Polityk prawicy o czarnoskórym graczu: Ludzie nie chcą mieć go za sąsiada


Znany polityk prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alexander Gauland znalazł się w ogniu krytyki po wypowiedzi na temat Jerome'a Boatenga. - Ludzie nie chcą mieć go za sąsiada - powiedział Gauland, co za naszą zachodnią granicą uznano za przejaw rasizmu.

Artykuł zatytułowany "Gauland obraża Boatenga" ukazał się w niedzielę we "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". - Ludzie uważają go za dobrego piłkarza, ale nie chcą mieć go za sąsiada - to cytat z polityka AfD.

Jak łatwo się domyślić, chodziło mu o to, że obrońca Bayernu jest czarnoskóry. Urodził się w Berlinie w mieszanym małżeństwie - jego matka Martina jest biała, a ojciec pochodzi z Ghany.

Oburzenie w Niemczech

Słowa Gaulanda, który jest liderem partii w Brandenburgii, wywołały więc aferę. - Gauland jest nie tylko przeciwko ludziom z zagranicy, ale też przeciwko dobru Niemiec - powiedział wicekanclerz Sigmar Gabriel.

- Ludzie, którzy mówią w ten sposób, dyskredytują samych siebie - dodał z kolei menedżer reprezentacji Oliver Bierhoff.

Liderka AfD Frauke Petry przeprosiła od razu za "wrażenie, które mogły wywołać słowa" polityka. Sam Gauland zapewnił, że "nigdy nie obraził Pana Boatenga', którego nie zna. Dodał, że w trakcie pogawędki z dziennikarzem "opisał tylko podejście części ludzi".

"Jerome bądź naszym sąsiadem!"

Ci postanowili jednak im zaprzeczyć i w niedzielę wieczorem w trakcie meczu ze Słowacją (Niemcy przegrali 1:3) wywiesili sympatyczny transparent. Hasło "Jerome bądź naszym sąsiadem!" opatrzono jeszcze dodatkowo serduszkiem.

AfD to konserwatywna i eurosceptyczna partia, która powstała trzy lata temu. W wyborach federalnych w 2013 roku nie przekroczyła progu wyborczego, ale w 2014 w wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyła 7 z należnych Niemcom 96 mandatów.

Autor: iwan / Źródło: spor.tvn24.pl, faz.net, bbc.com