Przybił genitalia do bruku na placu Czerwonym. Do "chuligaństwa" się nie przyznaje


Moskiewska policja po raz pierwszy przesłuchała artystę-performera Piotra Pawlenskiego, który kilka dni temu przybił swoje genitalia do bruku na placu Czerwonym. Mężczyzna nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. O przesłuchaniu poinformował adwokat artysty, Ramił Achmetgalijew.

Pawlenski, który usłyszał zarzut "chuligaństwa", został wypuszczony z aresztu. Musi jednak stawiać się na każde wezwanie na posterunku stołecznej policji. Terminu kolejnego przesłuchania jeszcze nie wyznaczono.Według informatora portalu Lenta.ru, w materiałach śledztwa napisano, że Pawlenski "wzbudził nienawiść lub wrogość z motywów politycznych przeciwko grupie społecznej". Jakiej konkretnie, nie wiadomo. Artysta nie przyznaje się do winy. Jak powiedział jego adwokat, policjanci chcieli od Pawlenskiego podpisania deklaracji, że nie będzie informował o przebiegu przesłuchania, ale ten odmówił.Śledztwo przeciwko artyście ruszyło 15 listopada. Na podstawie artykułu kodeksu karnego o "chuligaństwie" grozi Pawlenskiemu do pięciu lat więzienia.Bolesna deklaracjaProblemy performera zaczęły się 10 listopada, kiedy usiadł nago pod murami Kremla i przybił gwoździem swe genitalia do bruku. Spędził tak w pobliżu Mauzoleum Lenina 90 minut, zanim przybył na miejsce lekarz, który odczepił go od podłoża. Uwolnionego zabrała do aresztu policja. Artysta zatytułował swój performance "Gwóźdź".Obecna decyzja policji o wszczęciu sprawy karnej to już druga próba postawienia zarzutów artyście. Następnego dnia po zatrzymaniu i hospitalizacji policja wnioskowała do sądu o postawienie zarzutu chuligaństwa. Sędzia stwierdził jednak wtedy, że przedstawione przez policję dokumenty nie wskazują, żeby Pawlenski popełnił przestępstwo.Polityczna "sztuka"To nie pierwszy szokujący występ artysty. W ubiegłym roku zaszył sobie usta w geście solidarności z uwięzionymi członkiniami zespołu "Pussy Riot". Z kolei w maju tego roku, nagi, zawinął się w drut kolczasty przed siedzibą lokalnego parlamentu w Sankt Petersburgu w proteście przeciwko "represyjnemu reżimowi w Rosji".Także protest na placu Czerwonym miał podłoże polityczne - był protestem przeciwko antydemokratycznym działaniom władz.

Autor: mk//bgr / Źródło: Lenta.ru, tvn24.pl