Dwa wojskowe samoloty przetransportowały 44 Polaków aresztowanych przez Scotland Yard w Wielkiej Brytanii. Materiał "Faktów" TVN.
Na lotnisko pod Londynem zostali doprowadzeni Polacy z całej Wielkiej Brytanii. Często są to osoby przez lata poszukiwane międzynarodowymi listami gończymi wystawionymi przez Interpol czy Europol.
- Policja wyciągnęła mnie z samochodu i przedstawiła mi europejski nakaz aresztowania. Za niewyjaśnioną sprawę z Gliwic, jedenaście lat temu, nic nie pamiętam - tłumaczył jeden z konwojowanych mężczyzn.
"Nikt chętnie nie wraca"
W czasie transportu podjęto specjalne środki ostrożności. Funkcjonariusze pilnujący transportu nie mieli co prawda przy sobie broni, ale były to osoby specjalnie wyszkolone do walki wręcz w ciasnych pomieszczeniach. Aresztowani byli pilnowani nawet w trakcie wizyty w toalecie, a ich ręce cały czas skute były kajdankami.
- Nie zdarzyło się, żebym musiał się z kimś szarpać. Mogą się pojawiać jakieś wybuchy agresji, ale bardziej słownej - mówi oficer operacyjny policji.
- Nikt chętnie nie wraca, jeśli ma świadomość, że został zatrzymany i będzie odbywał karę więzienia - podkreśla Dawid Marciniak z Komendy Głównej Policji.
Aresztowani trafią z Warszawy do zakładów karnych, które są najbliżej poszukujących ich prokuratur.
- Gdyby był to kraj bliski, Czechy, Słowacja czy Niemcy, transport samochodowy byłoby dużo łatwiej zorganizować. Przy tak dużych odległościach jak Francja, Holandia czy Wielka Brytania ze względów logistycznych lepiej jest zorganizować taki lat - wyjaśnia Dawid Marcinak.
W zeszłym roku z innych krajów przewieziono do Polski ponad tysiąc poszukiwanych. W tym roku może być ich jeszcze więcej.
Autor: kg/kk / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN