"Syryjski Stalingrad". Bombardowani i ostrzeliwani od tygodni, ale trwają


Kurdowie i opozycja już kilka razy ogłaszali ich zdobycie, Amerykanie zrzucili na nie serie bomb, ale dżihadyści i tak bronią się w dużych silosach zbożowych na południowych przedmieściach strategicznego miasta Manbidż w Syrii. Walki o nie trwają już od kilku tygodni i hamują ważną ofensywę sił sponsorowanych przez Zachód.

Amerykański dziennik Washington Post" porównuje nawet walki o silosy do podobnego epizodu z początkowego okresu bitwy o Stalingrad w 1942 roku. Wówczas grupa radzieckich żołnierzy przez kilka dni broniła się w silosach zbożowych odcięta od swoich sił przed zaciętymi niemieckimi atakami. Ostatecznie po ciężkich stratach i umierający z pragnienia obrońcy się poddali, ale przeżyła tylko garstka.

Cenne magazyny zboża

Silosy zbożowe są dobrą sceną do takich walk, bo często stanowią najwyższy punkt w okolicy i są solidnie zbudowane, dając dobrą ochronę. Tak jest w przypadku tych w Manbidż. Z ich szczytu roztacza się widok na całe miasto. Założony na nich punkt obserwacyjny dałby siłom opozycyjnym i amerykańskim doradcom idealne miejsce do zarządzania bitwą i precyzyjnego nakierowywania nalotów.

Dżihadyści zapewne o tym wiedzą, więc uparcie bronią silosów, choć już od wielu dni są one okrążone i odcięte od ich głównych sił w mieście. Ich solidna konstrukcja ze zbrojonego betonu daje im dobrą obronę. Amerykanie atakują je bombami i rakietami, ale najpewniej nie korzystają z tych najcięższych, aby nie zburzyć całkowicie cennych budynków. Silosy często kryją się w dymach po eksplozjach ładunków zrzucanych z samolotów, ale potem wyłaniają się z nich jedynie powierzchownie uszkodzone i nadal obsadzone przez fanatyków.

Dodatkowo dżihadyści mieli kompletnie zaminować cały teren kompleksu silosów i mniejszych budynków administracyjnych. Próbujący je zdobyć już od połowy czerwca bojownicy Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF - głównie Kurdowie i nieco sunnickich Syryjczyków obficie wspieranych przez USA oraz Niemcy) i sprzymierzonych lokalnych bojówek, mówią o znalezieniu już ponad stu improwizowanych ładunków wybuchowych.

Tzwtvn24.pl

Zahamowana ofensywa

W efekcie fanatycy są w stanie uparcie się bronić i hamują ofensywę na centrum Manbidż. SDF już kilka razy ogłaszały zdobycie silosów, ale za każdym razem okazało się to pobożnym życzeniem. Walki o Manbidż nie idą po myśli atakujących sił i wspierających ich zachodnich doradców. Dżihadyści łatwo oddali okoliczne tereny rolnicze, ale okopali się w samym mieście, którego zażarcie bronią już ponad pół miesiąca.

Manbidż ma strategiczne znaczenie dla tzw. Państwa Islamskiego, bo leży na do niedawna głównej trasie prowadzącej z ich samozwańczej stolicy Ar-Rakki do granicy z Turcją, przez którą jest prowadzony handel. Dla Kurdów miasto ma również wielkie znaczenie, bowiem jego zdobycie znacząco przybliża ich do upragnionego celu utworzenia w północnej Syrii swojego quazi-państwa ciągnącego się wzdłuż granicy z Turcją.

Jest mało prawdopodobne, aby dżihadyści zdołali odbić rozległe tereny wokół Manbidż. W samym mieście również najpewniej zostaną zgnieceni, bo dysponujący wydatnym wsparciem Amerykanów Kurdowie mają wyraźną przewagę. Będzie to jednak bardzo kosztowne zwycięstwo, porównywalne jedynie z długotrwałymi i zaciętymi walkami o Kobane na przełomie 2014 i 2015 roku.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl, Washington Post

Tagi:
Raporty: