Szef energetycznego giganta zginął na lotnisku w Moskwie. "Kierowca pługa był pijany"


Szef francuskiego koncernu petrochemicznego Total Christophe de Margerie zginął nad ranem w wypadku swojego prywatnego odrzutowca na moskiewskim lotnisku Wnukowo. Komitet Śledczy FR ma już winnego.

Do wypadku doszło w poniedziałek, kilka minut przed północą lokalnego czasu. Prywatny odrzutowiec Falcon 50 przy starcie w gęstej mgle zderzył się z pługiem śnieżnym - podała agencja TASS, powołując się na władze.

Samolot miał lecieć do Paryża. De Margerie był gościem rządowego spotkania z inwestorami zagranicznymi.

Początkowo informowano jedynie, że w wypadku śmierć poniosło czterech pasażerów samolotu i kierowca pługa.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, który zajmuje się sprawą, poinformował już, że kierowca pługa był pijany.

Jak poinformowała agencja TASS, kondolencje złożył prezydent Rosji Władimir Putin.

"Rosja to nasz partner"

De Margerie był szefem koncernu Total od 2007r.

W czasie konfliktu ukraińskiego dał się poznać jako zażarty obrońca Rosji i współpracy energetycznej z tym krajem.

W lipcu w rozmowie z Reutersem stwierdził, że Europa powinna przestać zastanawiać się, w jaki sposób uniezależnić się energetycznie od Rosji, a zamiast tego skupić się na zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw.

Dodał również, że napięcie pomiędzy Rosją i Zachodem wpychają Moskwę w ramiona Chin, czego przykładem jest gazowy kontrakt zawarty pomiędzy tymi krajami w maju. - Czy mamy zamiar wybudować nowy Mur Berliński? - pytał w wywiadzie. - Rosja to nasz partner i nie powinniśmy tracić czasu na obronę przed naszym własnym sąsiadem - zauważył. Total to jeden z czołowych inwestorów w Rosji, jednak zestrzelenie malezyjskiego boeinga na Ukrainie i zachodnie sankcje nałożone na Moskwę znacznie skomplikowały mu prowadzenie interesów. Firma zapowiedziała jednak w zeszłym miesiącu, że nie zamierza wycofywać się z inwestycji w projekt Jamał LNG.

Autor: kg,nsz//kdj / Źródło: PAP, Reuters