Rosyjscy eksperci: znalezione przez ONZ odłamki to starocie. Armia Asada by ich nie użyła


- Fakty nie potwierdzają, że to wojska prezydenta Syrii Baszara el-Asada dokonały ataku pod Damaszkiem - oświadczyli rosyjscy eksperci wojskowi. Według specjalistów, znalezione na miejscu ataku odłamki pochodzą z pocisków rakietowych produkowanych w ZSRR w latach 50. i 60. - Jeśli broni chemicznej użyłaby syryjska armia, to raczej wykorzystałaby wyrzutnie Grad, a nie starocie z antykwariatu, które już dawno zaśmierdły - twierdzą. Wcześniej w środę wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow powiedział, że Syria przekazała Rosji nowe "dowody", że to opozycja syryjska użyła broni chemicznej.

Cytowany w środę przez "Niezawisimą Gazietę" specjalista z moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii, a jednocześnie redaktor naczelny pisma "Moscow Defense Brief" Michaił Barabanow wyjaśnił, że znalezione na miejscu ataku przez ekspertów ONZ i opisane w ich raporcie odłamki wyprodukowanego w ZSRR pocisku rakietowego RS M-14 to fragmenty rakiety z pochodzącej z 1952 roku wyrzutni BM-14-17 na podwoziu ZiŁ-151. Według Barabanowa widniejące na jednym z fragmentów cyfry "4-67-179" oznaczają: "4. partię", "1967 rok" i "fabrykę nr 179", tj. zakłady Sibsielmasz w Nowosybirsku, producenta pocisków rakietowych od czasów II wojny światowej. Ekspert zauważył, że ZSRR nie dostarczał Syrii pocisków chemicznych. - Jest to najwyraźniej pocisk dymny wykonany metodami chałupniczymi napełniony środkami chemicznymi - ocenił.

"Już dawno zaśmierdły"

Barabanow przyznał zarazem, że w latach 50. i 60. ZSRR eksportował do Syrii systemy rakietowe BM-14-17. - Jednak jest wątpliwe, by Syryjczycy wciąż mieli na uzbrojeniu sprawne BM-14-17. Ponadto pociski M-14 na pewno już dawno "zaśmierdły" - oświadczył. - Z dużym stopniem prawdopodobieństwa pociski rakietowe zostały znalezione przez powstańców w jakimś zdobytym składzie wojskowym i napełnione we własnym zakresie środkami trującymi - dodał ekspert. Barabanow zwrócił uwagę, że wojska syryjskie dysponują o wiele nowocześniejszymi systemami rakietowymi BM-21 Grad. - Jeśli broni chemicznej użyłaby syryjska armia, to raczej wykorzystałaby wyrzutnie Grad, a nie starocie z antykwariatu - podkreślił.

"To wskazuje na powstańców"

Inny ekspert, przytoczony przez dziennik "Wiedomosti", pułkownik w stanie spoczynku Wiktor Murachowski zauważył z kolei, że terminy użytkowania wyprodukowanych w latach 60. rakiet M-14 już dawno wygasły, a trajektoria ich lotu jest nieprzewidywalna. - Nie można precyzyjnie określić, skąd przyleciały - zaznaczył dodając, że "w raporcie ONZ wskazano jedynie kierunek, z którego nadleciały". Również Murachowski odnotował, że armia Asada "ma na uzbrojeniu w dużej ilości rakiety Grad i inne nowocześniejsze pociski, zapewne posiadające wersje chemiczne". - Ich użycie przez armię byłoby bardziej logiczne - ocenił.

"Rosja dostała dowody, że to powstańcy są zamieszani w atak chemiczny"

W środę po rozmowach z ministrem spraw zagranicznych Syrii, Walidem al-Mualim, rosyjski wiceminister spraw zagranicznych poinformował, że przekazano Rosji dowody na to "iż rebelianci są zamieszani w atak chemiczny".

Riabkow zastrzegł, że na razie trudno jest wyciągać wnioski. - Jednak biorąc pod uwagę nasze wnioski dotyczące incydentu z 19 marca (pod Aleppo), jesteśmy skłonni traktować bardzo poważnie materiały strony syryjskiej o związku bojowników z atakiem chemicznym z 21 sierpnia - podkreślił. Riabkow wyjaśnił, że materiały analizują eksperci rosyjscy. - To pomoże wzmocnić system świadectw i dowodów na udział bojowników w stosowaniu broni chemicznej w Syrii - oświadczył. Oświadczył też, że Rosja jest "rozczarowana" raportem ONZ. Według Rybakowa, dokument jest wybiórczy i nie daje pełnego obrazu sytuacji w Syrii.

ONZ: w Syrii użyto broni chemicznej

Według Rybakowa, inspektorzy ONZ w raporcie wzięli pod uwagę tylko atak z 21 sierpnia, ale nie zajęli się trzema poprzednimi. W raporcie inspektorzy stwierdzili, że są "klarowne i przekonywające dowody" na użycie sarinu podczas ataku 21 sierpnia na jednym z przedmieść Damaszku. Ich zadaniem nie było jednak ustalenie, kto użył gazów. Według większości państw zachodu, odpowiedzialny za to jest reżim Baszara el-Asada. Rosja konsekwentnie sprzeciwia się tym twierdzeniom.

Autor: /jk / Źródło: bbc.co.uk, PAP

Raporty: