Szturmy na biuro oligarchy. "Sygnał dla prezydenta"


Doniecki miliarder i oligarcha Rinat Achmetow znalazł się na celowniku ukraińskich nacjonalistów. W ciągu tygodnia dwukrotnie przypuścili oni szturm na biuro jego holdingu SKM w Kijowie. Aktywiści zarzucają Achmetowowi zdradę i finansowanie terroryzmu. Zdaniem kijowskich ekspertów ataki są sygnałem dla prezydenta Petra Poroszenki.

Pierwszy szturm na biuro holdingu SKM (System Capital Management) Achmetowa w centrum Kijowa miał miejsce 22 listopada, po wiecu na Majdanie Niepodległości z okazji 9. rocznicy pomarańczowej rewolucji.

Ukraińska telewizja Hromadske informowała wówczas, że grupa manifestujących przybyła pod siedzibę biura, które znajduje się na ul. Desiatynnej, w pobliżu Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

"Weszli do budynku. Zajęli lobby i zaczęli dobijać się do drzwi. Mimo dużej liczby zgromadzonych funkcjonariuszy policji nie było żadnej reakcji, nikt ich nie zatrzymał" - informowała stacja. Dziennikarze podali, że później grupa aktywistów udała się do siedziby sądu, w którym miał być sądzony jeden z działaczy nacjonalistycznej Swobody. Wśród nich byli m.in. działacze radykalnej organizacji Prawy Sektor.

Akt wandalizmu

Po tym zajściu holding SKM Achmetowa poinformował, że uczestnicy protestu wyłamali drzwi i zniszczyli kamery. Incydent uznano za akt wandalizmu. Służba prasowa oligarchy podkreśliła, że "SKM, jako największy płatnik podatków i największy prywatny inwestor w gospodarce Ukrainy, trzyma się z dala od polityki".

Kolejny szturm na biuro SKM miał miejsce 29 listopada. Grupa ok. 200 działaczy OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów) oraz innych ugrupowań próbowała włamać się budynku. Rzucali w kierunku biura race. Wykrzykiwali hasła "Achmetow, won z Ukrainy". Tym razem policja interweniowała. Zatrzymała kilku uczestników protestu. Inni manifestujący próbowali ich uwolnić, wdając się z funkcjonariuszami w bójkę.

Tym razem w komunikacie SKM znalazło się określenie, że "manifestujący, którzy starli się przed biurem z policją, nie są patriotami, lecz bandytami i wrogami Ukrainy". Holding wyraził podziękowanie policji za to, że nie dopuściła do prowokacji na dużą skalę.

Spotkanie z Zacharczenką

Ukraiński portal biznesowy profi-forex.org przypomniał, że niedawno hakerzy z grupy Anonymous ujawnili dokumentację "struktur siłowych" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, z której ma wynikać, że w październiku 2014 r. Achmetow przyjechał do Doniecka i spotkał się przywódcą tamtejszych rebeliantów, "premierem" Aleksandrem Zacharczenką. Tematem ich rozmów miał być podział strefy wpływów na okupowanych przez rebeliantów terytoriach, a także mianowanie ludzi Achmetowa na ministrów w rządzie samozwańczej republiki.

Zdaniem kijowskiego politologa Wołodymyra Cebulko szturm na biuro Achmetowa może być sygnałem dla prezydenta Petra Poroszenki, by podjął bardziej radykalne działania przeciwko oligarchom.

 
Rinat Achmetow, najbogatszy człowiek na Ukrainie  Foundation for Effective Governance/One Hyde Park

Na celowniku rebeliantów

Pochodzący z Doniecka Rinat Achmetow jest najbogatszym człowiekiem na Ukrainie. Działa m.in. w przemyśle metalurgicznym. W maju amerykańska agencja Bloomberg oceniała jego majątek na 7,6 mld dolarów. Dwa lata temu, przed wybuchem konfliktu w Donbasie, gdzie znajduje się główna strefa działań Achmetowa, był kilkakrotnie bogatszy, w 2013 r. aktywa jego firm oszacowano na ponad 22 mld. dolarów.

Rebelianci oskarżali Achmetowa, że "wypowiedział im wojnę", bo wzywał górników ze swoich kopalni do strajku przeciwko ich działaniom. Ostrzeliwali także należące do niego zakłady.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas\mtom / Źródło: profi-forex.org, from-ua.com, tsn.ua