W "Ługańskiej Republice Ludowej" narasta bunt. Apelują do Rosji, by "zrobiła porządek"

Kozacy w Ługańsku "apelują" do Władimira Putina i Rosji

W ogłoszonej przez prorosyjskich separatystów "Ługańskiej Republice Ludowej" narasta bunt. Powstaniem grożą "stachanowscy Kozacy" pod przywództwem Pawła Driomowa, który otwarcie krytykuje "premiera" Igora Płotnickiego, żąda jego dymisji i nie boi się "skończyć" jak popularny dowódca separatystów Aleksander Biednow, zastrzelony przez ludzi Płotnickiego lub rosyjski specnaz.

W walce z Płotnickim Driomow szuka wsparcia władz na Kremlu. Dlatego zaapelował do Rosji, by "zrobiła porządek" z otoczonym i chronionym przez rosyjskie służby "premierem". Jednym z argumentów jego usunięcia ma być kradzież węgla, pochodzącego z kopalni w Donbasie i sprzedawanego na zachodzie Ukrainy.

- Zwracamy się do społeczności międzynarodowej i osobiście do Władimira Władimirowicza Putina, by opowiedzieć, co dzieje się w tzw. Ługańskiej Republice Ludowej. Wasz protegowany, pan Płotnicki, codziennie okrada wagony z węglem. Osobiście naliczyłem 164 skradzione składy. Są na to odpowiednie dokumenty. Każdy z nas walczył o to, by ludziom żyło się lepiej. Ci ludzie wierzyli w Rosję, i chciałbym Rosję zapytać - do kiedy tacy osobnicy jak Płotnicki będą nas okradać? - pytał Driomow w noworocznym "apelu" do Putina.

W nagranym i opublikowanym przez Kozaków wideo Driomow oskarżył władze "Ługańskiej Republiki Ludowej" także o rozkradanie transportów humanitarnych. Zarzuty dotyczyły również uprawianej przez separatystów polityki. Driomow w apelu mówił, że wybory w "republice" były "fikcją i szantażem". Utrzymuje, że w strukturach "ministerstwa spraw wewnętrznych ługańskiej republiki" zasiadają ludzie z Kijowa walczący wcześniej z separatystami.

- Gdzie wypłaty socjalne? Wasz je***ny parlament nie zatwierdził ani jednej ustawy w tej sprawie! Na ch** jesteście nam potrzebni! - grzmiał Driomow i zagroził, że z Kozakami przeciwko Płotnickiemu powstanie cały obwód ługański, a on sam osobiście ujawni materiały kompromitujące samozwańcze władze.

Apel bez odpowiedzi Kremla

Apel kozackiego dowódcy pozostał na razie bez odpowiedzi. Nie wiadomo też, jak zachowają się wobec niego władze na Kremlu. Poprzednik Driomowa, kozacki ataman Nikołaj Kozicyn w grudniu został porwany przez rosyjski oddział specjalny i wywieziony do Rosji.

Zdaniem kijowskich ekspertów Moskwa nie będzie tolerować poczynań dowódcy liczącego półtora tysiąca Kozaków pułku. Ich zdaniem Rosja będzie dążyła do podporządkowania ich tworzonemu przez Moskwę jednolitemu dowództwu tzw. Armii Noworosji. Politolodzy utrzymują, że na konfliktach w szeregach rebeliantów najbardziej skorzystają władze w Kijowie. Gubernator obwodu ługańskiego Hennadij Moskal już oświadczył, że samozwańczy premier Igor Płotnicki na swoim terytorium nie będzie w stanie zagwarantować przestrzegania porozumień dotyczących zawieszenia broni.

Dni Driomowa są "policzone"

Ukraińskie portale piszą, że w związku z apelem dni Driomowa są "policzone". W niedzielę dowódca stracił kilkudziesięciu swoich ludzi, którzy zginęli na kontrolowanych przez siebie terytoriach w obwodzie ługańskim w starciach z separatystami kontrolowanymi przez premiera Płotnickiego.

W niedzielę 4 stycznia Dmytro Tymczuk, były ukraiński wojskowy i analityk grupy Informacyjny Opór, która od początku konfliktu w Donbasie sporządza analizy dotyczące sytuacji na froncie, opublikował informacje świadczące o tym, że dokonuje się czystka w szeregach separatystów, którzy nie chcą podporządkować się Igorowi Płotnickiemu, a likwidacji "Batmana" dokonał rosyjski specnaz.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas/mtom / Źródło: lenta.ru, proua.com

Tagi:
Raporty: