Grecy wydali na nie miliardy euro. Zapomniane obiekty olimpijskie w ruinie

Greckie obiekty olimpijskie niszczeją TVN24

Jedenaście lat po igrzyskach olimpijskich w Atenach sportowcy mają medale, kibice wspomnienia, a miasto - pustostany. Wybudowane za miliardy euro, pochodzące głównie z greckiego budżetu, budynki niszczeją. - Smutno, że tak to się skończyło - mówi w rozmowie z "Faktami" TVN Ryszard Grabek, który pracował przy budowie obiektów olimpijskich.

Kiedy we wrześniu 1997 r. przyznano Atenom prawo do organizacji letnich igrzysk olimpijskich w 2004 r., radości nie było końca. Przystąpiono do budowy imponujących obiektów sportowych.

Teraz centrum sportów wodnych wita drutem kolczastym i kłódkami przy wejściu. Kompletnie zapomniane i opuszczone miejsce powoli niszczeje. Przez ogrodzenie widać nikomu niepotrzebne konstrukcje i pozostawione resztki materiałów budowlanych.

"Płakać mi się chce"

Ryszard Grabek, który pracował przy budowie obiektów olimpijskich, z wielkim żalem patrzy, jak marnuje się praca jego i tysięcy innych osób.

- Płakać mi się chce, bo sam to budowałem, prawie od podstaw. Jak się przejeżdża w pobliżu, wraca pytanie: dlaczego to wygląda tak, a nie inaczej - przyznaje w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN.

- Robiono prowizoryczne instalacje, byle szybciej - mówi o przygotowaniach do olimpiady. - Już wtedy Grecy mówili, że koszty olimpiady będą spłacać nasze prawnuki. No i to się sprawdza - dodaje.

Wejść na teren położonych na odludziu, 30-40 km od Aten, zapomnianych stadionów czy torów kajakarskich nie jest łatwo. Zwłaszcza od czasu, gdy w zeszłym roku jeden z fotoreporterów zrobił zdjęcia niszczejących obiektów. Teraz są strzeżone dużo lepiej.

Greckie władze nie chcą się chwalić tym, że nie znalazły żadnego sposobu na zagospodarowanie budynków, które 11 lat robiły imponujące wrażenie. Strzelnice, tory kajakarskie, boiska, wielkie hale sportowe - trzy czwarte zbudowanych na olimpiadę obiektów powoli zamienia się w ruinę. Tylko wioska olimpijska trzyma się nieźle, bo przerobiono ją na osiedle mieszkalne.

- Smutno, że tak to się skończyło - podsumowuje Ryszard Grabek.

ZOBACZ WIĘCEJ MATERIAŁÓW "FAKTÓW" TVN

Autor: kg//gak / Źródło: "Fakty" TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24