"Tituszki zaczęli napadać na rozchodzących się majdanowców". Krwawe starcie w Doniecku

Aktualizacja:
Tituszki kontra majdanowcy. Niespokojna noc w Doniecku
Tituszki kontra majdanowcy. Niespokojna noc w Doniecku
tvn24
Czwartkowe zamieszki w Donieckutvn24

Do dwóch, a według niektórych mediów do trzech, wzrosła liczba ofiar śmiertelnych czwartkowych starć między uczestnikami prorosyjskiego wiecu w centrum Doniecka na wschodniej Ukrainie a manifestantami na rzecz jedności tego kraju. Wcześniej informowano o jednej ofierze śmiertelnej, która została zasztyletowana.

Był to największy wybuch przemocy na Ukrainie od czasu krwawych starć z Berkutem 20 lutego w Kijowie, w których zginęło 99 osób.

Zginął od noża. Kto rozpoczął?

W czwartkowy wieczór na placu Lenina w centrum Doniecka stanęły naprzeciwko siebie dwie kilkuset osobowe grupy protestujących. Reuters, powołując się na miejscowych dziennikarzy, napisał, że milicja chwilami traciła kontrolę nad zgromadzeniami i doprowadzała do pojedynczych incydentów. W końcu obie grupy zaczęły się rozchodzić i to wtedy, już poza kontrolą służb, doszło do regularnej bitwy.

W jej wyniku zginął 22-letni zwolennik rządu w Kijowie. Został ugodzony nożem. Według niektórych mediów liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do dwóch, a nawet trzech osób. Ukraińskie portale internetowe informują, że rannych zostało ok. 50 osób.

Prorosyjscy demonstranci mówili po starciach, że to oni zostali zaatakowani przez "banderowców", których rozpoznali po czerwonych opaskach na rękawach kurtek. Proukraińscy protestujący twierdzą tymczasem, że to "rosyjskie bojówki" zaatakowały ich, otoczyły, a w wyniku walk zginęły nawet trzy osoby. Ministerstwo zdrowia nie potwierdziło jednak takich informacji.

Nocne starcia w Doniecku
Nocne starcia w Doniecku tvn24

Kostka brukowa, płyty chodnikowe i regularna bitwa

Jak relacjonował obecny na miejscu dziennikarz TVN24 Aleksander Przybylski, początkowo sytuacja nie wyglądała groźnie, a dwa wiece, rozdzielone kordonem milicji, znajdowały się po przeciwległych stronach placu.

- Problem zaczął się w momencie, gdy wiec proukraiński zaczął się rozchodzić, wtedy tituszki zaczęli napadać na rozchodzących się majdanowców. Do akcji włączyła się grupa ludzi z Prawego Sektora, ok. 80 osób uzbrojonych w gaz pieprzowy - wyjaśnił korespondent TVN24. Jak powiedział Przybylski, następnie interweniowała milicja, która próbowała odseparować ich od innych manifestantów, umieścić w autobusie i odwieźć w bezpieczne miejsce. W kierunku pojazdu zaczęły jednak lecieć płyty chodnikowe i kostka brukowa. Wtedy zaczęła się regularna bitwa.

Przybylski podkreślił, że wydarzenia czwartkowej nocy pokazują narastające napięcie w związku ze zbliżającym się niedzielnym referendum na Krymie.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: adso,kg\mtom / Źródło: Reuters, TVN24, PAP

Tagi:
Raporty: