"Pozbawić wszelkich szans". Izrael gotowy na wszystko, Saudowie pomogą


Izrael, jedyne atomowe mocarstwo regionu, a jednocześnie kraj, którego wymazania z mapy świata często domagają się irańscy politycy, jest, co nie dziwi, zagorzałym przeciwnikiem porozumienia Iranu z mocarstwami ws. programu atomowego. W swoim sprzeciwie Tel Awiw ma niecodziennego sojusznika - radykalnie muzułmańską Arabię Saudyjską.

Izrael postrzega Iran jako agresywne państwo (choć rewolucją islamską 1979 r. oba państwa były bardzo bliskimi sojusznikami), którego przedstawiciele domagają się "zniszczenia syjonistów" nie tylko na wiecach i piątkowych modłach, ale i planują takie unicestwienie w rzeczywistości. Abstrahując od tego, czy atak Iranu na Izrael byłby technicznie (kwestia nośników) wykonalny wobec przewagi tego drugiego państwa w dziedzinie technologii wojskowej, Izraelczycy czują się zagrożeni perspektywą powstania kolejnego atomowego mocarstwa.

Tel Awiw mocno obstaje zatem przy swoim zdaniu, że irański program cywilny jest jedynie zasłoną dymną i wstępem do budowy irańskiej broni atomowej. Dlatego też Izraelczycy przeciwstawiają się wszelkim "złym porozumieniom", które negocjująca z Iranem grupa mocarstw - USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy - mogłaby zawrzeć na szkodę, jak się uważa, Izraela.

Irańskie zagrożenie

Premier Izraela Benjamin Netanjahu w tygodniach poprzedzających kluczową fazę negocjacji mówił wprost i bez ogródek, co sądzi o ewentualnym porozumieniu, które dawałoby Iranowi - "egzystencjalnemu zagrożeniu" dla Izraela - możliwość kontynuacji programu atomowego, nawet cywilnego. Jego zdaniem warunkiem bezwzględnym "dobrego porozumienia" jest całkowite wyrzeczenie się przez Iran wzbogacania uranu i m.in. rozmontowanie reaktora w Araku (obie kwestie są przedmiotem negocjacji).

We wrześniu Netanjahu mówił, że "największym zagrożeniem" dla Izraela byłby "Iran mający broń atomową". - To byliby islamiści z bronią atomową - mówił, dodając, że "próba wdzięcznej ofensywy politycznej mającej na celu zawieszenie sankcji przez Zachód", czyli zaangażowanie Iranu w walkę z Państwem Islamskim, ma na celu "usunięcie przeszkód z drogi Teheranu do pozyskania bomby".

Zdaniem Netanjahu, Zachód powinien pamiętać o tym, by "pozbawić Iran wszelkich szans" rozwoju jego programu nuklearnego i doprowadzić do całkowitego zniszczenia jego potencjału atomowego w tym zakresie.

- Iran to nie wasz sojusznik, Iran to nie wasz przyjaciel. Iran to wasz wróg - przekonywał w listopadzie już bezpośrednio Amerykanów Netanjahu w wywiadzie dla telewizji CBS. - Iran wzuwa do zniszczenia Izraela - mówił premier, mając na myśli m.in. wielokrotnie powtarzane w przeszłości opinie byłego prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, ale i niedawną wypowiedź Najwyższego Przywódcy Aliego Chameneiego, który opublikował kilka dni wcześniej na Twitterze "dziewięć kluczowych pytań" pokazujących, "dlaczego i jak Izrael powinien zostać wyeliminowany".

Najdalej w sobotę, dwa dni przed końcowym terminem negocjacji wyznaczonym na 24 listopada, dziennik "Jerusalem Post", powołując się na wysoko postawione źródła, poinformował, że "obecne propozycje [w trakcie negocjacji - red.] gwarantują trwanie kryzysu i zapędzeni Izraela do narożnika, z którego logicznym wyjściem będzie użycie siły wobec Iranu".

Miejsca ważne dla irańskiego programu atomowegotvn24.pl

Muzułmański sojusznik

W niechęci wobec ewentualnego porozumienia z Iranem Izrael ma niecodziennego dla siebie sojusznika - radykalnie muzułmańską Arabię Saudyjską. Wahabbickie królestwo, ale i inne arabskie kraje Zatoki Perskiej, obawiają się bowiem, że ugoda między Iranem a w szczególności z USA zagrożą obecnemu układowi sił na Bliskim Wschodzie. Wzmocniony porozumieniem z Zachodem Iran stałby się jeszcze groźniejszym przeciwnikiem w walce o hegemonię w regionie; walce, którą zaangażowany w Syrii i Iraku Teheran już i tak zdaje się wygrywać.

Arabowie, w szczególności Saudowie, obawiają się też rekonfiguracji sojuszy regionalnych, a konkretnie tego, że USA postawią na nowych szyickich (Iran) partnerów, zamiast dotychczasowych sunnickich, co jednak wydaje się być tezą mocno na wyrost, biorąc pod uwagę sprzeczności nie tylko retoryczne między USA a Iranem.

Saudowie zagrozili także, że jeśli mocarstwa pozwolą Iranowi na zachowanie programu wzbogacania uranu, odpowiedzą swoim, co może doprowadzić do regionalnego wyścigu atomowych zbrojeń.

Realne zagrożenie?

Pozostaje kwestią otwartą, czy groźby Izraela i Arabii Saudyjskiej zostaną przez te państwa spełnione, jeśli dojdzie do porozumienia z Iranem. Nie wydaje się to jednak prawdopodobne, przynajmniej jeśli chodzi o groźby izraelskiego wyprzedzającego uderzenia. Mało prawdopodobne jest również, by ewentualny układ z Teheranem - wbrew obawom szczególnie Saudów - zmienił strategię USA w regionie. Mimo niewątpliwego wzrostu napięcia, retorycznych utarczek, czy może nawet dyplomatycznych prztyczków w nos, zarówno Izrael jak i Arabia Saudyjska pozostaną dla Waszyngtonu najważniejszymi partnerami w regionie, a ewentualne zbliżenie z Iranem nadal pozostanie perspektywą znacznie odległą w czasie.

[object Object]
Iran rozwija program rakiet balistycznychTasnim News Agency,CC BY-SA 4.0,Hossein Velayati/Wikipedia(CC BY SA 3.0)
wideo 2/17

Autor: Maciej Tomaszewski / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Michael Shvadron, IDF Spokesperson's Film Unit

Tagi:
Raporty: