Robotnicy żądają podwyższenia płacy minimalnej, policja odpowiada ogniem


Kambodżańska policja otworzyła ogień do protestujących pracowników zakładów odzieżowych na przedmieściach Phnom Penh. Według świadków, kilka osób zginęło, kilka zostało rannych.

Setki protestujących zablokowało drogę na południu stolicy. Palono opony i obrzucano policję różnymi przedmiotami. Policja najpierw oddała strzały ostrzegawcze, a następnie zaczęła strzelać do demonstrantów, którzy od tygodni domagają się podniesienia płac.

Chan Soveth z organizacji praw człowieka Adhoc powiedział, że w starciach zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych, ale informacji o ofierze śmiertelnej nie potwierdziły na razie oficjalne źródła. Agencja Reutera donosi o czterech lub pięciu zabitych.

Robotnicy z fabryk odzieżowych - w Kambodży przemysł odzieżowy, który zatrudnia ponad 500 tys. ludzi, przynosi największe wpływy z eksportu - od kilku miesięcy żądają podniesienia płacy minimalnej z 80 do 160 dolarów. Rząd oferuje jedynie 20-dolarową podwyżkę. Większość z 500 fabryk odzieżowych w Kambodży pozostaje zamknięta od ubiegłego czwartku, kiedy stowarzyszenia producentów wezwały swoich członków do zawieszenia pracy, powołując się na obawy przed gwałtownymi strajkami.

Robotnicy dołączają do opozycji

Protesty odzieżówki nasiliły się pod koniec grudnia, kiedy robotnicy przyłączyli się do opozycyjnych demonstracji domagających się nowych wyborów i dymisji premiera Hun Sena. 29 grudnia przez stolicę Kambodży, Phnom Penh, przeszedł czterogodzinny marsz protestacyjny, któremu przewodził Sam Rainsy, lider opozycyjnej Partii Narodowego Ocalenia Kambodży (CNRP). Partia Rainsy'ego od dawna utrzymuje bliskie kontakty z większością związków zawodowych reprezentujących robotników odzieżówki.

Dzięki wygranym w lipcu przez Kambodżańską Partię Ludową (PPC) wyborom rządzący od 28 lat Hun Sen został kolejny raz premierem. Opozycja, która w wyborach zdobyła znacząco więcej mandatów niż wcześniej, uważa, że doszło do fałszerstw i że w uczciwych wyborach zdobyłaby większość miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. PPC zdobyła 68 mandatów, a opozycja - 55. Mianowanie Hun Sena na kolejną 5-letnią kadencję przegłosowała we wrześniu PPC w głosowaniu zbojkotowanym przez opozycję. Ponowne obsadzenie Hun Sena na stanowisku Sam Rainsy nazwał "zamachem konstytucyjnym". Opozycja z CNRP domagała się dochodzenia w sprawie nieprawidłowości wyborczych, rząd odmówił i obecnie CNRP domaga się rozpisania nowych wyborów. Premier zapowiedział, że nie ustąpi i nie rozpisze nowych wyborów.

Autor: mtom / Źródło: PAP