"Prawda jest jak słońce, nie da się jej przykryć ręką"


Ogłoszone w środę wnioski grupy śledczej ws. katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Ukrainą zawierają "niezaprzeczalne dowody zaangażowania w ten akt terrorystyczny Rosji i jej bojowników" – oświadczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.

Ukraina jest zdecydowana w swoich działaniach na rzecz zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy – powiedział podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.

"Mamy dowody"

- Zostało udowodnione, że śmiercionośny Buk trafił na nasze terytorium z Federacji Rosyjskiej. Po dokonaniu zbrodni, gdy terroryści starali się zatrzeć swoje ślady, ów Buk został przewieziony za granicę ukraińsko-rosyjską – podkreślił.

- Mamy więc twarde dowody, które potwierdzają, kto dokonał tej straszliwej zbrodni i kto ponosi pełną odpowiedzialność za ten atak terrorystyczny – dodał.

Poroszenko przypomniał, że Ukraina wniosła do Rady Bezpieczeństwa ONZ projekt międzynarodowego trybunału ds. zbadania katastrofy malezyjskiego samolotu, jednak został on zablokowany przez Rosję. - Rosja miała ogromną nadzieję, że nie będzie osamotniona, że ktoś ją poprze (...) Nie udało się – powiedział.

Prezydent zapewnił, że Ukraina nadal będzie aktywnie uczestniczyła w dochodzeniu w sprawie tragedii. - Jak mówi przysłowie: prawda jest jak słońce, nie da się jej przykryć ręką. Za tę zbrodnię, jak i za inne straszliwe zbrodnie, trzeba będzie odpowiedzieć – oświadczył Poroszenko.

"Kto jest kim w Donbasie"

Premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman oświadczył z kolei, że nigdy nie miał wątpliwości, iż zestrzelenie malezyjskiego samolotu było aktem terrorystycznym, a ustalenia w sprawie tej katastrofy kolejny raz udowodnią, "kto jest kim w Donbasie".

Hrojsman skomentował w ten sposób ogłoszone w środę w Hadze wyniki międzynarodowego dochodzenia karnego, w których ogłoszono, że rakieta Buk, którą zestrzelono malezyjski samolot nad wschodnią Ukrainą, pochodziła z Rosji.

"Gdy (w 2014 r.) stałem na czele państwowej komisji śledczej ds. badania tragedii MH17, nigdy nie miałem wątpliwości, że był to zaplanowany akt terrorystyczny. Największy akt terrorystyczny w Europie ostatnich dziesięcioleci, w którym zginęli cywile: dzieci, kobiety, mężczyźni" – napisał premier na swoim Facebooku.

Hrojsman wyraził przekonanie, że dochodzenie w sprawie katastrofy "po raz kolejny pokaże, kto jest kim w Donbasie; kto chce pokoju, a kto rozsiewa zło i jest winien tysięcy niewinnych śmierci".

Szef rządu podkreślił, że wnioski międzynarodowej grupy śledczej dotyczące lotu MH17 jasno potwierdzają "fakt, iż na Ukrainie znajdowała się śmiercionośna broń Rosji, od której zginęli pasażerowie samolotu oraz jej pochodzenie".

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin skomentował doniesienia z Hagi na Twitterze. "Rosyjski Buk wjechał, zabił 298 osób i wyjechał. Rosyjskie wojska weszły (na Ukrainę), zabijają tysiące ludzi i też powinny odejść. I z pewnością odejdą" – napisał.

"Nasz obowiązek"

Ustalenia międzynarodowej grupy śledczej są "krokiem milowym" na drodze do ukarania winnych tej tragedii – oświadczyło też w środę ukraińskie MSZ.

"Jest to nasz obowiązek wobec 298 zabitych, ich rodzin i bliskich" – podkreślił ukraiński resort dyplomacji, zwracając uwagę, że opublikowane tego dnia w Hadze wyniki prac grupy zbiegają się z wnioskami opublikowanego w październiku ub. roku raportu technicznego holenderskiego urzędu ds. bezpieczeństwa.

MSZ zaznaczyło, że zgodnie z tym raportem samolot linii Malaysia Airlines "spadł na ziemię w wyniku eksplozji części bojowej rakiety wystrzelonej z systemu B", co wyklucza inne przyczyny tego zdarzenia. "W ten sposób położono kres podejmowanym przez Rosję próbom dyskredytacji wspólnej śledczej grupy poprzez rozpowszechnianie przeinaczonych bądź sfabrykowanych informacji" – czytamy w oświadczeniu.

Ministerstwo podkreśliło, że "nowym i niezmiernie ważnym elementem dzisiejszego raportu jest informacja o trasie, którą broń trafiła z Rosji na terytorium Ukrainy i skąd była wywieziona przez kontrolowany wyłącznie przez Rosjan i ich bojowników odcinek granicy ukraińsko-rosyjskiej".

"To raz jeszcze potwierdza bezpośrednie zaangażowanie państwa agresora w zestrzelenie samolotu" – oświadczono. Zdaniem Ukrainy dowody zgromadzone dotychczas w sprawie katastrofy lotu MH17 pozwolą skierować ją na drogę sądową.

"Najbardziej efektywne byłoby powołanie trybunału międzynarodowego pod egidą Rady Bezpieczeństwa ONZ. Mimo szerokiego międzynarodowego poparcia dla tej idei Rosja stała się swego czasu jedynym państwem, które zawetowało rezolucję Rady Bezpieczeństwa o takim trybunale, w związku z czym (…) kontynuowane są prace nad ustaleniem mechanizmu, który pozwoliłby na pociągnięcie winnych katastrofy do odpowiedzialności" – oświadczyło ukraińskie MSZ.

Buk przywieziony z Rosji

Międzynarodowa grupa śledczych z Holandii, Australii, Belgii, Malezji i Ukrainy ogłosiła w środę, że rakieta Buk, którą zestrzelono samolot Malaysia Airlines, pochodziła z Rosji. System rakietowy Buk, z którego wystrzelono tylko jeden pocisk i zestrzelono samolot, powrócił do Rosji – oświadczyli prokuratorzy. W śledztwie wskazano sto osób mogących mieć związek z tragedią samolotu Boeing 777, jednak ich nazwisk nie ujawniono.

Według śledczych pocisk rakietowy został odpalony z Pierwomajska, z terytorium kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów. Nie jest jasne, czy żołnierze odpalili rakietę na rozkaz, czy działali samodzielnie. Śledczy oświadczyli ponadto, że nie będą komentować kwestii ewentualnego zaangażowania Rosji w tę sprawę.

Do katastrofy samolotu Malaysia Airlines doszło 17 lipca 2014 roku w Donbasie na wschodniej Ukrainie. Zginęło w niej 298 osób, w tym 193 Holendrów. Na pokładzie byli również m.in. obywatele Malezji, Indonezji, Australii i Wielkiej Brytanii. Samolot leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur.

Autor: adso//gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: