Podwykonawcy budowy A2 spotkali się w czwartek z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Przedsiębiorcy domagają się wypłacenia zaległych pieniędzy oraz dymisji szefa GDDKiA.
Podwykonawcy domagają się zwrotu 50 mln zł - do tej pory wypłacono ok. 7 mln. - Spośród 121 wniosków, które wpłynęły do oddziału warszawskiego, 45 jest od przedsiębiorców, do których pieniądze już trafiły, lub do których zostało skierowane polecenie wypłaty - informowała dziennikarzy rzecznik GDDKiA Urszula Nelken.
I zapraszała protestujących, którzy domagali się spotkania z dyrektorem Generalnej Dyrekcji Lechem Witeckim do siedziby GDDKiA oraz oferowała indywidualny dostęp do dokumentów nt. zaległych należności.
Ci jednak nie chcieli skorzystać z oferty i domagali się, by Witecki zszedł do nich. - Załatwianie sprawy w zaciszu gabinetu to zamiatanie sprawy pod dywan, to jest oszukiwanie opinii publicznej - argumentowali. Mówili także: - Domagamy się dymisji dyrektora GDDKiA, a co za tym idzie powinniśmy też wspólnie złożyć wniosek o dymisję ministra (Sławomira) Nowaka.
W końcu dali się przekonać. Podwykonawcy spotkali się w siedzibie Generalnej Dyrekcji z jej przedstawicielami.
Niekompletne wnioski
Szef GDDKiA zaproponował, by wszystkie osoby, które znalazły się w siedzibie spółki dokładnie przeanalizowały wszystkie złożone dokumenty.
Podwykonawcy uważają, że złożyli potrzebne pisma, a wciąż nie dostali pieniędzy, choć specustawa, która im to gwarantowała, obowiązuje już od 3 miesięcy.
GDDKiA natomiast twierdzi, że wnioski, które do niej wpłynęły, są niekompletne. Nelken tłumaczyła: - Dokumenty zobligowani są przedstawić wnioskodawcy, natomiast generalna dyrekcja, wychodząc naprzeciw ich potrzebom i rozumiejąc to, że to są ludzie pokrzywdzeni, i że te pieniądze chcemy im wypłacić jak najszybciej, bierze na siebie pozyskanie pewnych dokumentów.
Podwykonawcy uzupełniają akta
Przedstawiciele GDDKiA twierdzą, że do właścicieli lub do ich pełnomocników, zostały wysłane zawiadomienia z wyszczególnieniem, co należy uzupełnić. Przedsiębiorcy zaprzeczają, jakoby dostali takie pismo.
Przedstawiciele GDDKiA przywieźli na salę, gdzie toczy się spotkanie, cztery ogromne kartony ze wszystkimi dokumentami. Dzięki temu istnieje możliwość natychmiastowego sprawdzenia, czego brakuje w konkretnej firmie.
Dodatkowo udało się przekonać protestujących, by przejrzeli swoje formularze i wnioski raz jeszcze, i by się ustosunkowali do uwag GDDKiA. Na miejscu podwykonawcy zaczęli uzupełnianie akt.
Wypłacono już 12 mln zł
Mimo to wciąż nie ma konkretnych informacji, kiedy pojawią się pieniądze.
Na razie ponad 100 wniosków trafiło do siedziby GDDKiA. Rozpatrzono jedną trzecią z nich, na skutek czego wypłacono ponad 12 mln zł. Zdaniem GDDKiA jest to najwyższa wypłata w całej Polsce, jeśli chodzi o zapłaty dla tych podwykonawców. W odpowiedzi przedsiębiorcy protestujący w Warszawie twierdzą, że w innych częściach kraju nie ma takich problemów, jak w stolicy.
Sprawę bada CBA
Sprawa dotyczy budowy odcinka „C” autostrady A2. Po aferze z chińskim wykonawcą – firmą Covec - w 2011, budowę (bez przetargu) przejęła firma Dolnośląskie Surowce Skalne.
12 czerwca Warszawska Prokuratura Okręgowa zdecydowała o "powierzeniu w całości" CBA sprawy niewywiązywania się przez firmę DSS z umów wobec podwykonawców na autostradzie A2 i narażenia ich na wielomilionowe straty (brak rozliczeń w okresie sierpień 2011 - marzec 2012.
Przedsiębiorcy nie otrzymali zapłat m.in. za transport, dostawy piasku, wynajem sprzętu budowlanego.
Autor: nsz/zś//kdj / Źródło: TVN24, tvn24.pl