. Najczęściej chorują dzieci do pierwszego roku życia

Stan epidemii w Bułgarii. Najczęściej chorują dzieci do pierwszego roku życia

Źródło:
PAP

Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej poinformowała o zatrzymaniu przez białoruskie władze dwóch zakonników. Ojcowie Andrzej Juchniewicz i Paweł Lemech posługują w sanktuarium w Szumilinie koło Witebska.

"Dywersyjna działalność na szkodę białoruskiego państwa". Zakonnicy zatrzymani

"Dywersyjna działalność na szkodę białoruskiego państwa". Zakonnicy zatrzymani

Źródło:
PAP, Radio Swoboda, Katolik.life

Kijów spodziewa się, że pierwsze myśliwce F-16 zostaną dostarczone na Ukrainę w czerwcu i lipcu - donosi w piątek Reuters, powołując się na wysokiej rangi źródło w ukraińskim wojsku. Nie podano jednak, kto ma dostarczyć odrzutowce.

Ukraina czeka na myśliwce F-16. Reuters: jest data pierwszej dostawy

Ukraina czeka na myśliwce F-16. Reuters: jest data pierwszej dostawy

Źródło:
Reuters, PAP

Jaka pogoda będzie w wakacje? Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej opublikował eksperymentalną długoterminową prognozę na lato 2024. Trzy miesiące mogą okazać się cieplejsze niż zazwyczaj - wynika ze wstępnych przewidywań.

Pogoda na wakacje. IMGW pokazał prognozę

Pogoda na wakacje. IMGW pokazał prognozę

Źródło:
IMGW

Kacza rodzina udała się na spacer przez centrum Warszawy. Stadko złożone z matki i dwunastu małych kaczuszek zdecydowało się na przekroczenie jednej z najszerszych i najbardziej ruchliwych ulic stolicy.

Kacza rodzina na spacerze w centrum. Wstrzymali dla nich ruch, nikt nie protestował

Kacza rodzina na spacerze w centrum. Wstrzymali dla nich ruch, nikt nie protestował

Źródło:
tvnwarszawa.pl

TVN24 znalazła się na czele rankingu najbardziej opiniotwórczych stacji telewizyjnych dekady - wynika z analizy Instytutu Monitorowania Mediów (IMM). Stacja była cytowana 181,8 tysiąca razy w latach 2014-2023.

TVN24 najbardziej opiniotwórczą stacją telewizyjną dekady

TVN24 najbardziej opiniotwórczą stacją telewizyjną dekady

Źródło:
tvn24.pl

Palestyna coraz bliżej członkostwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zgromadzenie Ogólne uchwaliło w piątek rezolucję popierającą przyznanie Palestynie statusu stałego członka. Wśród 143 państw głosujących za rezolucją była Polska. Przyznanie statusu stałego członka musi zatwierdzić jeszcze Rada Bezpieczeństwa.

Polska poparła przyznanie Palestynie statusu stałego członka ONZ

Polska poparła przyznanie Palestynie statusu stałego członka ONZ

Źródło:
PAP

Już 11 czerwca platforma streamingowa Max zadebiutuje w Polsce. Czym będzie się różnić od HBO Max, które zastąpi? Jakie pakiety będą dostępne w jej ramach? Jakie tytuły zostaną dodane do jej biblioteki? Wyjaśniamy.  

Max nadchodzi. 5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o nowej platformie  

Max nadchodzi. 5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o nowej platformie  

Źródło:
TVN24.pl