Rosjanie w dwa dni w Warszawie? Eksperci wątpią

Rosyjskie wojsko jest w stanie zagrozić NATO?mil.ru

Czy Władimir Putin groził członkom NATO, że wojska rosyjskie mogłyby w dwa dni być w Warszawie? Do tej pory nie wiadomo tego na pewno, bo doniesień niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung", powołującego się na notatkę ze spotkania Putina z ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenką, nikt jak dotąd nie potwierdził. Portal EUobserver sprawdził jednak, co na temat rzekomych gróźb uważają wojskowi eksperci.

Prezydent Rosji miał powiedzieć Poroszence w sierpniu: "Gdybym chciał, rosyjskie oddziały mogłyby w ciągu dwóch dni być nie tylko w Kijowie, ale także w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie lub Bukareszcie". Według "Sueddeutsche Zeitung" Poroszenko miał potem powiedzieć o rozmowie szefowi Komisji Europejskiej Jose Manuelowi Barroso.

Nieoficjalnie unijne źródła nie zaprzeczały, że takie słowa padły w rozmowach z Putinem, ale ich kontekst był nieco inny, niż to opisują media. Rosyjski prezydent miał w ten sposób odpierać zarzuty, jakoby jego celem była inwazja na Ukrainę czy wschodnioeuropejskie kraje UE, bo gdyby naprawdę chciał je zaatakować, to w ciągu dwóch dni rosyjskie wojska dotarłyby do stolic tych państw.

Co na to eksperci?

Niemniej portal EUobserver postanowił sprawdzić, czy takie groźby - jeśli nawet prawdziwe - mają pokrycie. Zdaniem Pavla Baeva - niegdyś pracującego dla rosyjskiego ministerstwa obrony, a dziś analityka w Norwegii - bardziej możliwe jest, że wojska rosyjskie dotarłyby do Warszawy niż do Bukaresztu. Atak na rumuńską stolicę wymagałby desantu morskiego, a Rosja "nie ma takiej zdolności".

Z zaatakowaniem Polski byłoby łatwiej, bo Rosjanie mogliby wjechać od strony Białorusi, a z Kaliningradu razić Iskanderami. Do tego nie można by wykluczyć desantu z powietrza. Baev jest jednak sceptyczny co do możliwości przeprowadzenia takiej operacji przez armię rosyjską.

Pytanie jednak, które stawia Igor Sutiagin, (były pracownik Rosyjskiej Akademii Nauk oskarżony o szpiegostwo, wymieniony w 2010 r. na obywateli rosyjskich. m.in. słynną Annę Chapman) brzmi: co dalej? Sutiagin zauważa, że Rosjanom ciężko byłoby stworzyć przewagę w powietrzu przeciwko lotnictwu NATO, a bez niej nie można wygrać współczesnego konfliktu.

Sutiagin jest też zdania, że Rosjanie "nie mają obrony" przeciwko natowskim precyzyjnym pociskom typu cruise, a przewaga liczebna wojsk leży po stronie Sojuszu.

I Baev, i Sutiagin są jednak zgodni: Kijów jest w zasięgu Rosjan. Eksperci dodają, że dużo bardziej prawdopodobny jest scenariusz wojny hybrydowej (ekonomiczne i polityczne naciski połączone z zakamuflowanymi akcjami służb specjalnych) wobec Litwy, Łotwy i Estonii.

Co z bronią atomową?

Analitycy zastanawiali się też nad prawdopodobieństwem użycia broni atomowej przez Putina w ewentualnym konflikcie. Zdaniem Baeva użycie taktycznej broni atomowej jest mało prawdopodobne, choć możliwe teoretycznie, by "zniwelować" przewagę konwencjonalną NATO. Bardziej możliwe jest zaś użycie atomowej broni tam, gdzie nie wiązałoby się to z dużymi szkodami, czyli na morzu, poprzez np. torpedy z głowicami atomowymi.

Zdaniem Pavla Podviga - który niegdyś uczył na moskiewskiej uczelni technicznej, a dziś jest ekspertem przy ONZ - Putin zdecydowałby się na użycie atomu jedynie w celach obronnych, tzn. na przykład gdy Rosjanom groziłaby porażka. Uderzenie takie mogłoby mieć miejsce np. na jakąś odizolowaną wyspę i miałoby pokazać, że Rosja jest gotowa "użyć wszelkich możliwych środków", by powstrzymać agresję.

Podvig zastrzega jednak, że rosyjskie siły nuklearne są w dobrej kondycji i "nie ma powodu, by sądzić, że Rosja nie mogłaby wyprowadzić poważnego uderzenie strategicznego".

Po co te słowa?

Skoro szanse, jak przekonują eksperci, Putin miałby niewielkie, po co groźby? Tu zdania są podzielone. Zdaniem Baeva Putin może mieć zaburzony obraz rosyjskich możliwości militarnych, a w błąd mają go wprowadzać doradcy i kremlowski dwór. Podvig uważa jednak, że słowa o gotowości Rosjan to blef obliczony na pokazanie Zachodowi, by nie eskalował konfliktu np. poprzez uzbrojenie Ukrainy.

- Stara się stworzyć obraz osoby, która jest w stanie podjąć ryzyko, którego nie jest w stanie podjąć Zachód - uważa Baev, dodając: - Wygląda na to, że blef działa. Nikt nie chce go sprawdzić.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: mtom / Źródło: euobserver.com, PAP

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru