Od ponad ćwierćwiecza rządzi żelazną ręką. Kto go zastąpi?


Prezydent Isłam Karimow, który w sobotę doznał udaru mózgu, od ponad 25 lat rządzi Uzbekistanem metodami autorytarnymi, wywołującymi sprzeciw na Zachodzie. Jego choroba zrodziła spekulacje, kto mógłby objąć po nim schedę i stanąć na czele 32-milionowego kraju.

Jak pisze Reuters, brak silnej politycznej opozycji i wolnych mediów oznaczają, że ewentualne przekazanie władzy odbędzie się w ścisłym kręgu rodziny Karimowa oraz czołowych polityków - premiera i wicepremiera. Karimow przedstawiał siebie jako ostoję stabilności w kraju o dużych zasobach złota, ropy naftowej, gazu ziemnego i bawełny, graniczącym na północy z niespokojnym Afganistanem. Uważał siebie za obrońcę świeckiego Uzbekistanu przed radykalnym fundamentalizmem islamskim. Zawsze twierdził, że jego kontrola nad wszystkimi instancjami władzy miała na celu bezpieczeństwo i modernizację kraju. Jego krytycy, w tym międzynarodowe organizacje pozarządowe, wielokrotnie wypowiadali się przeciwko brutalnemu tłumieniu wszelkiej opozycji. Karimow przeszedł w czasach radzieckich wszystkie szczeble władzy partyjnej - był pierwszym sekretarzem KC Komunistycznej Partii Uzbekistanu. Był też przewodniczącym Rady Najwyższej Uzbeckiej SRR przez kilka miesięcy przed ogłoszeniem przez ten kraj niepodległości w 1991 roku. Stanowisko prezydenta niepodległego Uzbekistanu sprawuje od 29 grudnia 1991 roku. Jego zwolennicy twierdzą, że po upadku ZSRR z powodzeniem przeprowadził kraj przez okres transformacji do gospodarki rynkowej, ale przeciwnicy wyrzucają mu, że na wszystkich szczeblach władzy tolerował skorumpowaną elitę.

Kto następcą?

Prezydent nie ma syna, a więc naturalnego następcy, który w systemie patriarchalnym przejmuje władzę. Przez lata uważano, że jego starsza córka Gulnara, która była stałym przedstawicielem Uzbekistanu przy ONZ, przejmie rządy, jednak przed dwoma laty popadła w niełaskę i jest w areszcie domowym. Kobieta miała należeć do szajki, która dopuściła się defraudacji na wielką skalę.

44-letnia Gulnara na portalach społecznościowych zaatakowała matkę Tatianę i młodszą o sześć lat siostrę Lolę, ambasador Uzbekistanu przy UNESCO w Paryżu. Obie nigdy nie były jej szczególnie bliskie, w przeciwieństwie do ojca, z którym czuła się związana i którego podziwiała. Gulnara oskarżyła siostrę o uprawianie czarnej magii i czczenie szatana oraz o to, że rzuciła urok ma matkę. Przede wszystkim jednak zarzuciła obu, że podburzyły przeciwko niej ojca, opowiadając mu o toczących się w jej sprawie zagranicznych śledztwach. Obwieściła też, że jest ofiarą spisku, uknutego przez szefa służb bezpieczeństwa (SNB) i strażnika sekretów panującej rodziny Rustama Inojatowa. Oskarżyła go, że próbuje ją zabić, a przynajmniej zmusić do ucieczki za granicę. A wszystko miał robić po to, by samemu sięgnąć po uzbecki tron i odebrać go jej ojcu. To właśnie Inojatow jest jednym z trzech ewentualnych pretendentów do schedy po Karimowie. Inni to Szawkat Mirzijojew, premier od 2003 roku i jego zastępca Rustam Azimow. Według rosyjskiego analityka Aleksandra Kniaziewa "trudno jest teraz powiedzieć, który ze scenariuszy jest najbardziej realny, jednak jedno można stwierdzić: nie ma szans, aby któraś z córek Karimowa zajęła jego miejsce. To nie będzie jedna osoba. Będzie próba zbiorowych rządów". Zgodnie z konstytucją w przypadku śmierci prezydenta lub niemożności sprawowania przez niego urzędu, władzę przejmie przewodniczący izby wyższej parlamentu, a wybory muszą odbyć się w ciągu trzech miesięcy. Dla wyznaczenia następcy Karimowa decydujące może być poparcie sił bezpieczeństwa, choć otwarta konfrontacja może zdestabilizować sytuację i zachęcić inne ugrupowania, w tym islamistyczne do wmieszania się w proces wyboru nowego przywódcy kraju.

Autor: kg//rzw / Źródło: PAP