Asad zapowiada odzyskanie kontroli nad całym krajem. Ale boi się interwencji


Prezydent Syrii Baszar el-Asad zapowiedział kontynuowanie "walki z terroryzmem" w trakcie trwania rozmów pokojowych. Ostrzegł jednak, że widzi niebezpieczeństwo interwencji Arabii Saudyjskiej i Turcji w trwającym od pięciu lat konflikcie zbrojnym w Syrii.

Wywiad z Asadem opublikowała agencja AFP. Został on przeprowadzony dzień wcześniej w Damaszku, jeszcze przed osiągnięciem w Monachium porozumienia dotyczącego zawieszenia broni w Syrii.

Negocjacje i walka

Asad zapowiedział w nim, że odzyska kontrolę nad całym państwem, ale zajmie to dużo czasu. - Negocjować nie oznacza zaprzestać walki z terroryzmem - dodał syryjski dyktator.

Uważa on, że obowiązkiem Europy jest stworzenie warunków, które pomogłyby w powrocie uchodźców do ich kraju.

- Zaapeluję do europejskich rządów, które przyczyniły się do exodusu (z Syrii), dostarczając zaopatrzenia terrorystom i nakładając na Syrię embargo, aby dopomogły Syryjczykom w powrocie do domu - dodał Asad.

Odciąć rebeliantów od zaopatrzenia

Jak zauważa agencja Reutera, międzynarodowe porozumienie osiągnięte w Monachium nie dotyczy wstrzymania rosyjskich bombardowań na terytorium Syrii. Za ich pomocą Moskwa wspiera siły lojalne syryjskiemu reżimowi w prowadzeniu ofensywy wokół miasta Aleppo. W jej trakcie udało się Asadowi odciąć rebeliantów od głównego szlaku zaopatrzeniowego z Turcji.

Jak ocenił prezydent Syrii, "problem" jego kraju może zostać rozwiązany w mniej niż rok, jeżeli uda się odciąć siły rebeliantów od ich szlaków zaopatrzeniowych z Turcji, Jordanii i Turcji.

Rijad i Ankara wspierają rebeliantów

Siły rebeliantów, walczące od pięciu lat z reżimem Asada, są jednak wspierane przez Arabię Saudyjską i Turcję. W piątek saudyjski minister spraw zagranicznych, Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir, podkreślił, że tzw. Państwo Islamskie będzie mogło zostać pokonane dopiero, gdy Asad zostanie odsunięty od władzy.

Dyplomata określił prezydenta Syrii "najsilniejszym magnesem na ekstremistów i terrorystów w regionie" i stwierdził, że jego usunięcie jest kluczowe dla przywrócenia stabilności. - To jest nasz cel i osiągniemy go - zapewnił.

Będzie interwencja lądowa?

Na początku lutego saudyjski rzecznik wojskowy Ahmed Asiri ogłosił, że siły zbrojne jego kraju są skłonne wziąć udział w prowadzonych pod dowództwem USA operacjach wojskowych na terenie Syrii, jeśli wezwie je do tego międzynarodowa koalicja prowadząca bombardowania pozycji dżihadystów.

Zjednoczone Emiraty Arabskie również oznajmiły, że gotowe są przyłączyć się do działań wojskowych prowadzonych w Syrii pod przewodem USA.

Saudyjski minister spraw zagranicznych ad-Dżubeir powiedział, czyniąc aluzje do możliwej interwencji wojskowej, że "jeśli zawiedzie rozwiązanie polityczne w Syrii, zostanie wdrożony plan B".

Ekspert: naloty poniosły fiasko

Dyrektor generalny Fundacji Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej, Riad Qahuayi podkreśla, że nie są na razie znane szczegóły dotyczące rodzaju i rozmiarów udziału Arabii Saudyjskiej oraz Emiratów i innych państw w ewentualnej mobilizacji sił lądowych przeciwko Asadowi.

Jest on zdania, że międzynarodowa koalicja poniosła fiasko w walce przeciwko dżihadystom, ponieważ ataki z powietrza okazały się nieskuteczne.

- Operacja lądowa stała się konieczna i nikt nie powinien być zaskoczony, że do niej dojdzie - konkluduje ekspert, który skłonny jest traktować poważnie ewentualność bezpośredniego włączenia się Arabii Saudyjskiej do wojny w Syrii.

Ryzyko starć międzynarodowych sił w Syrii

Analityk Fundacji Gulf State Analytics, Theodore Karasik, wyjaśnia, że saudyjska interwencja zbrojna, która oznaczałaby nowy ruch wojskowy i polityczny przeciwko reżiomwi Baszara el-Asada i jego przyszłości, mogłaby mieć "nieznane aspekty".

Jednakże zdaniem Karasika Zjednoczone Emiraty Arabskie starałyby się zapobiec zerwaniu stosunków z Rosją, chociaż nie wyklucza on, że na syryjskim teatrze działań wojennych mogłoby dojść do bezpośrednich starć między siłami arabskimi, irańskimi i rosyjskimi.

Cytowany ekspert podkreśla, iż interwencja sił lądowych sprawiłaby, że również Iran skonfliktowany głęboko z Arabią Saudyjską, "nie pozostałby ze skrzyżowanymi rękami".

Na razie jednak Stany Zjednoczone i Rosja dały sobie tydzień czasu na zawieszenie ognia w Syrii i zaprzestanie oblężenia kilku miast syryjskich. Jeśli dojdzie to do skutku, może zapobiec rozpoczęciu nowej fazy wojny.

Krwawa wojna

W nocy z czwartku na piątek ogłoszono, że światowe mocarstwa osiągnęły w Monachium porozumienie w sprawie planu, który ma doprowadzić do wstrzymania działań wojennych i przełamać impas w syryjskim konflikcie. Ustalony przez szefów dyplomacji plan przewiduje, że w ciągu tygodnia rozpocznie się stopniowe ograniczanie działań wojennych. Poinformowano także o osiągnięciu porozumienia ws. dostarczenia pomocy humanitarnej do oblężonych miast w Syrii. Carter zaznaczył jednak, że Amerykanie nie wezmą udziału w tych dostawach.

Według oficjalnych danych od początku syryjskiego konfliktu w marcu 2011 roku zginęło ponad 260 tys. osób; kilka milionów Syryjczyków musiało uciekać z kraju przed wojną.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: mm\mtom / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: