Walczy z wirusem, sam padł jego ofiarą. Bohater narodowy zmaga się z Ebolą


Seikh Umar Khan uratował życie ponad stu pacjentom walczącym z gorączką krwotoczną Ebola. Teraz sam będzie musiał pokonać śmiercionośnego wirusa. Tylko w Sierra Leone, gdzie pracuje lekarz, odnotowano już co najmniej 206 zgonów spowodowanych epidemią wirusa Ebola, która po raz pierwszy w historii zaatakowała kraje Afryki Zachodniej.

Seikh Umar Khan to w Sierra Leone czołowy lekarz prowadzący walkę z wirusem Ebola. Przez mieszkańców tego kraju uważany jest za bohatera narodowego.

Od początku wybuchu epidemii, która zgodnie z szacunkami WHO w trzech krajach Afryki Zachodniej (Gwinea, Liberia, Sierra Leone) zabiła już 632 osoby, był na pierwszej linii frontu.

W czerwcowej rozmowie z Reutersem Khan przyznał, że jest świadomy ryzyka, jakiego się podejmuje.

- Muszę przyznać, że boję się o swoje życie, bo je bardzo cenię. Pracownicy służby zdrowia są narażeni na chorobę, bo to do nas w pierwszej kolejności zgłaszają się zarażeni- mówił. - Nawet odzież ochronna nie sprawia, że jest się wolnym od niebezpieczeństwa - dodał. To już kolejny pracownik służby zdrowia, który pada ofiarą wirusa. Jak donosiło BBC, pielęgniarki z rządowego szpitala w stolicy kraju, Kenemie, rozpoczęły strajk, po tym, jak trzy ich koleżanki zmarły po zarażeniu wirusem.

Śmiertelne żniwo

W Sierra Leone w wyniku epidemii gorączki krwotocznej Ebola zmarło już co najmniej 206 osób, a kilkaset innych wciąż walczy o życie. Personel medyczny robi, co może, by zatrzymać wirusa, który rozprzestrzenia się szczególnie szybko we wschodniej części kraju.

Khan trafił na oddział prowadzony przez Lekarzy bez Granic. Miatta Kargbo, minister zdrowia Sierra Leone, zaapelował, by "zrobić wszystko, co w ludzkiej mocy, aby Khan przeżył".

Śmiertelność przy gorączce krwotocznej Ebola jest bardzo wysoka - według szacunków WHO umiera 90 proc. pacjentów. Szybsze wykrycie choroby znacząco zwiększa jednak szanse na wyleczenie.

Autor: kg\mtom / Źródło: Washington Post, Reuters

Raporty: