Żona premiera Wielkiej Brytanii: ból po śmierci syna nigdy nie odejdzie


Samantha Cameron, żona premiera Wielkiej Brytanii, udzieliła brytyjskiej gazecie pierwszego wywiadu na temat śmierci ich siedmioletniego syna Ivana. Chłopiec zmarł w 2009 roku. Był chory na mózgowe porażenie dziecięce.

Samantha Cameron przyznała, że smutek i ból po utracie pierworodnego syna nigdy jej nie opuszczają. Podkreśliła też, że tylko silny związek z mężem pozwolił jej przetrwać ciężkie chwile. - Kiedy Ivan przyszedł na świat chory, było mi bardzo ciężko, ale David był niesamowity. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Wiele par w naszej sytuacji rozstało się. Dla małżeństwa to wielka próba, której wiele związków nie przetrwało - powiedziała żona premiera.

Radość z każdego dnia

Brytyjski dziennik "The Telegraph" cytuje żonę premiera, która powiedziała, że opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem popycha człowieka do granic wytrzymałości zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej.

- Wszystko dlatego, że kochasz takie dziecko bardziej niż można to sobie wyobrazić. Nawet bardziej niż zdrowie dziecko, bo 24 godziny na dobę martwisz się, czy wszystko z nim dobrze. A jednocześnie jesteś z niego taka dumna - mówiła żona premiera. - Dni, kiedy nie było się w szpitalu, dni, kiedy się uśmiechał lub dni, kiedy nie płakałam, były niesamowite. Odczuwałam dumę i radość z każdego, nawet najmniejszego sukcesu. Ivan dawał nam to każdego dnia - wspominała Samantha Cameron.

O zmarłym synku na łamach „Sunday Times” w przeszłości mówił też premier Cameron. - Gdy umarł, cały mój świat się zawalił - wspominał. Premier przyznał, że kiedy jego syn zmarł, był bliski zrezygnowania z polityki. - To zmienia twoje życie na zawsze. Żyjesz w zupełnie innym świecie. Samotnie. W izolacji od znajomych, u których w tym samym czasie pojawiły się dzieci - mówił Cameron.

Autor: msz, dln/tr / Źródło: The Telegraph, Daily Mail, PAP,