Orban zmienia zdanie. "Węgry nie zamierzają wprowadzać kary śmierci"


Premier Węgier Viktor Orban, który apelował ostatnio o debatę w UE ws. wprowadzenia kary śmierci, we wtorek zapewnił, że jego kraj nie ma zamiaru jej wprowadzać. Ponownie ostrzegł też przed skutkami zbyt liberalnej jego zdaniem unijnej polityki imigracyjnej.

- Węgry nie zamierzają wprowadzać kary śmierci - powiedział Orban podczas konferencji zorganizowanej w Budapeszcie przez niemiecką Fundację Konrada Adenauera. Jego wypowiedź cytuje państwowa agencja MTI.

Jak pisze niemiecka agencja dpa, oświadczenie premiera Węgier to reakcja na niedawną wypowiedź szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera. W wywiadzie, jaki ukazał się w poniedziałek w dzienniku "Sueddeutsche Zeitung", powiedział on, że "gdyby Węgry wprowadziły karę śmierci, byłby to powód do rozwodu" z UE. - Dla tego, kto wprowadza karę śmierci, nie ma miejsca w Unii Europejskiej - zaznaczył. Szef węgierskiego rządu przyznał we wtorek, że przewodniczący KE "ma rację mówiąc, że żaden kraj członkowski nie może wprowadzać przepisów sprzecznych z dokumentami ramowymi UE".

Wcześniej chcieli debaty

Jeszcze w połowie maja podczas sesji Parlamentu Europejskiego Orban bronił prawa do debaty nad najwyższym wymiarem kary. Pod koniec kwietnia mówił, że kwestia kary śmierci, zniesionej na Węgrzech w 1990 r., powinna znów "stanąć na porządku obrad", a ustanowione na Węgrzech prawa nie są w wystarczającym stopniu "odstraszające". Propozycja Orbana padła po morderstwie młodej sprzedawczyni w punkcie z wyrobami tytoniowymi w Kaposvarze na południowym zachodzie kraju.

Zdaniem komentatorów, poruszając tę kwestię, premier chciał "podebrać" ją drugiej największej partii politycznej w kraju, Jobbikowi. Partia Fidesz premiera w ostatnich tygodniach traciła poparcie na rzecz tego skrajnie prawicowego i antyeuropejskiego ugrupowania.

Orban nie chce imigrantów z Afryki

Po raz kolejny Orban wyraził też we wtorek zaniepokojenie ogłoszonym przez KE planem rozmieszczenia w krajach unijnych ok. 40 tys. imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Unia musi poważnie zająć się tematem imigracji, ponieważ dla całego kontynentu wiąże się ona ze skutkami, których "po fakcie nie da się już odwołać" - powiedział Orban. Od wielokulturowej Europy nie będzie odwrotu ani do Europy chrześcijańskiej, ani Europy kultur narodowych - dodał.

Plan KE ma odciążyć kraje południa UE, które przyjmują dziesiątki tysięcy uciekinierów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Ma objąć tych imigrantów, którzy faktycznie potrzebują ochrony międzynarodowej i mogą liczyć na status uchodźcy, czyli przybyszów z Syrii i Erytrei.

Uchodźcy mają być rozmieszczani w poszczególnych krajach UE według klucza opartego przede wszystkim na wielkości PKB oraz liczbie ludności. Poziom bezrobocia oraz liczba już przyjętych uchodźców w ciągu minionych pięciu lat mają być jedynie kryteriami pomocniczymi. Do Polski w ciągu dwóch lat miałoby trafić 2 659 osób.

Autor: pk//gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: