"Posłowie PiS ramię w ramię z Erdoganem". Przeciwni monitoringowi Turcji

[object Object]
Andrzej Halicki (PO) komentował głosowanietvn24
wideo 2/21

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy opowiedziało się we wtorek za przywróceniem procedury monitoringu Turcji w związku z działaniami Ankary po nieudanej próbie puczu z lipca ubiegłego roku. Przeciwko była część polskiej delegacji - sześcioro posłów PiS. - Politycy PiS przynoszą wstyd polskiemu parlamentowi - ocenił Sławomir Nitras z PO. - Turcja jest w specyficznej sytuacji - tłumaczył Arkadiusz Mularczyk z PiS.

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy to instytucja odrębna od Unii Europejskiej, która zajmuje się między innymi prawami człowieka. Zgromadzenie złożone jest z przedstawicieli parlamentów krajowych. Agencja Reutera pisze, że podjęta we wtorek decyzja odzwierciedla poważne zaniepokojenie tego gremium funkcjonowaniem instytucji demokratycznych w Turcji.

W przyjętej we wtorek rezolucji podniesiono problem masowych zwolnień i pozbawiania wolności pracowników służby cywilnej, sędziów, prokuratorów i wykładowców. Zwrócono uwagę na likwidowanie wolnej prasy i delegalizowanie działalności organizacji pozarządowych. Wezwano do uchylenia stanu wyjątkowego, przywrócenia demokratycznych instytucji oraz uwolnienia więzionych parlamentarzystów i dziennikarzy.

Posłowie PiS przeciwko

W głosowaniu nad rezolucją decydowano, czy Rada Europy ma objąć Ankarę monitoringiem. Na "tak" głosowało 113 parlamentarzystów, przeciw było 45, wśród nich sześcioro posłów PiS.

Przeciwko zagłosowali: Włodzimierz Bernacki, Dominik Tarczyński, Daniel Milewski, Margareta Budner, Andrzej Wojtyła i Arkadiusz Mularczyk.

Objęcie Turcji monitoringiem poparli posłowie PO: Killion Munyama, Agnieszka Pomaska, Aleksander Pociej, a także poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski.

Wyniki głosowania ws. rezolucji | assembly.coe.int

PO: posłowie PiS ramię w ramię z Erdoganem

Posłowie PO na konferencji w Sejmie podkreślili, że na wtorkowej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu przedstawiciele PiS wchodzący w skład polskiej delegacji zagłosowali przeciwko rekomendacjom, które płyną ze wszystkich frakcji, przeciwko zasadom wynikającym z funkcjonowania Rady Europy.

Według Sławomira Nitrasa "dzisiaj politycy PiS przynoszą wstyd polskiemu parlamentowi". Nitras ocenił, że posłowie PiS, kierując się instrukcjami polskiego MSZ, bronią Erdogana. - Jest to wstyd, że jesteśmy drugą grupą narodowościową, która broni zamachu stanu, prawdziwego puczu w Turcji - podkreślił.

Michał Szczerba ocenił, że obowiązkiem polskiego parlamentarzysty jest wszędzie stać na straży wartości oraz zapisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. - Każdy z nas wie o tym, że obecnie w Turcji łamane są różne prawa człowieka, prawa obywatelskie. Jest rzeczą naprawdę skandaliczną, że dzisiaj posłowie PiS, przedstawiciele Sejmu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy stają ramię w ramię z prezydentem Erdoganem i z jego reżimem, który w sposób systematyczny łamie postanowienia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - oświadczył.

Według Szczerby tym głosowaniem politycy PiS chcą sobie zapewnić przychylność Turcji, kiedy "będą łamali nasze prawa". - Będą mogli na pewno liczyć na Turcję, która się z przyjemnością odwdzięczy - mówił. - To jest skandaliczne zachowanie, które pokazuje, gdzie w tej chwili patrzy Jarosław Kaczyński, gdzie patrzy PiS, gdzie szuka wzorców do naśladowania - dodał.

Mularczyk: rząd Turcji się obronił, demokracja się obroniła

Arkadiusz Mularczyk (PiS) wyjaśniał, że delegacja PiS należy w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy do grupy konserwatywnej, wraz z Brytyjczykami, Turkami oraz przedstawicielami takich krajów jak Łotwa, Litwa i Azerbejdżan, która uznała, że będzie głosować przeciwko przyjęciu raportu.

- Uznaliśmy, że będziemy głosować przeciwko, ponieważ jest to raport, który przykłada takie same standardy funkcjonowania państwa jakie należałoby przyłożyć do krajów, które funkcjonują w stabilizacji i pokoju, a tak nie jest - tłumaczył Mularczyk.

Ocenił, że Turcja jest obecnie w specyficznej sytuacji. - Jest to państwo, w którym próbowano dokonać zamachu stanu, zamach stanu został odparty, zginęło 200 osób - zaznaczył. - Rząd Turcji się obronił, demokracja się obroniła, natomiast muszą być wyciągnięte konsekwencje wobec tego, co się wydarzyło. Władze tureckie muszą prowadzić śledztwo, dochodzenie, kto był odpowiedzialny za tę próbę puczu - dodał poseł PiS.

Mularczyk podkreślił, że Turcja to kraj, w którym ze względu na bliskie sąsiedztwo tak zwanego Państwa Islamskiego (IS), funkcjonują organizacje terrorystyczne. Ponadto - jak zaznaczył - przez Turcję przebiegają szlaki emigrantów, a w samym kraju znajduje się wiele obozów dla uchodźców.

- Turcja jest w niezwykle trudnej sytuacji geopolitycznej i absolutnie nie możemy do Turcji przykładać takich samych standardów jak do krajów, gdzie mamy sytuację ustabilizowaną, gdzie nie ma żadnych konfliktów, nie ma migracji, nie ma terroru - mówił poseł.

Turcja oburzona głosowaniem

Posłanka sprawozdawczyni rezolucji Marianne Mikko podkreśliła, że procedura monitoringu nie jest karą, lecz krokiem do umocnienia dialogu z Turcją.

Ankara z irytacją zareagowała na wynik głosowania, twierdząc, że wygląda to na islamofobię i "jest kompromitujące dla organu, który mieni się kolebką demokracji".

Tureckie MSZ nazwało decyzję "polityczną". Zdaniem resortu jest ona wyrazem "antytureckich nastrojów i zapadła pod wpływem populistycznych tendencji, które podsycają islamofobię i ksenofobię w Europie". - Taka decyzja nie pozostawia Turcji innego wyboru niż zrewidowanie swych stosunków ze Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy - oświadczył turecki resort spraw zagranicznych.

Reuters pisze, że choć Rada Europy jest całkowicie odrębną organizacją od Unii Europejskiej, to decyzja Zgromadzenia Parlamentarnego RE będzie kolejną komplikacją w staraniach Turcji o wejście do UE.

Autor: pk//rzw / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: