Szukają skarbów, przy okazji niszczą cenne zabytki. "Plaga"

Prof. Paweł Valde-Nowak o szkodach wyrządzanych przez detektorystów
Prof. Paweł Valde-Nowak o szkodach wyrządzanych przez detektorystów
Detektoryści naruszyli stanowisko archeologiczne i obrabowali groby pod Włoszczową (woj. świętokrzyskie)

Żeby realizować swoją pasję niszczą stanowiska archeologiczne i rozkopują m.in. starożytne groby. Poszukiwacze skarbów, bo o nich mowa, zdaniem archeologów powodują ogromne straty. Nawet, jeśli zabytki zwrócą, to i tak nie da się już odwrócić skutków zniszczenia stanowiska, które dla nauki mogło być bezcenne.

O tym, kto szuka i co znajduje, a także jak to się ma do odkryć archeologicznych rozmawiamy z profesorem Pawłem Valde-Nowakiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako kierownik licznych projektów grantowych badał m.in. pierwsze osadnictwo w Sudetach i obrządek pogrzebowy społeczności neolitycznych. Przez pięć lat kierował również wykopaliskami w Jaskini Ciemnej w Ojcowie.

TVN24.pl: Odkrycia w stylu "złotego pociągu" rozpalają wyobraźnię, także tych dotąd "uśpionych" poszukiwaczy. Czy z Pana obserwacji wynika, że rośnie liczba amatorów, którzy z wykrywaczem metalu i saperką szukają "skarbów"?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Na pewno. Rynek jednak otworzył się już wcześniej. Mamy giełdy internetowe, które przyjmują anonse o przedmiotach nie zawsze starożytnych. Pojawiają się na nich także przedmioty nowożytne, z pól bitewnych ostatniego stulecia. Konserwator, na ile​ może oczywiście, próbuje sobie z tym zjawiskiem poradzić. Niestety, podobnie jak policja, zazwyczaj jest krok z tyłu. Nie zdąży interweniować. Sam miałem kilka takich sytuacji, że wzywałem funkcjonariuszy do zamczyska, w którym ktoś coś robił zapewne w takim poszukiwawczym charakterze. Funkcjonariusze pojawiali się jednak zawsze za późno. Ale nie jest tak, że wszyscy ci "detektoryści" to przestępcy. Zdarza się, że swoje zdobycze przynoszą do muzeów. W województwie podkarpackim były takie pozytywne przykłady. Bo ludzie są różni, i z różnych działają pobudek. Niektórzy są pasjonatami, szukają i kopią, bo chcą odtwarzać przeszłość. Ale nie wszyscy.

TVN24.pl: Czy moda na skarby może szkodzić i mieć negatywny wpływ na badania profesjonalistów? Niedawno to właśnie nielegalni poszukiwacze "przeszukali" stanowisko archeologiczne koło Wodzisławia (woj. świętokrzyskie). Zniszczyli kilka grobów, datowanych na okres od epoki brązu po średniowiecze. Rozkopali saperką pochówki, najprawdopodobniej zabrali metalowe przedmioty, a jednocześnie uszkodzili szkielety i umieszczoną w grobach ceramikę.

Prof. Paweł Valde-Nowak: My (archeolodzy) mamy swój rejestr obiektów - grodzisk, zamczysk, cmentarzysk. Zdarza się, że poszukiwacze skarbów w sposób podstępny te informacje uzyskują – zwłaszcza ci, którzy nie korzystają z własnych baz, z literatury. Wtedy otwiera się możliwość penetrowania stanowisk, które są w trakcie prac wykopaliskowych albo też były swego czasu badane i te badania zostały z jakiegoś powodu (np. braku funduszy) przerwane. A wejście na nie osób, które mają nie do końca czyste zamiary - mówiąc wprost chcą handlować wykopanymi przedmiotami - z reguły prowadzi do poważnych, bezpowrotnych zniszczeń. To jest plaga dla archeologów.

TVN24.pl: Wracając do tych z poszukiwaczy, którzy mają dobre intencje i chcą to, co znaleźli oddać - pojawiają się głosy, że to​ nie jest idealne rozwiązanie, bo wtedy utracony zostaje kontekst tego znaleziska. Kiedy na przykład znajdą jakiś grób i to, co w nim znajdą oddadzą - nie są w stanie dokładnie przedstawić, w którym miejscu pochówku ten przedmiot leżał. Z naukowego punktu widzenia dobre intencje poszukiwaczy mają chyba mniejsze znaczenie, a najważniejszy jest kontekst znaleziska. Czy to faktycznie jest tak duży problem?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Tak, to ogromny problem. Dla archeologów przedmiot, który został wyrwany z kontekstu traci tak wiele na swojej wartości, że często możemy traktować go raczej jedynie jako ozdobę naszej półki. Nie ma on wartości naukowej, jaką mógłby mieć. Dzieje się tak, gdy nie wiemy, gdzie i na jakiej głębokości znalezisko spoczywało. Gdy nie wiemy, w jakiej warstwie zostało odkryte, tracimy ogromne moż​liwości interpretacyjne. Położenie zabytków w grobie może mieć wymiar symboliczny, może świadczyć o pozycji społecznej osoby pochowanej lub być wskaźnikiem płci. Ważna jest też wzajemna relacja przedmiotów i powtarzalność w sposobie ich ułożenia. Na przykład znajdujemy w okolicy lędźwiowej pochowanej osoby krzemienne ostrze. Jeśli znajdziemy je w kilku grobach jednej kultury, możemy wysnuć wniosek, że osoby z niej pochodzące były chowane ze sztyletem u pasa. Rękojeść noża była wykonana z drewna lub kości i nie przetrwała, ale ostrze się zachowało. Zdarzają się też niekompletne garnitury ozdób. Wiemy na przykład, że w danym zestawie powinno być pięć elementów, a brakuje jednego z nich, np. miedzianego diademu. I pojawia się dylemat naukowy - czy to jest pierwszy taki przypadek, kiedy zestaw ma cztery elementy a diadem pominięto celowo? Czy raczej jest to pochówek standardowy, ale został ograbiony?

TVN24.pl Czy można się zabezpieczyć przed takim działaniem, przed grabieżami?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Można wysypać mylące kawałki metalu w obrębie obiektu, który chcemy ochronić. Zdarzało się to w polskiej archeologii. Jednak jest to bardzo kontrowersyjna metoda, bo wtedy taki obszar jest na zawsze wykluczony z takiej detekcji. Nie tylko amatorzy, ale również profesjonalni badacze nie będą już mogli łatwo przeszukać go wykrywaczem, bo ten będzie reagował na rozsypane kawałki metalu. Ale te mylące elementy na tyle zdezorientują poszukiwaczy, że przestaną tam czegokolwiek szukać.

TVN24.pl: Już wiemy, że czym innym jest skarb dla badacza - profesjonalisty, a czym innym dla hobbysty z detektorem. Czy ta narracja "poszukiwania skarbów" jest dla profesjonalnych badań szkodliwa?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Naturalnie. Dla archeologów przedmiot, który jest dobrze osadzony w kontekście naukowym i w układzie nawarstwień jest sam w sobie bardzo, bardzo cenny. Dla nas nie ma wartości materialnej. Często jest ona w ogóle niemierzalna. Taki przedmiot jest np. trudno ubezpieczyć, próbując wywieźć go na jakąś wystawę za granicę, bo nie wiadomo, ile jest wart. Wartość monetarna i wartość naukowa to dwie różne rzeczy. Może być tak, że gliniane naczynie, które materialnie nie jest zbyt cenne, ma ogromną wartość historyczną. I odwrotnie, złota lub srebrna spinka, którą da się wycenić, może nie mieć większej wartości naukowej.

Po odkryciu przedmiotów o dużej wartości materialnej te rzeczy trafiają na rynek. Natomiast w miejscu ich znalezienia pojawia się ogromna pustka, wyrwa, której badacze nie potrafią już nigdy zapełnić. Zdarza się na przykład, że w grobie umieszczano naczynia z kory brzozowej. Takie naczynia ze względu na małą trwałość tworzywa, z jakiego je wykonano, mogą być w zaawansowanym stadium destrukcji, ale przy odpowiednio prowadzonych badaniach możemy zabezpieczyć ich ślady, które są dla nas bardzo cenne. Natomiast poszukiwacz, sięgając po przedmioty które uznał za wartościowe, może takie ślady niechcący zniszczyć i nawet tego nie zauważyć.

TVN24.pl: Standardowym​ wyposażeniem "odkrywcy" jest wykrywacz metalu. Te urządzenia są teraz bardzo popularne, do kupienia za niewielkie pieniądze, nawet w supermarkecie. Pewnie mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że na korzystanie z detektora potrzebne jest pozwolenie od konserwatora zabytków. A czy ci hobbystyczni poszukiwacze mają tego świadomość? A może powinno być jak w Szwecji, gdzie używanie detektorów jest zakazane?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Pamiętajmy, że detektor może służyć do wielu innych celów. Wyobraźmy sobie, że próbujemy znaleźć nasz własny punkt geodezyjny, wyznaczony kilka lat temu. Znajdziemy go kupionym w supermarkecie wykrywaczem metalu. To legalne, a przede wszystkim nikomu nie szkodzimy.

Ale może się też zdarzyć i tak, że ktoś powie "nie wiedziałem". "Nie wiedziałem, że poszukiwania bez pozwolenia są zabronione, że istnieje urząd konserwatora zabytków i że na przykład łuska z karabinu z II Wojny Światowej​ też jest zabytkowa", to dość naiwne tłumaczenie.

Osoby, które sięgają po takie urządzenie, żeby chodzić po polach ornych,​ bezdrożach, a tym bardziej w okolicach jakichś zamków czy grodzisk - tacy ludzie oczywiście wiedzą, czego szukają i na co się nastawiają.​ Moim zdaniem takie osoby nie powinny się dopuszczać takiego tłumaczenia, "bo nie wiedziałem"​.

Ktoś, kto zaczyna być "poszukiwaczem skarbów" musi wiedzieć, że każdy skarb jest własnością państwa i że zgoda konserwatora jest niezbędna. Trzeba też pamiętać, że to zjawisko szczególnie okalecza depozyty z epoki brązu i​ żelaza. Z epoki kamienia na szczęście nie, bo detektor nie reaguje na materię, z której zbudowane są te zabytki.

TVN24.pl: No właśnie, bo detektory wykrywają tylko metal. To z jednej strony prowadzi do przeoczenia lub zniszczenia zabytków niemetalowych, a z drugiej strony stwarza spore zagrożenie dla samego poszukiwacza, bo tańsze detektory nie mają tzw. dyskryminacji metali, czyli wykrywają wszystko, co jest metalowe – nieważne, czy jest zrobione z miedzi, żelaza, złota czy jakiegoś stopu. Taki "detektorysta" zamiast monet albo łusek może przecież natrafić na groźne "pamiątki" z II wojny światowej. Może zrobić sobie krzywdę?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Jak najbardziej, w końcu te przedmioty też mają elementy metalowe. Dobieranie się do nich przez kopanie łopatką, w pośpiechu, bez zachowania środków bezpieczeństwa czy wezwania saperów może doprowadzić do przykrego zdarzenia. Przedmioty, które znajdujemy są w bardzo różnym stanie. Często mają patynę ogniową, jeśli są z cmentarzyska ciałopalnego. Są wtedy dość dobrze zachowane. ale też pogięte, często rytualnie zgięte, jak na przykład miecze z okresu rzymskiego. Najczęściej są mocno skorodowane. W pierwszym momencie amatorowi trudno rozpoznać, czy to jest grot z okresu halsztackiego albo z okresu wpływów rzymskich, czy też jakiś groźny element uzbrojenia nowożytnego. Może mina to akurat zły przykład, ale powiedzmy pocisk mniejszego kalibru.

TVN24.pl: Czy zdarzają się przypadki "zdrowej" współpracy hobbystów z profesjonalnymi badaczami? Tak, by ci pierwsi mogli zaspokoić swoją ciekawość, a jednocześnie nie dokonać żadnych zniszczeń? Na jakich zasadach przebiega taka współpraca?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Myślę, że osoby chcące wesprzeć badania, jeśli są odpowiedzialne, mogą odegrać bardzo ważną rolę w poszukiwaniach, choć nie powinny ich przeprowadzać na własną rękę. Jeśli chcą zaoferować swój sprzęt i w ogóle pomoc, najlepiej, żeby skontaktowali się z wojewódzkim konserwatorem zabytków.

TVN24.pl: Jak wygląda sytuacja, kiedy amator dokona jakiegoś cennego odkrycia? Czy zawsze łatwo jest ten przedmiot odzyskać?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Tutaj każdy przykład powinien być rozpatrywany osobno. Mamy przypadki dokonywania odkryć przez "poszukiwaczy skarbów". W pierwszym momencie ten skarb trafia w jakieś miejsce, nawet zaczyna się rozchodzić między nabywcami, jeśli składał się z kilku elementów. I wtedy wiedza o tym odkryciu dociera do władz konserwatorskich albo do środowiska naukowego i muzealnego. I po pewnym czasie można spróbować wszcząć procedurę negocjacji z takim odkrywcą, ale trzeba to robić bardzo umiejętnie. Można zaproponować, że kupimy ten przedmiot lub przedmioty, co do których przypuszczamy, że pochodzą z miejsca szalenie dla nas ważnego od strony naukowej. Można też próbować nakłonić takiego znalazcę do przekazania całości albo części tych przedmiotów.

Znam takie sytuacje z okolic stanowiska grodowego Trepcza nad Sanem, gdzie po pewnym czasie od odkrycia udało się te zabytki odzyskać właśnie na zasadzie współpracy ze znalazcą. Tam została znaleziona bodajże siekiera z początku epoki brązu. Po negocjacjach ze znalazcą odzyskaliśmy ten przedmiot.

TVN24.pl: Co w takim razie znalazca może zatrzymać? Co musi zgłosić konserwatorowi, a co policji?

Prof. Paweł Valde-Nowak: To precyzuje ustawa o ochronie dóbr kultury, która mówi o tym, jakie "zabytki" można zatrzymać. Na przykład monety z lat 50. nie muszą być nigdzie zgłaszane. Tutaj cezurą był koniec II wojny światowej. Starsze przedmioty można mieć w domu, ale konserwator musi wiedzieć, co to takiego i w jaki sposób zostało znalezione. Raport o odkryciu musi powstać.

Konserwator może wyrazić zgodę na depozyt zabytku w rękach znalazcy, ale przede wszystkim musi być powiadomiony, że do takiego odkrycia w ogóle doszło. Wyjątkowym przypadkiem jest, kiedy znajdziemy szczątki ludzkie, które mogą być datowane na okres najnowszy. Wtedy najpierw jest informowana policja i prokuratura. Tak było na przykład przy budowie zbiornika wodnego w Świnnej Porębie – tam zostały znalezione pochówki żołnierzy niemieckich i radzieckich, co ciekawe, pogrzebanych razem.

Z kolei przy poszerzaniu szosy w Orawce w Małopolsce znaleziono kilka szkieletów, jak się okazało, były to groby choleryczne. Tam też zostały wezwane odpowiednie służby.

TVN24.pl: Za zatrzymanie dla siebie odkryć datowanych na okres przed końcem II wojny światowej grożą poważne konsekwencje, z więzieniem włącznie. Czy w praktyce takie przypadki też się zdarzają? W 2014 roku głośno było o przypadku redaktora naczelnego tygodnika „Poszukiwacze” Igorze Murawskim, który stanął przed sadem po tym, jak nie przekazał znalezionych monet celtyckich konserwatorowi zabytków. Sąd uznał go winnym części zarzutów, jednak odstąpił od wymierzenia kary, zaznaczając, że pasjonat przyczynił się do przełomowego odkrycia.

Prof. Paweł Valde-Nowak: To jest pytanie bardziej do konserwatora albo prokuratorów. Z tego, co mi wiadomo, wiele takich postępowań kończyło się umorzeniem z powodu tzw. niskiej szkodliwości społecznej. Dobrze, kiedy prokurator podejmuje śledztwo i nie kończy się na raporcie policyjnym. Nierzadko bowiem mamy do czynienia z osobami świetnie wyposażonymi technicznie, mającymi swoje zabezpieczenia, tzw. ludzi na straży. Są szybcy, przemieszczają się, bywają bezwzględni.

Bardzo pozytywnym przykładem jest niedawne odkrycie w rejonie Jasła – tam mężczyzna znalazł trzy złote bransolety z epoki brązu i oddał je do Muzeum Podkarpackiego w Krośnie.

Archeolog: kontekst, w jakim znajdujemy zabytek jest niezwykle ważny
Archeolog: kontekst, w jakim znajdujemy zabytek jest niezwykle ważnytvn24

Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków

Źródło zdjęcia głównego: Dariusz Greń

Pozostałe wiadomości

Chcę ufać, że prezydent rozważa podjęcie sensownej decyzji do ostatniej chwili. Może być jutro, może być dzisiaj, byle byłaby to decyzja słuszna, czyli taka która będzie wiązała się z podpisaniem tej ustawy - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, odnosząc się do noweli ustawy w sprawie dostępności pigułki "dzień po" bez recepty. Prezydencka minister Małgorzata Paprocka przekazała w TOK FM, że Andrzej Duda ogłosi decyzję w piątek.

Oczekiwanie na ruch prezydenta. "Chcę ufać, że rozważa podjęcie sensownej decyzji"

Oczekiwanie na ruch prezydenta. "Chcę ufać, że rozważa podjęcie sensownej decyzji"

Źródło:
TVN24, PAP

Autobus z pielgrzymami spadł z mostu i zapalił się na przełęczy między Mokopane i Marken w prowincji Limpopo w RPA. 45 osób zginęło. Przeżyła tylko ośmioletnia dziewczynka.

Autobus spadł z wiaduktu. 45 pielgrzymów zginęło. Przeżyła jedynie ośmiolatka

Autobus spadł z wiaduktu. 45 pielgrzymów zginęło. Przeżyła jedynie ośmiolatka

Źródło:
PAP, BBC

Zbigniew Ziobro nie miał możliwości przekazania dokumentów swojemu następcy - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 przedstawiciel Suwerennej Polski, były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Tłumaczył, że miało to związek z wykrytą u Ziobry chorobą. Odniósł się w ten sposób do tego, że śledczy znaleźli w domu byłego ministra dokumenty dotyczące sprawy śmierci jego ojca.

Wójcik o tym, czemu dokumenty były w domu Ziobry. "Nie było możliwości przekazania"

Wójcik o tym, czemu dokumenty były w domu Ziobry. "Nie było możliwości przekazania"

Źródło:
TVN24

Zbigniew Ziobro udzielił w czwartek dwóch wywiadach telewizyjnych. Opowiadał w nich między innymi o objawach choroby, które u siebie zauważył i o procesie leczenia, w tym o skomplikowanej operacji, którą - jak mówił - przeszedł za granicą. Odniósł się także do pojawiających się zarzutów, że symuluje chorobę.

Zbigniew Ziobro udzielił dwóch wywiadów

Zbigniew Ziobro udzielił dwóch wywiadów

Źródło:
Polsat News, TV Republika, PAP

Od 1. kwietnia przestanie obowiązywać zerowy VAT na żywność, co oznacza powrót do wcześniejszej 5-procentowej stawki. To oznacza podwyżki cen w sklepach, jednak kilka sieci poinformowało, że zamierza utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie.

Wyższy VAT na żywność, te same ceny. Te sieci obiecują brak podwyżek

Wyższy VAT na żywność, te same ceny. Te sieci obiecują brak podwyżek

Źródło:
PAP/tvn24.pl

Dziś prowadzimy badania i wsłuchujemy się w głos Polaków. Mówią: nie mamy czasu dla rodziny, nie mamy czasu, żeby rodzinę założyć, nie mamy czasu na miłość, przyjaźń, na spacer, na spotkanie ze znajomym - wymieniła w programie "Fakty po Faktach" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Odniosła się w ten sposób do pomysłu skrócenia tygodnia pracy.

"Nie mamy czasu na miłość". Ministra o planach skrócenia tygodnia pracy

"Nie mamy czasu na miłość". Ministra o planach skrócenia tygodnia pracy

Źródło:
tvn24.pl

Gdy myślimy o wyborach w Stanach Zjednoczonych, to przychodzą nam na myśl dwa nazwiska: Joe Bidena i Donalda Trumpa. Jednak chętnych do Białego Domu jest więcej. Wśród nich jest ktoś, czyje nazwisko jest wszystkim dobrze znane. To Robert F. Kennedy Junior. To postać kontrowersyjna. Jest głośnym aktywistą antyszczepionkowym. Pochlebnie wypowiadał się o Trumpie, a Trump o nim. Szans na Biały Dom nie ma, ale za sprawą poglądów i nazwiska jest jedną z głównych postaci tegorocznej kampanii.

Robert F. Kennedy Jr. kandyduje na prezydenta USA. Jego własna rodzina się od niego odcina

Robert F. Kennedy Jr. kandyduje na prezydenta USA. Jego własna rodzina się od niego odcina

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Rosyjska obrona przeciwlotnicza omyłkowo zestrzeliła w czwartek rosyjski myśliwiec Su-35 u wybrzeży Krymu - podały rosyjskie niezależne media. Informację o tym, że samolot wpadł do Morza Czarnego potwierdził szef okupacyjnych władz Sewastopola.

Rosyjski myśliwiec spadł do morza. Media: omyłkowo zestrzelili go Rosjanie

Rosyjski myśliwiec spadł do morza. Media: omyłkowo zestrzelili go Rosjanie

Źródło:
PAP

Mam wrażenie, że to naprawdę jest dopiero wstęp do grubego wyjaśniania grubych tematów - stwierdził w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz (KO), odnosząc się do działań prokuratury w związku z wydatkowaniem Funduszu Sprawiedliwości. - O tym, czy jest jakaś afera, czy jej nie ma, stwierdza sąd w prawomocnym wyroku - mówił Krzysztof Szczucki (PiS).

Arłukowicz: przestańcie się mazać, chłopaki z PiS-u

Arłukowicz: przestańcie się mazać, chłopaki z PiS-u

Źródło:
TVN24

Pani Wiktoria z Jasła (woj. podkarpackie) przez kilka lat żyła ze złośliwym guzem w piersi. Kobieta bała się operacji i nie konsultowała swojego stanu ze specjalistą, a zmiana stale rosła. Guz utrudniał jaślance codzienne czynności – kobieta nie mogła się schylać, bo przewracała się pod jego ciężarem. Po operacji okazało się, że ważył blisko 10 kilogramów.

Bała się operacji, żyła z guzem piersi większym od głowy

Bała się operacji, żyła z guzem piersi większym od głowy

Źródło:
tvn24.pl

Portal informacyjny Voice of Europe miał służyć jako narzędzie do potajemnego finansowania w wyborach europejskich kandydatów, którzy są przychylni Moskwie - pisze portal niemieckiego tygodnika "Spiegel", powołując się na ustalenia czeskich władz. "Mówi się o sumie kilkuset tysięcy euro" - dodano. W opisanej przez "Spiegela" sprawie pojawia się również polski wątek.

"Spiegel": europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji

"Spiegel": europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji

Źródło:
PAP, Spiegel

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstw przez europosła Adama Bielana i byłego ministra funduszy i polityki regionalnej Grzegorza Pudę - podało RMF FM. Postępowanie prowadzone na wniosek Najwyższej Izby Kontroli dotyczy nieprawidłowości w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Prokurator krajowy Dariusz Korneluk powiedział w "Tak jest" w TVN24, że podjęto decyzję, iż postępowania w zakresie NCBR "będą skoncentrowane u jednego prokuratora". Dodał, że prokurator regionalna "nie wyklucza powołania zespołu, bo to będzie kolejna z wielkich, ogromnych spraw".

Afera w NCBR. Jest śledztwo dotyczące Adama Bielana i Grzegorza Pudy. Dariusz Korneluk: prokurator nie wyklucza powołania zespołu

Afera w NCBR. Jest śledztwo dotyczące Adama Bielana i Grzegorza Pudy. Dariusz Korneluk: prokurator nie wyklucza powołania zespołu

Aktualizacja:
Źródło:
RMF FM, TVN24

Sprawca zabójstwa został zatrzymany po 26 latach. Kiedy miał 22 lata, zabił kolegę z pracy. Tak twierdziła policja i prokuratura, ale nie było świadków, ani odcisków palców. Nie było też możliwości zbadania DNA. Czasy się zmieniły, możliwość już jest. Jakim tropem zatem szli policjanci z archiwum X?

W młodości zabił kolegę. Policjanci z archiwum X zatrzymali go 26 lat później

W młodości zabił kolegę. Policjanci z archiwum X zatrzymali go 26 lat później

Źródło:
Fakty TVN

Trwają dzisiaj analizy pod kątem przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych - powiedział w "Tak jest" w TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Odniósł się do prowadzonych na polecenie Prokuratury Krajowej przeszukań, w tym w domu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Decyzja w tym względzie, co do uchylenia jakiegokolwiek immunitetu, bo nie możemy mówić o prawdopodobnie jednym immunitecie, to będzie decyzja prokuratorów, referentów, nie moja - podkreślił.

Będą wnioski o uchylenie immunitetów? Prokurator krajowy o decyzjach

Będą wnioski o uchylenie immunitetów? Prokurator krajowy o decyzjach

Źródło:
TVN24

Wśród czterech ofiar śmiertelnych wypadku autokaru, do którego doszło w środę w Niemczech, jest 47-letnia Polka - przekazały Deutsche Welle oraz dziennik "Der Tagesspiegel", powołując się na informacje od policji. Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku.

Wypadek autokaru w Niemczech. Media: Polka wśród ofiar śmiertelnych

Wypadek autokaru w Niemczech. Media: Polka wśród ofiar śmiertelnych

Źródło:
Tagesspiel, Deutsche Welle

Pięcioro sędziów pełniących obowiązki w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, w tym szefowa neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka, zostało w czwartek odwołanych z delegacji przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara - przekazał resort w komunikacie.

Minister sprawiedliwości odwołał z delegacji pięcioro sędziów. W tym szefową neo-KRS

Minister sprawiedliwości odwołał z delegacji pięcioro sędziów. W tym szefową neo-KRS

Źródło:
PAP, tvn24.pl

NCBR zaczyna działać zgodnie z prawem. Musimy naprawić wiele nieprawidłowości - przekazał dla biznesowej redakcji tvn24.pl wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Marek Gzik. W ten sposób skomentował sytuację firm, które muszą zwrócić dotację z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. - My zastaliśmy tę sytuację po poprzednikach. Po wnikliwej analizie dostaliśmy rekomendacje od prawników, by te umowy wypowiedzieć. Chodzi o zasadę - zaznaczył.

NCBR zrywa umowy z firmami, te tracą miliony złotych. Wiceminister tłumaczy: chodzi o zasadę

NCBR zrywa umowy z firmami, te tracą miliony złotych. Wiceminister tłumaczy: chodzi o zasadę

Kontenerowiec Dali, który we wtorek uderzył w most w Baltimore, w przeszłości spowodował także inną kolizję. W lipcu 2016 roku, wypływając z portu w belgijskiej Antwerpii, uderzył w kamienne nabrzeże. Reuters opublikował nagranie z tego zdarzenia.

Ten sam statek, inny wypadek. Reuters przypomina nagranie sprzed lat

Ten sam statek, inny wypadek. Reuters przypomina nagranie sprzed lat

Źródło:
Reuters

Gdzie i do której godziny zrobimy zakupy w święta wielkanocne? Jeśli jeszcze nie zdążyliśmy ze wszystkimi sprawunkami, to mamy nieco czasu. Oto godziny otwarcia sklepów w najbliższy weekend.

Godziny otwarcia sieci handlowych na Wielkanoc

Godziny otwarcia sieci handlowych na Wielkanoc

Źródło:
tvn24.pl

Sam Bankman-Fried został skazany na 25 lat więzienia - podał Reuters. Były miliarder, który kiedyś kierował jedną z największych giełd kryptowalut na świecie - FTX, został w listopadzie uznany za winnego oszustwa i prania pieniędzy. Teraz sąd zadecydował o wymiarze kary.

Jest wyrok dla króla kryptowalut

Jest wyrok dla króla kryptowalut

Źródło:
BBC, Reuters

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w związku z prognozowanym silnym wiatrem i burzami ogłosiło alert dla części trzech województw. Służby ostrzegają przed możliwymi przerwami w dostawie prądu.

Alert RCB. "Unikaj otwartych przestrzeni"

Alert RCB. "Unikaj otwartych przestrzeni"

Źródło:
RCB, tvnmeteo.pl

Plaża w Sopocie znalazła się w rankingu stu najlepszych plaż świata. Na pierwsze miejsce zestawienia Golden Beach Awards trafiła w tym roku plaża na wyspie Bora Bora.

Polski kurort wśród stu najlepszych plaż świata

Polski kurort wśród stu najlepszych plaż świata

Źródło:
Beach Atlas

Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwo w sprawie "wniesienia do kilkunastu sądów okręgowych na terenie kraju pism procesowych datowanych na 30 listopada 2023 roku" - przekazał rzecznik Przemysław Nowak w reakcji na publikację Wirtualnej Polski. Portal napisał, że złożone przez prokurator Ewę Wrzosek wnioski do sądów, mające zablokować działania PiS w sprawie mediów publicznych, miały powstać poza siedzibą prokuratury.

Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo w sprawie działań Ewy Wrzosek

Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo w sprawie działań Ewy Wrzosek

Źródło:
PAP, Wirtualna Polska, tvn24.pl

Jeden z najszybszych rollercoasterów, znajdujący się w Japonii Do-Dodonpa, został oficjalnie zamknięty. Jak przekazały władze japońskiego parku rozrywki, przyczyną takiej decyzji było kilkanaście przypadków poważnych obrażeń, które odnieśli jego pasażerowie.

Koniec jednego z najszybszych rollercoasterów. Łamał ludziom kości

Koniec jednego z najszybszych rollercoasterów. Łamał ludziom kości

Źródło:
Japan News, Japan Today, South China Morning Post

Księża z parafii pod wezwaniem Świętego Marcina w Żninie (woj. kujawsko-pomorskie) wystosowali do wiernych oświadczenie, w którym piszą, że są "zaskoczeni i zbulwersowani" postawą niektórych wiernych w okresie Wielkiego Postu. W ich opinii część z nich "nie tylko organizuje, ale uczestniczy w dyskotekach i zabawach okolicznościowych". Do sprawy odniósł się arcybiskup i metropolita gnieźnieński, prymas Wojciech Polak.

Księża do wiernych: taka postawa jest amoralna. Jest reakcja prymasa

Księża do wiernych: taka postawa jest amoralna. Jest reakcja prymasa

Źródło:
tvn24.pl

Koparka połączyła nowy tunel dla pasażerów ze starym przejściem podziemnym na Dworcu Zachodnim. W grudniu Wola zyska nowe podziemne połączenie z Ochotą.

Podziemne połączenie Woli z Ochotą

Podziemne połączenie Woli z Ochotą

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Gówniany temat? Może uratować ci życie

Gówniany temat? Może uratować ci życie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

1. Warszawską Brygadę Pancerną zasiliły czołgi Abrams. Do stolicy przyjechały z Poznania. Wojskowi pochwalili się nagraniem z odbioru sprzętu. Jest to kolejna dostawa amerykańskiego.

Sznur czołgów na platformach. Abramsy przyjechały do Warszawy

Sznur czołgów na platformach. Abramsy przyjechały do Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl, TVN24

Trwa śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Doszło do przeszukań i pierwszych zatrzymań. Afery wokół FS wielokrotnie były tematem materiałów na portalu tvn24.pl i w magazynie reporterskim "Czarno na białym" w TVN24. Na bieżąco piszemy też o postępach w śledztwie.

Afery wokół Funduszu Sprawiedliwości, główni bohaterowie, przeszukania i zatrzymania. Najważniejsze materiały 

Afery wokół Funduszu Sprawiedliwości, główni bohaterowie, przeszukania i zatrzymania. Najważniejsze materiały 

Źródło:
tvn24

Nadchodzi Wielkanoc, której nieodłączną tradycją jest dekorowanie jajek. Część z nas decyduje się na używanie do tego barwników dostępnych w niemal każdym sklepie spożywczym, niektóre z nich zawierają jednak szkodliwe dla zdrowia substancje chemiczne. Badacze przypominają, że do przygotowania pisanek lepiej użyć naturalnych środków, które możemy znaleźć w swojej kuchni.

Czym malować jajka, żeby sobie nie zaszkodzić?

Czym malować jajka, żeby sobie nie zaszkodzić?

Źródło:
PAP

Zachęta została metaforycznie wyczyszczona. Odgłosy sprzątania: szorowania, odkurzania, froterowania można było usłyszeć podczas symbolicznego odświeżania gmachu galerii w performansie "Czyszczenie Zachęty" Katarzyny Krakowiak–Bałki.

Symboliczne "Czyszczenie Zachęty"

Symboliczne "Czyszczenie Zachęty"

Źródło:
PAP

Dwa pasące się łosie, w tym jeden o nietypowym, białym umaszczeniu, sfilmowała Reporterka 24 pod Giżyckiem (woj. warmińsko-mazurskie). - To pierwsza odnotowana obserwacja łosia o takim umaszczeniu w historii. Jest to więc bardzo rzadki okaz - stwierdził Sławomir Kowalczyk z Nadleśnictwa Giżycko. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Dwa łosie na wypasie, jeden z nich był "bardzo rzadki"

Dwa łosie na wypasie, jeden z nich był "bardzo rzadki"

Źródło:
Kontakt 24, tvnmeteo.pl