Poroszenko w CNN: Rada Bezpieczeństwa ONZ już nie działa


Mamy specjalny status, specjalną amerykańską ekipę ekspertów z zakresu wojskowości, obronności i jestem usatysfakcjonowany tym, co osiągnąłem w rozmowach z rządem USA - powiedział w wywiadzie dla stacji CNN prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w piątkowy wieczór. 24 godziny wcześniej w Kongresie, poprosił o dostarczenie sprzętu do walki z Rosją, czego Amerykanie po raz trzeci w ostatnich miesiącach mu odmówili.

- Mamy, dostaliśmy wystarczająco dużo (pomocy). Jestem zadowolony z naszej współpracy z Białym Domem - powiedział Poroszenko w programie "The Situation Room" nie chcąc odpowiadać na pytanie o to, czy jest zawiedziony postawą kongresmenów.

Rada Bezpieczeństwa "nie działa"

Ukraiński prezydent został zapytany o to, jak bardzo jest też zawiedziony postawą Zachodu, a przede wszystkim sygnatariuszy memorandum budapesztańskiego z 1994 r., które - podpisane przez USA, Wielką Brytanię, Rosję i Kijów - gwarantowało Ukrainie nienaruszalność jej granic i niepodległość w zamian za rezygnację z broni atomowej.

- Ważne jest, by zrozumieć, że nie tylko zapisy memorandum zostały pogwałcone. Wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę legł w gruzach cały powojenny ład międzynarodowy. Trzeba zrozumieć, że NATO, Rada Bezpieczeństwa ONZ, Zgromadzenie Ogólne ONZ już nie działają - stwierdził Poroszenko.

Ocenił, że "to możliwe", iż Władimir Putin zainteresuje się teraz Mołdawią i Gruzją, by rozbudowywać swoje imperium. - Dlatego powinniśmy działać rozsądnie. Mieć "plan A", czyli proces pokojowy (dla wschodniej Ukrainy - red.) i "plan B", czyli ten, w którym cała społeczność międzynarodowa uzgodni swoje działania w przypadku kontynuacji agresji. To nie wojna przeciwko Ukrainie, a wolnemu światu, demokracji i wolności - stwierdził.

Krym "za kilka lat" wróci do Ukrainy

Poroszenko dał też do zrozumienia, że będzie gotów "walczyć z agresorem w regionie", jeżeli rozejm, którego ramy ustalono w piątek w Mińsku się nie powiedzie. Prezydent uznał, że z zagrożenia w Europie zdaje już sobie sprawę NATO i sąsiedzi Ukrainy "zaczną wydawać więcej pieniędzy na obronność i rozwój armii".

Prezydent Ukrainy podkreślił, że chce, by konflikt z Rosją i separatystami w tym momencie się zakończył. Wyjaśnił, że "wie, co to znaczy bać się i rozumieć jak wielkie niebezpieczeństwo" zaciążyło nad Ukrainą, w chwili, gdy również jego syn walczy na froncie jako ochotnik w jednym z pułków artylerii.

Poroszenko wyraził też przekonanie, że "w perspektywie najbliższych lat Krym wróci do Ukrainy", bo jako "terytorium okupowane (od marca - red.) został odizolowany od świata" i "żadne państwo na świecie nie zaakceptowało jego aneksji przez Rosję". - To oznacza brak turystów, brak inwestycji, brak firm. To wszystko doprowadzi do powrotu Krymu do Ukrainy - uznał prezydent.

Autor: adso/kka/kwoj / Źródło: CNN

Tagi:
Raporty: