"Obawiał się o bezpieczeństwo swoich córek. Nie ufał nawet policjantom, którzy go ochraniali"


Kolejna odsłona sprawy śmierci Alberto Nismana przynosi doniesienia o zaniedbaniach ochrony przydzielonej argentyńskiemu prokuratorowi, a także zeznania jego współpracownika, który dał mu broń.

Diego Lagomarsino, który jest informatykiem i od lat znał Nismana, pożyczył mu pistolet dzień przed tym jak prokuratora znaleziono martwego. Na konferencji prasowej ujawnił, że Nisman tłumaczył mu, iż "obawia się o bezpieczeństwo swoich córek".

Powiedziałem mu, że to stara broń i nie wiem, czy będzie w stanie się nią obronić. Odpowiedział: 'nie martw się, chcę trzymać ją w schowku w samochodzie, na wypadek gdyby podszedł do mnie jakiś wariat i stwierdził, że jestem zdrajcą' Diego Lagomarsino

- Powiedziałem mu, że to stara broń i nie wiem, czy będzie w stanie się nią obronić. Odpowiedział: "nie martw się, chcę trzymać ją w schowku w samochodzie, na wypadek gdyby podszedł do mnie jakiś wariat i stwierdził, że jestem zdrajcą" - relacjonował Lagomarsino. Nisman kilka dni wcześniej zarzucił prezydent Cristinie Fernandez de Kirchner działanie na korzyść Iranu w śledztwie w sprawie zamachu z 1994 roku. Informatyk, który jako ostatni widział Nismana żywego, pokazał mu, jak załadować broń. Prokurator zapewnił go jednak, że nie będzie korzystał z pistoletu. Według Lagomarsino Nisman stwierdził, że "nie ufa nawet policjantom, którzy go ochraniają". Nad bezpieczeństwem prokuratora czuwało 10 funkcjonariuszy.

Zawieszony w obowiązkach został Ruben Benitez - szef policjantów, którzy ochraniali Nismana. Podobnie jak dwóch innych członków ochrony - Armando Niz i Luis Ismael Mino - jest on objęty śledztwem. Policjanci mieli złamać protokół, gdyż w dniu śmierci prokuratora przez kilka godzin nie kontaktowali się z nim.

Lagomarsino postawiono zarzut przekazania broni osobie, która nie była zarejestrowana jako jej właściciel. W środę odbyło się czuwanie przy zwłokach Nismana. W czwartek prokurator zostanie pochowany na żydowskim cmentarzu La Tablada, na obrzeżach Buenos Aires.

Tajemnicze samobójstwo prokuratora

Nismana znaleziono martwego w jego własnym mieszkaniu w nocy z 17 na 18 stycznia. Miał ranę postrzałową głowy; obok ciała leżała broń. Dzień później prokurator miał przedstawić w argentyńskim parlamencie dowody przeciwko pani prezydent, szefowi MSZ Hectorowi Marcosowi Timermanowi i innym przedstawicielom władz. Twierdził, że porozumieli się oni z Iranem i chronili niektórych przedstawicieli Teheranu przed śledztwem w sprawie zamachu bombowego na ośrodek żydowski w Buenos Aires, w którym zginęło 85 osób. W zamian władzom miano obiecać zwiększenie wymiany handlowej, w tym dostaw argentyńskiego zboża za irańską ropę. W poniedziałek pani prezydent oświadczyła, że chce rozwiązać obecną agencję wywiadowczą i na jej miejsce powołać nową. Według Fernandez za niedawną śmiercią prokuratora stali agenci wywiadu. Mieli oni przekazywać Nismanowi fałszywe informacje, by zszargać imię szefowej państwa, a następnie zabić prokuratora, by jeszcze bardziej ją oczernić. Fernandez odrzuciła też oskarżenia Nismana wobec niej i innych przedstawicieli władz. Choć według śledczych Nisman popełnił samobójstwo, to jego śmierć zaklasyfikowali oni jako podejrzaną, gdyż nie byli w stanie wykluczyć morderstwa ani tego, że mężczyzna został nakłoniony do samobójstwa.

Autor: mtom / Źródło: France24, PAP

Raporty: