Dziennikarka, adwokat, oficer służb specjalnych. Zamordowani za rządów Putina

28.02 | Wszyscy przeciwnicy Putina
28.02 | Wszyscy przeciwnicy Putina
Fakty TVN
Zleceniodawcy zabójstw rosyjskich opozycjonistów w większości przypadków nie zostali ustaleni Fakty TVN

Brutalne zabójstwo Borysa Niemcowa wstrząsnęło rosyjską opozycją. Władze zapowiedziały utworzenie specjalnej komisji, która ma zbadać sprawę mordu, do którego doszło w samym centrum Moskwy. To jednak nie pierwsza śmierć działacza opozycji z rąk zabójców.

CZYTAJ O ZABÓJSTWIE BORYSA NIEMCOWA

Anna Politkowska, Siergiej Magnitski czy Stanisław Markiełow, którzy otwarcie przeciwstawiali się władzy, też zginęli z rąk zamachowców. W większości przypadków zleceniodawcy zabójstw nigdy nie zostali ustaleni.

Zabita za prawdę

- Jej śmierć bardziej zaszkodziła Rosji niż to, co ona pisała - tak o zabójstwie Anny Politkowskiej powiedział prezydent Rosji Władimir Putin. Dziennikarka opozycyjnej "Nowej Gaziety" została zastrzelona na klatce schodowej przed własnym mieszkaniem 7 października 2006 roku.

Anna Politkowska urodziła się w 1958 roku w Nowym Jorku w rodzinie rosyjskich dyplomatów ukraińskiego pochodzenia. Ukończyła dziennikarstwo na uniwersytecie im. M. Łomonosowa. W latach 90. ub. wieku pisała o sprawach kryminalnych i przestępczości zorganizowanej, od 1999 roku była publicystką "Nowej Gaziety". Celem dziennikarzy tego pisma było patrzenie władzy na ręce i obiektywne opisywanie rzeczywistości. Reporterka demaskowała nadużycia i przestępstwa, popełniane przez dowódców armii rosyjskiej podczas wojny w Czeczenii. Politkowska krytykowała też dowódców partyzantów. Słynęła z ostrej i bezkompromisowej walki z korupcją.

Politkowska wielokrotnie jeździła do Czeczenii. Pomagała mieszkańcom ostrzeliwanego miasta, wywoziła mieszkańców domów starców, organizowała pomoc humanitarną dla rodzin, ukrywających się pod gruzami zbombardowanych budynków. "Ania napisała ponad 500 tekstów, które ukazały się w "Nowej Gaziecie". Odbyła ponad 60 wyjazdów do Czeczenii" - wspominała współpracownica Politkowskiej Zoja Jeroszok.

Pisała, że Anna Politkowska była nienawidzona przez władzę za swoją skuteczność i umiejętność docierania do źródeł i prawdy. Pisała m.in. o nielegalnych aresztach i torturowaniu jeńców czeczeńskich przez rosyjskich żołnierzy podczas konfliktu na Kaukazie Północnym.

Negocjacje na Dubrowce

W październiku 2002 roku, podczas ataku na teatr na Dubrowce w Moskwie Politkowska została wymieniona wśród terrorystów jako osoba, z którą byliby skłonni prowadzić negocjacje. Dziennikarka natychmiast wróciła do Moskwy i wraz z lekarzem Leonidem Roszalem weszła do zajętego przez terrorystów budynku i negocjowała z nimi m.in. wypuszczenie dzieci i kobiet w ciąży. Gdy w 2004 roku doszło do ataku na szkołę w Biesłanie, Anna Politkowska natychmiast wyleciała do Rostowa, skąd miała pojechać do Osetii Południowej, w samolocie jednak poczuła się źle i trafiła do szpitala. Przekonywała, że została otruta, ponieważ władze nie chciały dopuścić do jej spotkania z terrorystami.

Pomóc matkom rosyjskich żołnierzy

W lutym 2003 roku Politkowska dostała nagrodę OBWE za opisywanie sytuacji w Czeczenii. Zasłynęła również pomocą, jakiej udzielała matkom rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli podczas służby, prowadziła śledztwa dziennikarskie dotyczące korupcji w ministerstwie obrony i wśród dowództwa wojsk federalnych w Czeczenii. W jednym z ostatnich artykułów Politkowska pisała o torturach na Kaukazie i współudziale ówczesnego premiera Czeczenii Ramzana Kadyrowa w porwaniach ludzi w republice.

Wróg u drzwi

Po zabójstwie dziennikarki media opozycyjne pisały, że jej śmierć miała być sposobem na uniknięcie oskarżeń wobec władz Czeczenii, w tym Kadyrowa. Wielu opozycyjnych działaczy jest przekonanych, że za śmiercią Anny Politkowskiej, zastrzelonej w dniu urodzin prezydenta Rosji, stoją ludzie Władimira Putina. Dziennikarka była autorką głośnych książek "Putinowska Rosja" i "Rosja bez Putina", w których pisała m.in.: "Za co nie lubię Putina? Właśnie za to. Za prostotę, która jest gorsza niż złodziejstwo. Za cynizm. Za rasizm. Za niekończącą się wojnę. Za kłamstwo. za gaz w "Nord-Oście". Za trupy niewinnie zamordowanych, które pojawiały się przez całą jego pierwszą kadencję. Trupy, których mogło nie być" - pisała w "Putinowskiej Rosji".

Miała plany, by aktywnie włączyć się w kampanię wyborczą przeciwko Putinowi podczas wyborów prezydenckich w 2008 roku.

Skazani sprawcy, nie zleceniodawcy

W czerwcu 2014 roku sąd miejski w Moskwie skazał na dożywocie dwóch zabójców dziennikarki Anny Politkowskiej. Łącznie za organizację zamachu skazano pięć osób. Przysięgli uznali wszystkich podejrzanych w tej sprawie za winnych zabójstwa Politkowskiej, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i przechowywania broni, która posłużyła do dokonania zabójstwa. Na dożywocie skazano Łoma-Alego Gajtukajewa, uznanego za organizatora zabójstwa, oraz bezpośredniego sprawcę morderstwa Rustama Machmudowa.

Innego z organizatorów morderstwa, byłego oficera milicji Siergieja Chadżikurbanowa sędzia Paweł Mieliechin skazał na 20 lat kolonii karnej, a pomocników zabójcy, braci Rustama Machmudowa - Dżabraila i Ibrahima - na odpowiednio 14 i 12 lat łagru.

Żaden z nich nie przyznał się do winy. Obrońcy skazanych zapowiedzieli złożenie apelacji.

Wciąż jednak nie jest znany zleceniodawca zabójstwa dziennikarki.

Litwinienko oskarża

"Teraz, kiedy mogę umrzeć, możliwe, nadszedł czas powiedzieć kilka rzeczy człowiekowi, który ponosi odpowiedzialność za mój obecny stan" - napisał w przedśmiertnym oświadczeniu Aleksandr Litwinienko. O spowodowanie swojej śmierci oskarżył Władimira Putina. Były oficer FSB zmarł 23 listopada 2006 roku w londyńskim szpitalu w wyniku zatrucia radioaktywnym polonem. "Możesz mnie skutecznie uciszyć. Ale szum protestów z całego świata będzie dźwięczeć ci w uszach do końca twoich dni. Zapłacisz za to wysoką cenę. Pokazałeś, że nie masz szacunku do życia, wolności czy jakiejkolwiek z cywilizowanych wartości. Nie jesteś godzien zajmować swojego urzędu, nie jesteś godzien zaufania cywilizowanych ludzi" - napisał Litwinienko tuż przed śmiercią.

Zdolny, prawy

Urodzony w 1962 roku w Woroneżu Aleksandr Litwinienko był podpułkownikiem KGB, a po rozpadzie ZSRR funkcjonariuszem Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Służył też w kontrwywiadzie wojskowym. Robił błyskotliwą karierę w FSB, w 1997 roku trafił do najbardziej prestiżowego Zarządu ds. rozpracowania organizacji przestępczych na stanowisko starszego współpracownika operacyjnego i zastępcy naczelnika VII wydziału.

Podczas konferencji prasowej w 1998 roku Aleksandr Litwinienko poinformował, że otrzymywał niezgodne z prawem rozkazy od swoich przełożonych. Miał m.in. zorganizować zabójstwo oligarchy Borysa Bieriezowskiego, który miał być prawą ręką ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i faktyczną głową Rosji.

Ucieczka z Rosji

Zatrzymany przez służby specjalne i po kilku miesiącach wypuszczony z aresztu, Litwinienko przy pomocy prezesa Fundacji Swobód Obywatelskich Aleksandra Goldfarba uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie w maju 2001 roku poprosił o azyl polityczny.

Wraz z Jurijem Felsztyńskim w książce "Wysadzić Rosję", wydanej w 2002 roku, opisywał sprawę wybuchów w wieżowcach, do których doszło w 1999 roku w Moskwie i Wołgodońsku. Stały się one impulsem do rozpoczęcia drugiej Wojny Czeczeńskiej. Litwinienko udowadniał, że za wybuchami stało rosyjskie FSB. Na fali walki z czeczeńskimi separatystami do władzy doszedł w 2000 roku Władimir Putin, który zapowiedział, że rosyjskie władze "dorwą terrorystów nawet w kiblu".

Mieszkając w Wielkiej Brytanii Litwinienko pomagał brytyjskim i hiszpański służbom wywiadowczym w walce z powiązanymi z Kremlem grupami przestępczymi z Rosji.

Otruty w hotelu

Były oficer KGB i FSB został otruty w listopadzie 2006 roku podczas spotkania w hotelu Mayfair z dwoma innymi byłymi oficerami służb specjalnych. W tym czasie badał sprawę zabójstwa Anny Politkowskiej, zastrzelonej 7 października w Moskwie. W październiku, jeszcze przed otruciem, oskarżył Władimira Putina o zlecenie zabójstwa dziennikarki.

Litwinienko zmarł w męczarniach w londyńskim szpitalu. Testy wykazały, że zaaplikowano mu zabójczą dawkę rzadkiego izotopu, polonu 210, który jest bardzo trudny do wykrycia.

Nowe śledztwo

27 stycznia b.r. przed brytyjskim Wysokim Trybunałem (High Court) rozpoczęło się publiczne śledztwo mające wyjaśnić okoliczności śmierci Aleksandra Litwinienki.

Śledztwo rusza po kilku latach starań żony Litwinienki, Mariny, oraz sędziego Roberta Owena, który odpowiadał za postępowanie przygotowawcze przed sądem koronerskim (ang. public inquest) poprzedzające publiczne dochodzenie.

Brytyjski rząd w lipcu 2014 roku ogłosił zgodę na rozpoczęcie publicznego śledztwa (ang. public inquiry), które otwarto przed Wysokim Trybunałem 31 lipca. Zdaniem komentatorów decyzja ta była bezpośrednią konsekwencją pogorszenia relacji z Rosją w związku z kryzysem na Ukrainie. Wcześniej rząd odmawiał wszczęcia publicznego dochodzenia, które wbrew temu, co sugeruje nazwa, umożliwi analizę tajnych dokumentów za zamkniętymi drzwiami. Rodzina Litwinienki zarzucała brytyjskim władzom, że próbują tuszować kompromitujące szczegóły w sprawie, aby ochronić lukratywne umowy handlowe z Rosją.

Naczelny "Forbes" zlikwidowany

Dziennikarzem, zabitym w Moskwie z powodu m.in. swoich publikacji, był też Paul Chlebnikow, redaktor naczelny rosyjskiej wersji magazynu "Forbes". Został zastrzelony na ulicy przed siedzibą redakcji w lipcu 2004 roku.

Urodzony w 1963 roku w Nowym Jorku potomek rosyjskich emigrantów wrócił do Rosji w połowie lat 90. Został specjalistą od "nowych Rosjan" i ich biznesów. Oskarżał m.in. przedsiębiorcę Borysa Bieriezowskiego o manipulowanie prezydentem Borysem Jelcynem i rządzenie "z tylnego fotela". Prowadził też dziennikarskie śledztwa, w których badał działalność krewnych prezydenta Uzbekistanu Islama Karimowa czy jednego z liderów czeczeńskich bojówkarzy Hodża-Ahmeda Nuchajewa, współpracownika czeczeńskich prezydentów Dudajewa i Jandarbijewa.

Czeczeński ślad

W 2003 roku opublikował książkę "Rozmowa z barbarzyńcą", w której Nuchajew został przedstawiony jako bezlitosny bandyta. "Czeczeński ślad" był zresztą pierwszą wersją motywu zabójstwa, przyjętą przez rosyjskich śledczych.

W maju 2004 roku rosyjski "Forbes" opublikował listę stu najbogatszych Rosjan. Wielu przedsiębiorców, wymienionych w magazynie, głośno wyrażało swoje niezadowolenie z tego faktu.

W 2005 roku śledczy oskarżyli o zabójstwo moskiewskiego notariusza Faila Sadtretdinowa i dwóch Czeczenów. Zleceniodawcą miał być Hoż-Ahmed Nuchajew. W maju 2006 roku moskiewski sąd uniewinnił oskarżonych. Rzekomy zleceniodawca nigdy nie stanął przed sądem, prawdopodobnie zginął w Czeczenii.

Śmierć pod murami Kremla

Do kolejnego głośnego zabójstwa działaczy opozycji doszło 19 stycznia 2009 roku. W centrum Moskwy, kilkaset metrów od murów Kremla, kilkunastoma strzałami z pistoletu Makarowa zostali zastrzeleni adwokat Stanisław Markiełow i dziennikarka "Nowej Gaziety" Anastasia Baburowa. Markiełow był oskarżycielem rosyjskiego pułkownika Jurija Budanowa, skazanego później za gwałt i zamordowanie Elzy Kungajewej, młodej Czeczenki. Doszło do niego w czasie wojny czeczeńskiej, a Budanow był przekonany, że pozostanie bezkarny.

Markiełow reprezentował Czeczenów, którzy domagali się od rosyjskich żołnierzy, którzy dopuścili się zabójstw i przestępstw wobec Czeczenów podczas wojen w tej republice. Był adwokatem rodzin ofiar ataku na Dubrowkę, które zginęły w wyniku działania służb specjalnych, które wpuściły do budynku fentanyl. Domagał się pełnego wyjaśnienia okoliczności dramatu i współpracował w tej sprawie m.in. z Amnesty International.

Skazani sypią ludzi Putina

6 maja 2011 roku moskiewski sąd miejski skazał za zabójstwo Markiełowa i Baburowej nacjonalistów Nikitę Tichonowa i Jewgenię Chasis, członków radykalnej neonazistowskiej formacji BORN ("Bojowej Organizacji Rosyjskich Nacjonalistów"). Sprawcy zostali skazani odpowiednio na dożywocie i 19 lat kolonii karnej.

Podczas rozprawy dotyczącej działalności BORN w styczniu 2015 roku Jewgenia Chasis oświadczyła, że działalnością organizacji kierowali m.in. urzędnik Kremla Władisław Surkow i jeden z liderów prokremlowskiej organizacji "Miejscowi" Leonid Simunin.

[object Object]
Oskarżeni o zabójstwo Niemcowa uznani za winnychTVN24 BiS "Fakty z Zagranicy"
wideo 2/20

Autor: asz/kka / Źródło: slon.ru, meduza,io, lenta.ru, grani.ru, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: at/tvn24.pl

Tagi:
Raporty: