Tydzień po zamachu 120 aresztowanych. Tunezyjczycy mówią: nie bójcie się, przyjeżdżajcie

Tunezja tydzień po zamachach
Tunezja tydzień po zamachach
tvn24
Ulice Susy pustoszejątvn24

Tunezyjczycy robią wszystko, by przekonać turystów, aby nie rezygnowali z wakacji w ich kraju. Zapewniają, że jest bezpiecznie i spokojnie. Jednak plaże i hotele pustoszeją. Po krwawym zamachu z samej tylko Susy wyjechało kilka tysięcy osób. Za kontakty z radykalnymi islamistami aresztowano w ostatnich dniach ok. 120 osób. Materiał magazynu "Polska i świat".

Od krwawego zamachu w Tunezji mija właśnie tydzień. W ubiegły piątek 23-letni Seifedin Rezgui na plaży w pobliżu hotelu w nadmorskim kurorcie Susa zabił 38 cudzoziemców.

Po tragedii z hoteli w samej tylko Susie wyjechało dwie trzecie gości - kilka tysięcy osób. Na plażę, gdzie doszło do zamachu terrorystycznego, ludzie cały czas przynoszą kwiaty. Turyści nie kąpią się, lecz pozostają za zamkniętymi bramami hoteli. Podobnie opustoszała zabytkowa część Susy.

Na plażach porządku pilnują konne patrole. Policja jest w mieście niemal na każdym rogu.

Brak turystów oznacza bankructwo

Nizar Zitouni wynajmuje turystom sprzęt sportowy. Zazwyczaj ma około stu klientów dziennie. Ostatnio nikt nie korzysta z jego usług.

Nizar zapewnia, że w Susie jest bezpiecznie, apeluje do Polaków, by nie rezygnowali z wakacji. - Nie bójcie się, wszystko jest w porządku. Nie oceniaj nas z powodu jednej osoby i jednego wydarzenia - mówi reporterowi TVN24.

Mohamed na ulicach Susy sprzedaje słodycze. Całe jego rodzina żyje dzięki turystom. - Ludzie chcą pracować, chcą zarabiać. Nagle przychodzi ktoś taki i to wszystko niszczy - mówi o zamachowcu.

Handlarze wiedzą, że jeśli turyści nie przyjadą do Tunezji i nie zostawią u nich swoich pieniędzy, to grozi im bankructwo.

"Islam to miłość"

W Wielkim Meczecie w Susie reporter TVN24 spotkał się z imamem, który podkreśla, że jest w szoku po zamachach. Zaznacza, że prawdziwy muzułmanin nigdy by nie zabił.

- Muzułmanin nie robi takich rzeczy. Nigdy. Islam to religia pokoju. Islam to miłość - podkreśla Mustafa Osolaf.

Tunezyjczycy zdają się nie widzieć tego, że w ich systemie bezpieczeństwa coś szwankuje. Wolą zapewniać, że wszystko jest w porządku. - Nie wspieramy terroryzmu. Zobacz, też jesteśmy muzułmanami, a nie robimy takich rzeczy - mówi jeden z handlarzy.

Ale puste ulice i plaże pokazują, że turyści Tunezyjczykom nie wierzą. Że sam fakt, że terrorysta szkolił się w Libii, miał broń i przez blisko godzinę na tej plaży nikt go nie powstrzymał może dowodzić, że Tunezyjczycy jednak o bezpieczeństwo zadbać nie potrafią.

Zatrzymania

W czwartek tunezyjski rząd poinformował, że w ostatnich dniach za kontakty z radykalnymi islamistami aresztowano w Tunezji ok. 120 osób.

Minister w kancelarii premiera Kamel Dżendubi powiedział dziennikarzom, że siły bezpieczeństwa zlikwidowały w toku działań podjętych po piątkowych zamachach w Susie na europejskich turystów kilka ogniw organizacji terrorystycznych. - Wszyscy aresztowani byli na listach osób ściganych za kontakty z organizacjami radykalnymi - oświadczył Dżendubi. Z jego wypowiedzi wynika, że wśród ujętych przez policję jest osiem osób aresztowanych w związku z ich przypuszczalnym powiązaniem bądź kontaktami ze sprawcą masakry wśród turystów, 23-letnim Seifedinem Rezguim. Dwunastu spośród zatrzymanych podejrzanych jest o "współdziałanie logistyczne" z zabójcą z Susy. Dżendubi poinformował, że "zmobilizowano dalszych 1 370 policjantów w celu wzmocnienia kontyngentu sił zapewniających bezpieczeństwo turystom na tunezyjskich plażach".

Zamach przeprowadzony przez tunezyjskiego studenta, który strzelał z kałasznikowa do ludzi na brzegu hotelowych basenów, jest najpoważniejszym aktem terroru w historii Tunezji.

[object Object]
Polscy turyści wracają z Tunezji tvn24
wideo 2/11

Autor: db/ja / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Tagi:
Raporty: