Dywersja dżihadystów. Uderzyli na miasto, wszyscy zginęli


Iracka policja poinformowała w sobotę, że po całym dniu i nocy ciężkich starć zakończył się atak bojowników tzw. Państwa Islamskiego (IS) na cele w i wokół miasta Kirkuk na północy kraju. Atak ten miał zdezorganizować siły iracko-kurdyjskie przygotowujące się do uderzenia na Mosul.

Generał Chatab Omer poinformował, że wszyscy napastnicy zostali zabici lub wysadzili się w powietrze. W części miasta, w której znajduje się siedziba władz regionu i gdzie miały miejsce najcięższe walki, w sobotę rano panował spokój - pisze Associated Press.

Dywersja na tyłach armii

Islamiści zabili 13 osób, w tym czterech obywateli Indii, zatrudnionych w elektrowni na północ od Kirkuku, a od strzału snajpera zginął reporter lokalnej telewizji - podała AP.

Nie jest jasne, ilu islamistów uczestniczyło w ataku. W piątek gubernator Kirkuku Nachmeldin Karim podał, że co najmniej kilkudziesięciu dżihadystów opanowało kilka ufortyfikowanych komisariatów policji.

Zdaniem irackich służb bezpieczeństwa IS chciało w ten sposób zorganizować dywersję na tyłach sił iracko-kurdyjskich przygotowujących się do ofensywy na Mosul, nieformalną stolicę tej dżihadystycznej organizacji w Iraku, od której Kirkuk jest oddalony o ok. 170 km.

Cel: wyzwolić Mosul

Również w sobotę iracka armia poinformowała o rozpoczęciu operacji mającej na celu odbicie z rąk IS Hamdanii, zamieszkanego przez chrześcijan miasta ok. 20 km na południowy wschód od Mosulu.

W ostatnich dniach irackie siły rządowe wyparły IS m.in. z Bartelli, chrześcijańskiej wioski na północ od Hamdanii.

Wyzwolenie Mosulu, stolicy prowincji Niniwa, jest głównym celem prowadzonej od poniedziałku ofensywy, prowadzonej przy wsparciu antyislamistycznej międzynarodowej koalicji pod dowództwem USA. Oczekuje się, że ofensywa na bastion IS w Iraku, pozostający pod kontrolą islamistów od 2014 roku, będzie największym starciem zbrojnym w tym kraju od czasu amerykańskiej inwazji w 2003 roku.

Pentagon na razie zadowolony

Jak wynika z komunikatów wojska, irackie siły rządowe i bojownicy kurdyjscy (peszmergowie), przy wsparciu międzynarodowej koalicji pod wodzą USA, wyzwolili dotychczas około 50 wiosek na północ, południe i wschód od Mosulu.

- Pozytywnie oceniamy początek kampanii, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę złożony charakter tej operacji - podkreślił przedstawiciel Pentagonu cytowany przez agencję Reutera.

Jednocześnie w sobotę z niezapowiedzianą wizytą przybył do stolicy Iraku sekretarz obrony USA Ash Carter. Szef Pentagonu spotka się m.in. z irackim premierem Hajderem al-Abadim i "wyrobi sobie opinię na temat tego, gdzie jesteśmy, jeśli chodzi o działania związane z (odbiciem) Mosulu" - poinformował przed wizytą przedstawiciel ministerstwa obrony USA, cytowany przez Reutera.

Carter ma też zapoznać się z przygotowaniami do ustabilizowania sytuacji w Mosulu po odbiciu miasta. Poświęcone tej kwestii spotkania mają się koncentrować na "scenariuszach na 'dzień po'", w tym dostarczeniu pomocy humanitarnej i zarządzaniu wyzwolonym miastem. - Podkreślamy w ten sposób, że sukces w sprawie Mosulu to więcej niż operacja militarna. Chodzi o to, co nastąpi po niej - podkreśliło źródło cytowane przez Reutera.

Kolejny milion uchodźców?

ONZ podkreśla, że w przypadku Mosulu konieczne może być zorganizowanie największych na świecie dostaw pomocy humanitarnej. Najczarniejsze scenariusze zakładają, że na skutek ofensywy około miliona osób zostanie wewnętrznymi uchodźcami. Szacuje się, że obecnie w Mosulu przebywa ok. 1,5 mln ludzi.

W Iraku przebywa ok. 5 tys. żołnierzy USA. Ponad 100 z nich wspiera siły irackie i kurdyjskie biorące udział w ofensywie na Mosul. Do ich zadań należy doradzanie dowódcom i uzgadnianie celów dla bombardowań prowadzonych przez siły koalicji.

Autor: mm/gry / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: