Polacy wezwali pomoc na Szcharę. Jednego alpinistę zabrał śmigłowiec

Wezwali pomoc w czasie wyprawy na SzcharęWikipedia (CC BY-SA 3.0) | Paweł Pieńkowski

Grupa polskich wspinaczy miała problemy w trakcie zejścia z najwyższego gruzińskiego szczytu - Szchary. Musieli wysłać sygnał SOS. Konsul polskiej ambasady w Gruzji zapewnił jednak, że wszyscy uczestnicy wyprawy są cali, pod opieką służb ratowniczych.

Podczas wyprawy na Szcharę grupa polskich wspinaczy wysłała do bazy sygnał SOS. Jak informował portal Trend.ez, ze wstępnych ustaleń wynika, że polscy wspinacze podczas zejścia stracili plecaki po tym, jak zerwała im się lina. Nie mogli sami zejść na równy teren.

- Z rozmowy, którą odbyłem z jednym z Polaków wynikało, że są bezpieczni. Do mężczyzny, który został najbardziej poszkodowany, został wezwany śmigłowiec, który zabrał go z góry. Reszta uczestników jest pod opieką gruzińskich służb - poinformował nas Arkadiusz Kłębek, konsul Ambasady Rzeczypospolitej Polski w Tbilisi.

Dodał, że Polacy musieli poczekać na ratowników z powodu złych warunków atmosferycznych, jakie panowały w górach. Ambasada została poinformowana o zdarzeniu między godziną 8 a 9 polskiego czasu. Wspinacze mieli znajdować się na wysokości około trzech tysięcy metrów.

Najwyższy szczyt Gruzji

Szchara to najwyższy szczyt Gruzji oraz trzeci najwyższy szczyt Kaukazu. Jego wysokość to 5193 m.n.p.m. Znajduje się na granicy gruzińsko-rosyjskiej w odległości około 90 km od drugiej co do wielkości gruzińskiej miejscowości - Kutaisi.

18 sierpnia 1935 roku na szczyt, jako pierwsi Polacy, weszli Jakub Bujak i Stefan Bernadzikiewicz.

Autor: aw/roody

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Paweł Pieńkowski