Samozwańczy mesjasz nie żyje. Wielebny Moon miał 92 lata


Nie żyje Wielebny Sun Myung Moon, twórca Kościoła Zjednoczeniowego. Moon uznawał się za mesjasza mającego zjednoczyć Wschód z Zachodem.

Moon zmarł w poniedziałek (w niedzielę wieczorem w Polsce) w szpitalu w pobliżu swojego domu w Gapyeong, na północny-wschód od Seulu. Miał 92 lata.

Dwa tygodnie temu do kliniki, prowadzonej zresztą przez jego ruch, został przyjęty z powodu zapalenia płuc.

Miliony wyznawców

Moon urodził się na terenie obecnej Korei Północnej, ale swój ruch założył w 1954 roku w Seulu. Głównym jego celem było zbudowanie Królestwa Bożego na Ziemi. Tę misję miał mu powierzyć Chrystus, który objawił mu się w wieku 16 lat. Kościół zyskał sławę m.in. udzielaniem masowych ślubów, w których brały udział tysiące par. Udzielając ślubu parom, które często w ogóle się nie znały i pochodziły z różnych krajów, Moon chciał stworzyć wielokulturową wspólnotę religijną, dzięki której na ziemi szybciej zapanuje pokój.

Dobry biznes

Kościół Zjednoczeniowy uzyskał znaczne wpływy, m.in. w USA, gdzie finansował niektóre gazety (np. konserwatywny "Washington Times"), Uniwersytet w Bridgeport w stanie Connecticut czy słynny hotel New Yorker.

W Korei Południowej należy do niego ośrodek narciarski, zawodowa drużyna piłkarska i inne przedsiębiorstwa, w Północnej - hotel oraz połowa tamtejszej firmy produkującej samochody. Kościół Moona często oskarżano o stosowanie podejrzanych praktyk rekrutacyjnych, wyłudzanie pieniędzy od członków, ich indoktrynację oraz nieprzejrzyste zasady finansowania.

Według danych samego Kościoła Zjednoczeniowego ma on ok. 3 mln wyznawców, w tym ok. 100 tys. w samych USA. Zdaniem krytyków tej wspólnoty i jej byłych członków rzeczywista liczba wyznawców na całym świecie nie przekracza 100 tys.

Kontakty z przywódcami W przeszłości Moon spotykał się z dwoma przywódcami Korei Północnej, Kim Ir Senem oraz jego synem i następcą, Kim Dzong Ilem. W autobiografii pisał, że podczas spotkania z tym pierwszym nakłaniał go do rezygnacji z programu atomowego; wspominał też łączącą ich przyjaźń i wspólne zainteresowania takie jak wędkarstwo czy polowania. Z kolei Kim Dzong Il przysyłał Moonowi kosztowne prezenty na urodziny. Dobre stosunki Moon nawiązał i kultywował także z niektórymi prezydentami USA, np. Richardem Nixonem, Ronaldem Reaganem czy George'em Bushem seniorem.

Nie uchroniły go one jednak od 13-miesięcznego pobytu w więzieniu w latach 80., dokąd trafił za podanie w zeznaniu podatkowym informacji niezgodnych z prawdą. Według jego Kościoła, Moon trafił do więzienia z powodu obaw amerykańskiego rządu przed jego rosnącymi wpływami w tym kraju. W kwietniu 2008 roku przywódczą rolę w Kościele Zjednoczeniowym przejął syn Moona, Hyung-Jin. Jego pozostałe dzieci prowadzą firmy i organizacje charytatywne należące do wspólnoty w Korei Płd. i za granicą.

Autor: jak//bgr / Źródło: "Washington Post", PAP