"Nie doczekał spełnienia swego marzenia". Peres spoczął wśród największych


Pod wieloma względami przypomina mi on innych gigantów XX wieku, których miałem zaszczyt poznać. Mężczyzn takich jak Nelson Mandela, czy kobiet jak jej wysokość królowa Elżbieta - powiedział Barack Obama przemawiając na pogrzebie Szimona Peresa. W uroczystości biorą udział liczni światowi przywódcy. Pożegnanie jednego z najważniejszych izraelskich polityków było jednym z największych wydarzeń tego rodzaju w historii państwa.

Peres spoczął na cmentarzu narodowym na Wzgórzu Herzla. Była to jedna z największych takich uroczystość w Izraelu od pogrzebu premiera Icchaka Rabina zastrzelonego w 1995 roku przez prawicowego izraelskiego ekstremistę. Peres spoczął w grobie położonym kilka metrów obok niego.

"Największy marzyciel"

Na uroczystości przemawiało wiele znamienitych gości. Obama mówił przez 20 minut. - Nawet w obliczu zamachów terrorystycznych, nawet po słowach rozczarowania wypowiadanych przy stole negocjacji zawsze podkreślał, że jako ludzie Palestyńczycy muszą być postrzegani jako równi w godności z Żydami i tym samym w prawie do samostanowienia - podkreślił amerykański prezydent. Dodał, że obecność w Jerozolimie w piątek palestyńskiego przywódcy Mahmuda Abbasa stanowi przypomnienie o "niedokończonym zadaniu pokoju" na Bliskim Wschodzie. - Nie doczekał spełnienia swego marzenia o pokoju. Ale nigdy nie przestał marzyć ani nie przestał działać - powiedział Obama o zmarłym, który za swe wysiłki na rzecz procesu pokojowego z Palestyńczykami został uhonorowany w 1994 roku Pokojową Nagrodą Nobla.

Izraelski premier Benjamin Netanjahu oświadczył wcześniej, że Peres był "wielką postacią" dla Izraela i świata. Jak ocenił, zgromadzenie dziesiątków światowych przywódców to "testament" optymizmu, dążenia do pokoju i oddania byłego przywódcy Izraelowi. - Izrael go opłakuje. Świat go opłakuje - oznajmił Netanjahu. Z kolei izraelski prezydent Reuwen Riwlin nazwał Peresa "nie tylko człowiekiem wizji, ale człowiekiem czynów". Zauważył, że Szimon Peres miał zdolność "pojmowania tego, co wydawało się nie do pomyślenia, i doprowadzenia tego do realizacji". "Największym marzycielem" i "mądrym orędownikiem naszej wspólnej ludzkości" nazwał Peresa były prezydent USA Bill Clinton. Przypomniał w swoim przemówieniu spotkanie, na którym izraelskie i arabskie dzieci zaśpiewały wspólnie słynny utwór Johna Lennona "Imagine".

Liczne grono gości

Na piątkowym pogrzebie państwowym w Jerozolimie poza obecnym i byłym prezydentem USA zjawiło się wielu innych światowych przywódców: prezydent Francji - Francois Hollande, Niemiec - Joachim Gauck czy Polski - Andrzej Duda (poleciał z nim były prezydent Aleksander Kwaśniewski i naczelny rabin Polski Michael Schudrich). Przyjechali również m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, król Hiszpanii Filip VI, premier Kanady Justin Trudeau, brytyjski następca tronu książę Karol i szef dyplomacji Boris Johnson. Rosję reprezentuje przewodnicząca izby wyższej Dumy Państwowej, Rady Federacji, Walentina Matwijenko. W związku z uroczystościami wylądowało ponad 60 prywatnych samolotów. W obliczu śmierci Peresa wizytę na Ukrainie przerwał prezydent Riwlin, który miał uczestniczyć w obchodach 75. rocznicy tragedii w Babim Jarze w Kijowie, gdzie jesienią 1941 roku Niemcy przeprowadzili masowe egzekucje Żydów. Jego wizyta miała trwać do piątku.

Arabscy liderzy nieobecni

"Zauważalna" jest natomiast nieobecność na pogrzebie arabskich przywódców. Peres był wspominany jako "człowiek pokoju" przez zachodnich przywódców, ale arabscy liderzy w większości zbyli jego śmierć milczeniem. Na uroczystościach był natomiast przewodniczący Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. Była to pierwsza od lat oficjalna wizyta Abbasa w Jerozolimie. W dniu pogrzebu zapewniono bezpłatny transport publiczny z niektórych części miasta, a także sąsiednich miejscowości, żeby ułatwić chętnym udział w uroczystościach.

Autor: mk\mtom / Źródło: PAP, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: