"Trzaski, huki, detonacja, fala uderzeniowa". Lądował tuż przed Tu-154M. Był kilkaset metrów od miejsca katastrofy

[object Object]
Na pokładzie samolotu znajdowało się 96 osóbtvn24
wideo 2/22

- Zaczęły dochodzić do nas bardzo niepokojące dźwięki. Trzaski, huki, one były od siebie odseparowane. Później te trzaski, huki, dudnięcia zaczęły nakładać się jeden na drugi. W pewnym momencie doszedł dźwięk niszczonej konstrukcji i detonacja - wspominał w "Jeden na jeden" moment lądowania prezydenckiego tupolewa na lotnisku Siewiernyj por. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który lądował bezpośrednio przed Tu-154M. Dodał jednak, że nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, czy w Smoleńsku doszło do zamachu. - Nie mam wiedzy, która by potwierdzała tę teorię – powiedział pilot Jaka-40.

Jak-40 lądował na lotnisku w Smoleńsku na godzinę i 26 minut przed Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku.

Wosztyl powiedział, że cała załoga Jaka wysiadła z samolotu, żeby obserwować lądowanie prezydenckiego tupolewa. Pilot słyszał jednostajną pracę silników maszyny zbliżającej się do lotniska. Hałas narastał, następnie silnik maszyny zwiększył obroty, co Wosztyl tłumaczył sobie wtedy próbą odejścia na drugi krąg. Potem jednak zaczęły się niepokojące dźwięki, które pilot określa "trzaskami, dudnięciami".

- Zaczęły dochodzić do nas bardzo niepokojące dźwięki. Trzaski, huki, one były od siebie odseparowane. Później te trzaski, huki, dudnięcia zaczęły nakładać się jeden na drugi. W pewnym momencie doszedł dźwięk niszczonej konstrukcji i detonacja - wspominał.

Mimo że załoga Jaka-40 czekała na lotnisku w odległości ok. 500-700 metrów od pierwszych szczątków samolotu, to Wosztyl pamięta falę uderzeniową. - Można to określić jako podmuch powietrza, natomiast to jest także dźwięk o bardzo wysokim natężeniu, który przechodzi obok nas aż się go czuje, czuje się takie wibracje - wyjaśnił.

I dodał: - Ciężko mi określić, co to za dźwięki. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszałem i mam nadzieję, że nigdy później tego nie usłyszę. Natomiast jak później próbowałem rozłożyć to na czynniki przez wiele miesięcy po katastrofie, oglądając różne programy, to te dźwięki były podobne do dźwięków, kiedy są robione próby wytrzymałościowe metali, rozciąganie metali do momentu całkowitej destrukcji próbki, kiedy słychać taki charakterystyczny trzask - wyjaśnił.

Zniżanie

Por. Wosztyl wspominał, że jeszcze przed katastrofą rozmawiał z podpułkownikiem Robertem Grzywną (drugi pilot Tu-154M). - Informowałem ich o warunkach meteorologicznych, które były wyjątkowo niekorzystne - wyjaśnił.

Jak wynika ze stenogramów, por. Wosztyl użył słów: "nam się udało". Tłumaczył, że w Smoleńsku lądował w momencie, kiedy warunki dramatycznie się pogarszały. - W ciągu kilku minut widzialność z 4 tys. metrów spadła do 1500 metrów, co było minimalnymi warunkami do podejścia nieprecyzyjnego - powiedział.

Por. Wosztyl dodał, że po jego lądowaniu, dwukrotnie próbował usiąść rosyjski Ił-76. Samolot nie wylądował, odleciał na lotnisko zapasowe. - Rozmawiając z załogą tupolewa ponad godzinę później i patrząc przez pryzmat tego, co się działo na lotnisku, użyłem takiego sformułowania, że nam w ostatniej chwili się udało, bo tylko my wylądowaliśmy.

"Nam się udało"
"Nam się udało"tvn24

50 metrów

Wosztyl twierdzi, że słyszał komendę wieży w Smoleńsku, żeby prezydencki tupolew zniżył się do "wysokości decyzji" 50 metrów, a nie na 100 metrów, czyli wysokości, jaka jest dozwolona na lotnisku Siewiernyj. Taką wersję przedstawił także w prokuraturze. Jego słowa potwierdzają zeznania technika pokładowego Jaka-40 chor. Remigiusza Musia. Według niego również załoga Jaka, a potem rosyjskiego Iła-76 dostała zgodę na zejście do 50 m. W październiku Muś został znaleziony martwy w piwnicy swojego bloku.

W "Jeden na jeden" por. Wosztyl powiedział, że komenda padła, kiedy samolot zbliżał się do lotniska. - Było tak, że kontroler pytał o lotniska zapasowe, o pozostałość paliwa i m.in. użył takiej sugestii, że jeżeli nie zobaczą lotniska z 50 metrów, to mają być gotowi do odejścia na lotnisko zapasowe - powiedział pilot. - Wielokrotnie zarzucano mi pomylenie 50 metrów ze 100 metrami, aczkolwiek z tego co pamiętam, informacja o 100 metrach padła dopiero, kiedy samolot znajdował się na prostej do lądowania.

Powiedział, że nie wycofuje się ze swoich słów i sugestia kontrolerów nie znalazła się w stenogramach z niewiadomego dla niego powodu.

Dodał, że nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, czy w Smoleńsku doszło do zamachu. - Nie mam wiedzy, która by potwierdzała tę teorię – powiedział pilot Jaka-40.

Doniesienie do prokuratury

"Wyjątkowo zastanawiające" jest także dla niego to, że do dziś nie ma analizy fonoskopijnej z Jaka-40. Wyjaśnił, że jest tam wyraźnie nagrane, że załoga prosiła o zgodę na lądowanie i ją otrzymała, są podane warunki meteorologiczne panujące na lotnisku i informacje o tym, jak one się pogarszały. - Jest podana ostatnia informacja odnośnie warunków meteorologicznych, kiedy kontroler podał, i tutaj cytuję: widzialność 1500 (metrów-red.), mgła - wyjaśnił.

Generał Lech Majewski, ówczesny dowódca Sił Powietrznych, złożył na por. Wosztyla doniesienie do prokuratury, zarzucając, że ten lądował poniżej warunków bezpieczeństwa.

Por. Wosztyl uściślił, że postępowanie toczy się w sprawie, nie postawiono nikomu żadnych zarzutów. - Od lutego 2011 roku nie miałem żadnego spotkania w prokuraturze w tej sprawie. Nie byłem przesłuchiwany ani w charakterze świadka, ani oskarżonego - dodał.

Wosztyl: Naciskano na mnie, żebym dobrowolnie poddał się karze
Wosztyl: Naciskano na mnie, żebym dobrowolnie poddał się karzetvn24
Por. Wosztyl krytycznie o komisji dra Laska
Por. Wosztyl krytycznie o komisji dra Laskatvn24

Komisja: Wosztyl złamał prawo

Na polecenie Inspektoratu Bezpieczeństwa Lotów przyszła informacja do Dowództwa Sił Powietrznych o powołanie wewnętrznej komisji ws. lądowania Jaka-40. Orzekła, że pilot złamał prawo, lądując poniżej warunków uznawanych za bezpieczne. Por. Wosztyl mówił w "Jeden na jeden" o kulisach dochodzenia do tej decyzji.

Jak stwierdził Wosztyl, komisja kierowana przez płk Jarmułę orzekła, że nie doszło do złamania prawa. - W lipcu rozmawiałem z płk. Jarmułą. Twierdził, że orzeczenie jest gotowe, nie dopatrzyli się złamania jakichkolwiek zasad wykonywania lotów przez załogę. Jednocześnie stwierdził, że gen. Majewski nie ma czasu, żeby się z nim spotkać i podpisać takie orzeczenie - wyjaśnił. - Proszę sobie wyobrazić, jakie było moje zaskoczenie, kiedy w styczniu ogłasza się kartę incydentu, która mówi zupełnie co innego.

Wosztyl: naciskano na mnie, żebym poddał się karze

Wosztyl powiedział, że w wyjątkowo "brutalny" sposób naciskano na niego, żeby dobrowolnie poddał się karze. Dodał, że taki sygnał pochodził bezpośrednio od gen. Majewskiego. Straszono go, że generał może odsunąć go od latania, wyrzucić z wojska. - Nie zgodziłem się na to - powiedział.

Awans gen. Majewskiego na dowódcę generalnego rodzajów sił zbrojnych określił mianem "żenującego". - To jest żenujące, jak wysoki oficer noszący mundur żołnierza Wojska Polskiego może działać w tak niehonorowy sposób. Gdzie jest godność, gdzie jest honor oficera Wojska Polskiego? - pytał. - Cieszę się, że w tym momencie zrzuciłem mundur, ponieważ patrząc na takie osoby, traci się szacunek do korpusu, munduru.

Dodał, że do raportu Millera ws. katastrofy w Smoleńsku także podchodzi bardzo sceptycznie. - Jest nierzetelny i mam do niego wiele zastrzeżeń. Chociażby przez pryzmat tego, jak zostało potraktowane moje lądowanie, przez które próbowano udowodnić winę załogi Tupolewa - powiedział por. Artur Wosztyl.

O gen. Majewskim: Patrząc na takie osoby, traci się szacunek do munduru
O gen. Majewskim: Patrząc na takie osoby, traci się szacunek do mundurutvn24
Por. Wosztyl: Szukali kozła ofiarnego, żeby odciągnąć uwagę od zmarłych
Por. Wosztyl: Szukali kozła ofiarnego, żeby odciągnąć uwagę od zmarłychtvn24

Autor: pk/tr / Źródło: tvn24

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24