Papież: łzy przelane na świecie tworzą ocean rozpaczy


Papież Franciszek przewodniczył w czwartek w Watykanie czuwaniu modlitewnemu "Osuszyć łzy" dla wszystkich tych, którzy potrzebują pocieszenia. W homilii mówił, że łzy przelewane w każdej chwili na świecie tworzą "ocean rozpaczy", domagający się współczucia.

W czasie czuwania w bazylice Świętego Piotra wysłuchano świadectw rodziców z południa Włoch, dotkniętych dramatem samobójstwa 15-letniego syna i uchodźcy politycznego z Pakistanu – prześladowanego katolickiego dziennikarza, zmuszonego z powodu pogróżek do ucieczki z kraju.

Trzecie świadectwo to historia nawrócenia braci bliźniaków, które pozwoliło im odnaleźć utracony sens życia.

"Ileż łez przelewanych jest w każdej chwili na świecie"

- W chwilach smutku, w cierpieniu choroby, w udręce prześladowań i bólu każdy poszukuje słowa pocieszenia. Odczuwamy silną potrzebę, aby ktoś był blisko nas i nam współczuł - powiedział papież w homilii. - Doświadczamy, co to znaczy być zdezorientowanymi, zmieszanymi, głęboko dotkniętymi, jak tego nigdy nie przypuszczaliśmy.

Papież mówił, że w takiej sytuacji każdy rozgląda się wokół, by zobaczyć, czy może znaleźć kogoś, kto zrozumie jego ból. Jak wskazywał, "sam rozum nie jest w stanie rzucić światła na nasze wnętrze, by zrozumieć doświadczane cierpienie i zapewnić odpowiedź jakiej oczekujemy".

- Ileż łez przelewanych jest w każdej chwili na świecie. Każda z nich inna jest od drugiej, a razem tworzą jakby ocean rozpaczy, domagający się litości, współczucia, pocieszenia - zauważył. Według papieża najbardziej gorzkie są łzy spowodowane przez ludzką niegodziwość: "łzy tych, którzy doświadczyli brutalnego porwania kogoś bliskiego; łzy dziadków, matek i ojców, dzieci".

Płacz Jezusa "uczy, jak utożsamić się z cierpieniem innych"

Wszystkich cierpiących Franciszek zapewnił: - W tym naszym smutku nie jesteśmy sami. Również Jezus wie, co to znaczy płakać po utracie osoby bliskiej.

Za jedną z najbardziej wzruszających kart Ewangelii uznał scenę, w której Jezus nie mógł powstrzymać łez, widząc Marię płaczącą z powodu śmierci swojego brata Łazarza. Franciszek przypomniał, że łzy Jezusa wprawiały w zakłopotanie wielu teologów, ale jednocześnie "podbudowały wiele dusz, uleczyły wiele ran".

Płacz Jezusa nazwał "antidotum na obojętność wobec cierpienia braci". - Ten płacz uczy, jak utożsamić się z cierpieniem innych i stać się uczestnikiem trudności i cierpienia ludzi żyjących w najbardziej bolesnych sytuacjach. Wstrząsa mną, abym dostrzegł smutek i rozpacz tych, którzy widzieli jak zabiera się ciała ich bliskich i nie mają już miejsca, gdzie można znaleźć pocieszenie - mówił papież.

Podkreślał, że prawdziwym lekarstwem na cierpienie jest modlitwa. - W pobliżu każdego krzyża zawsze jest Matka Jezusa. Swoim płaszczem ociera nasze łzy. Swoją ręką nas podnosi i towarzyszy nam na drodze nadziei - zakończył Franciszek.

Autor: pk//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: