Pielucha, czekolada i piekarnia. Kulisy ucieczki podwójnego agenta

Zimna wojna to okres zmagań wywiadów ZSRR i Zachodu
Zimna wojna to okres zmagań wywiadów ZSRR i Zachodu
Reuters Archive
Gordijewski i prezydent USA Ronald Reagan w 1987 r. Na nagraniu ambasada USA w Moskwie w roku 1985Reuters Archive

Oleg Gordijewski, jeden z najwyższych rangą uciekinierów z ZSRR na Zachód, ujawnił kulisy swojej sekretnej ucieczki do Wielkiej Brytanii w 1985 roku.

Oleg Gordijewski wstąpił do Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) ZSRR w 1963 roku i dosłużył się w nim rangi pułkownika. Pod wpływem szoku, jaki wywołała w nim inwazja wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku, podjął decyzję o współpracy z zachodnim wywiadem.

11 lat pracy szpiega

Ostatecznie Gordijewski skontaktował się ze służbami brytyjskimi, z którymi współpracował w latach 1974-1985. Przekazywał Brytyjczykom informacje m.in. o strategii nuklearnej Związku Radzieckiego, przekazał również wiadomość o planowanemu objęciu władzy w Moskwie przez Michaiła Gorbaczowa na długo zanim zdołały to potwierdzić zachodnie służby wywiadowcze.

Jego kariera podwójnego agenta skończyła się w 1985 roku, gdy został zadenuncjowany i zatrzymany w Moskwie. Następnie przesłuchano go i czasowo zwolniono, co wykorzystał i uciekł przy pomocy brytyjskich służb do Wielkiej Brytanii. Nieznane szczegóły tej zaskakującej ucieczki ujawnił dopiero w niedzielnym wywiadzie dla magazynu "The Times".

Tajna Operacja PIMLICO

Awaryjne wywiezienie Gordijewskiego z ZSRR zostało zorganizowane jako część Operacji PIMLICO, której przeznaczeniem było ratowanie osób współpracujących z brytyjskim wywiadem.

W jej ramach agent brytyjskiego wywiadu w każdy wtorek wychodził rano na spacer i punktualnie o godzinie 7:24 mijał wskazaną piekarnię. Jeśli zobaczyłby wówczas stojącego przed piekarnią Gordijewskiego trzymającego siatkę z jedzeniem, oznaczało to, że potrzebuje on pomocy.

Następnie pułkownik KGB miał czekać przed piekarnią, aż zobaczy drugiego brytyjskiego agenta z siatką z luksusowego sklepu w Londynie, który, mijając go, ugryzie czekoladowego batona. Miał to być znak, że jego wezwanie o ewakuację z ZSRR zostało przyjęte.

Pielucha uratowała mu życie

Cztery dni później Gordijewski wykorzystał swoje umiejętności, by na chwilę zniknąć z oczu obserwującym go radzieckim agentom, a następnie został zabrany przez Brytyjczyków i wywieziony do Finlandii w bagażniku samochodu na dyplomatycznych tablicach.

O mały włos przekroczenie granicy nie zostałoby udaremnione przez psy strażników granicznych, które zaczęły obwąchiwać pojazd. Uratowała go reakcja żony jednego z brytyjskich dyplomatów, która zaczęła wówczas na bagażniku samochodu zmieniać swojemu dziecku pieluchę i zmyliła w ten sposób psy.

Na liście osób do zlikwidowania

Po przekroczeniu granicy z Finlandią Oleg Gordijewski został przewieziony do Norwegii, z której na pokładzie samolotu udał się do Wielkiej Brytanii. Radzieckie władze skazały go na karę śmierci, a o próbie wykonania wyroku poinformował sam pułkownik w 2007 roku. Miał wówczas zostać otruty i trafić do szpitala, w którym przez 34 godziny był nieprzytomny i bliski śmierci.

Jak twierdzi Gordzijewski, znajduje się on na tej samej moskiewskiej liście osób do zlikwidowania co otruty w 2006 roku radioaktywnym izotopem polonu 210 Aleksandr Litwinienko.

Autor: mm\mtom / Źródło: Daily Mail, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: White House | Mary Anne Fackelman

Tagi:
Raporty: