Separatyści zwolnili jednego z porwanych obserwatorów

Aktualizacja:

Jeden z siedmiu obserwatorów wojskowych, przetrzymywanych przez prorosyjskich separatystów w Słowiańsku na wschodzie Ukrainy, został przeprowadzony pod eskortą do samochodu OBWE i odjechał. Separatyści mówią, że uwolnili Szweda chorego na cukrzycę.

Reporter agencji Reuters w Słowiańsku poinformował, że człowiek ten wyszedł z budynku miejscowej administracji eskortowany przez trzech nieuzbrojonych mężczyzn, wsiadł do białego dżipa OBWE i odjechał.

Rzeczniczka separatystycznego mera Słowiańska Wiaczesława Ponomariowa Stella Choroszewa powiedziała, że obserwator OBWE, który odjechał, to Szwed. - Cierpi na cukrzycę, więc zdecydowaliśmy się go wypuścić ze względów zdrowotnych - powiedziała reporterom. Na pytanie, czy to jedyny obserwator, który ma być uwolniony w niedzielę, odpowiedziała twierdząco.

Pokazowa konferencja

W niedzielę separatyści w Słowiańsku zorganizowali konferencję prasową, na której uprowadzeni oświadczyli, że czują się dobrze i są dobrze traktowani.

- Wszyscy eksperci wojskowi OBWE uprowadzeni przez prorosyjskich separatystów w Słowiańsku czują się dobrze i nie są źle traktowani - powiedział niemiecki pułkownik Axel Schneider, przedstawiciel porwanej grupy. Słowa szefa grupy potwierdził w rozmowie z dziennikarzami Polskiego Radia także porwany Polak major Krzysztof Kobielski.

- Wszyscy europejscy oficerowie czują się dobrze, nikt nie choruje - powiedział Axel Schneider. Jak dodał, na razie nie wiadomo, kiedy zostaną uwolnieni. Schneider powiedział też, że samozwańczy burmistrz Słowiańska i zarazem przywódca separatystów Wiaczesław Ponomariow zagwarantował im bezpieczeństwo. Niemiec zapewnił, że on i jego podwładni nie są "więźniami", ale "gośćmi" separatystów.

Słowa niemieckiego pułkownika potwierdził w rozmowie z dziennikarzami Polskiego Radia przetrzymywany Polak major Krzysztof Kobielski. Major powiedział, że czuje się dobrze i podkreślił, że "był i jest dobrze traktowany". Dodał, że w porównaniu do pierwszej nocy ich warunki się poprawiły.

"Jeńcy", tudzież "zakładnicy"

W skład grupy, porwanej w piątek w Słowiańsku we wschodniej Ukrainie, wchodzi siedmiu międzynarodowych obserwatorów wojskowych: trzech Niemców, Polak, Czech, Szwed, Duńczyk, oraz niemiecki tłumacz i pięciu ukraińskich wojskowych. Według źródeł agencji Interfax-Ukraina uprowadzeni są przetrzymywani w zajętej przez separatystów siedzibie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Separatyści zarzucają im prowadzenie działalności szpiegowskiej. Ponomariow początkowo nazywał ich "jeńcami wojennymi" i oskarżył ich o przygotowywanie aktów sabotażu. Później stali się "zakładnikami", których separatyści chcą wymienić na swoich ludzi pojmanych wcześniej przez siły rządowe. Kwestia uwolnienia obserwatorów ma być przedmiotem rozmów z kolejną delegacją OBWE wysłaną do Słowiańska, tym razem czysto cywilną. Przybyli do miasta opanowanego przez separatystów około godziny 14 czasu polskiego.

Napięta sytuacja na wschodzie Ukrainy

Uprowadzeni obserwatorzy OBWE są członkami bilateralnej misji podjętej pod kierownictwem centrum weryfikacyjnego Bundeswehry na zaproszenie ukraińskiego rządu. Niemieckie MSZ odradziło w niedzielę podróże na wschodnią Ukrainę z powodu panującej tam napiętej sytuacji. Zdaniem resortu istnieje zagrożenie uprowadzenia dziennikarzy przez separatystów. W sobotę Rosja zapewniła, że podejmie działania w celu uwolnienia obserwatorów. Wcześniej o interwencję Moskwy apelował szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Ponomariow stwierdził jednak w niedzielę, że nikt z Rosji się z nim w tej sprawie nie kontaktował.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: mk/kło//gak/kka / Źródło: PAP, Reuters, Polskie Radio