"Pozbawione zdrowego rozsądku". Prokuratura o wniosku ws. niepodległości Bałtów

Baltic Air Policing w praktyce. Patrol NATO nad Litwą
Baltic Air Policing w praktyce. Patrol NATO nad Litwą
NATO
Samoloty NATO patrolują przestrzeń powietrzną krajów bałtyckich, które obawiają się rosyjskiej agresjiNATO

Rosyjska prokuratura generalna zajęła oficjalne stanowisko w sprawie doniesień dotyczących prawnego podważenia niepodległości Litwy, Łotwy i Estonii. Zaprzecza wcześniejszym nieoficjalnym informacjom. We wtorek agencja Interfax, powołując się na anonimowego informatora, twierdziła, że śledczy wszczęli dochodzenie na wniosek deputowanych Jednej Rosji, którzy podważają legalność decyzji o uznaniu suwerenności państw bałtyckich w 1991 r. - Jesteśmy zobowiązani do rozpatrywania wszystkich wniosków, które otrzymujemy. Bywa jednak i tak, że niektóre z nich są pozbawione zdrowego rozsądku - mówi teraz rzeczniczka prokuratury generalnej Marina Gridniewa.

Wypowiedź rzeczniczki cytuje rosyjska agencja TASS.

- Prokuratura generalna rzeczywiście otrzymała wniosek posłów Jednej Rosji w sprawie legalności decyzji Rady Państwowej ZSRR (tymczasowy organ stworzony we wrześniu 1991 r. po puczu Janajewa - red.), która uznała niepodległość Litwy, Łotwy i Estonii. Jesteśmy zobowiązani do rozpatrywania wszystkich wniosków, które otrzymujemy. Bywa jednak i tak, że niektóre z nich są pozbawione zdrowego rozsądku - powiedziała Marina Grudniewa.

- W tym przypadku, co jest zrozumiałe, żadnych perspektyw prawnych historia ta nie będzie miała - stwierdziła.

Przeciek

Wcześniej anonimowy informator agencji Interfax utrzymywał, że "z prawnego punktu widzenia decyzja o uznaniu w 1991 r. niepodległości państw bałtyckich jest wadliwa z uwagi na fakt, że podejmował ją niekonstytucyjny organ państwa".

Przypomniał, że prokuratura generalna zajmowała się także sprawą przekazania Ukrainie Krymu w 1954 roku i uznała decyzję ekipy Nikity Chruszczowa (sekretarza KC Partii Komunistycznej ZSRR - red.) za niezgodną z konstytucją.

Po fali krytyki

Rzeczniczka Marina Gridniewa zabrała głos po fali krytyki pod adresem prokuratury generalnej. Inicjatywa posłów Jednej Rosji, a także doniesienia o wszczętym dochodzeniu prokuratury generalnej, wywołały powszechne oburzenie w państwach bałtyckich.

Ministerstwa spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii, w opublikowanych komunikatach uznały sprawę za "prowokację i absurd prawny".

Agencja TASS przytacza stanowisko władz na Kremla w tej sprawie.

Pytany o wniosek posłów Jednej Rosji, rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow mówił, że "Kreml miał trudności ze zrozumieniem istoty tej inicjatywy".

Pytany o sprawę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow odpowiadał: - Nie słyszałem o tym.

"Przewrót 1917 roku"

Rosyjscy analitycy podkreślają, że rzeczniczka prokuratury generalnej nie powiedziała nic nadzwyczajnego i że wcześniejsze stanowisko śledczych, którzy uznali przekazanie Ukrainie Krymu w 1954 r. za niezgodne z konstytucją, także nie miało następstw prawnych.

Politolog Aleksiej Makarkin ocenił, że "wniosek posłów Jednej Rosji postawił prokuraturę w trudnej sytuacji". - Sprawa może zakończyć się wielkim skandalem. Rosyjskie MSZ i tak jest zmuszone nieustannie udowadniać, że Rosja nie zamierza nikogo atakować - mówił Makarkin.

"Co będzie, jeśli prokuratura zajmie się sprawą przewrotu zbrojnego w 1917 roku i dojdzie do wniosku, że nadal żyjemy w Imperium Rosyjskim? Romanowowie się ucieszą" - ironizował na blogu rozgłośni Echo Moskwy opozycjonista i radny Petersburga Borys Wiszniewski.

Autor: tas//gak / Źródło: TASS, Echo Moskwy, Interfax

Źródło zdjęcia głównego: duma.gov.ru