Odnaleźli cyborga. Jest w rękach "Abchaza", nie wywieźli go do Rosji

[object Object]
Do rodziny oficera, nad którymi znęcał się "Giwi", dotarł reporter TVN24 Przemysław Wenerskitvn24
wideo 2/24

Po raz ostatni widziano go 20 stycznia, gdy znęcali się nad nim rebelianci. Potem ślad po podpułkowniku Olegu Kuzminychu zaginął. Teraz ukraiński Sztab Generalny twierdzi, że ustalił, gdzie znajduje się "cyborg". Dobra informacja jest taka, że Kuzminych nie został wywieziony do Rosji. Zła - że nie trafił na oficjalną listę jeńców do wymiany.

Rozejm zawarty w Mińsku przewiduje m.in. wymianę jeńców. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy ukraińscy żołnierze znaleźli się na takiej liście. Nie wszyscy też są w rękach "oficjalnych władz" rebelianckich w Doniecku. Poinformował o tym w rozmowie z portalem Inforesist zastępca naczelnika zarządu weryfikacji Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Petro Kanonik.

"Są takim żywym towarem"

Jak powiedział, w czasie przygotowań do wymiany jeńców ustalił, że jest co najmniej dwóch ukraińskich wojskowych, których rebelianci nie umieścili na liście do wymiany i którzy nie znajdują się pod nadzorem "wojskowej policji Donieckiej Republiki Ludowej". Trzyma ich w niewoli komendant polowy "Abchaz", pochodzący z Soczi najemnik.

Dowódca 90. batalionu 95. Samodzielnej Brygady Powietrzno-Desantowej Oleg Kuzminych, wzięty do niewoli podczas walk o lotnisko donieckie, nad którym znęcali się potem rebelianci, teraz znajduje się obecnie w Makiejewce - mieście leżącym na zachód od Doniecka.

- Są też i inni jeńcy wojenni w rękach innych polowych komendantów. Rebelianci wszak też ponoszą straty: mają zabitych, wpadają do niewoli. I nasi wojskowi są takim 'żywym towarem'. Trzymają ich u siebie, żeby potem wymieniać na swoich - mówi Kanonik.

"Gnom" za "cyborga"

Taka opcja pojawiła się, gdy 13 lutego żołnierze ukraińskiej 79. brygady powietrzno-desantowej złapali rebelianta o pseudonimie "Gnom". To jeden z członków oddziału "Giwiego", którzy bili i poniżali podpułkownika Kuzminycha. "Gnom" może zostać wymieniony na przetrzymywanego przez rebeliantów oficera – pisał wtedy ukraiński portal Censor.

Dowódca batalionu 95. brygady powietrzno-desantowej z Żytomierza był wśród "cyborgów", którzy przez 242 dni stawiali zacięty opór rebeliantom w walkach o lotnisko w Doniecku. Poddali je pod koniec stycznia, kiedy terminal został tak zniszczony przez artylerię separatystów, że nie pozostało tam ani jednego miejsca, z którego mogliby nadal odpierać ataki.

20 stycznia, wraz z innymi jeńcami, Kuzminych został przywieziony na miejsce ostrzału przystanku autobusowego w Doniecku, w którym zginęło 13 cywilów, a kilkudziesięciu zostało rannych. Separatyści zorganizowali "korytarz hańby". Zmuszali Ukraińców do zbierania z ulic ciała zabitych cywilów. Tłum, który zebrał się w pobliżu "korytarza hańby" wyładował złość na "cyborgach", oskarżając ich o atak. Bicie i poniżanie rejestrowały kamery rosyjskich stacji telewizyjnych.

- Żryj suko. Ja was nauczę! Gębę otwieraj, swołocz. Pułkowniku, gębę otwieraj - wrzeszczał "Giwi" do jednego z "cyborgów", zmuszając go do zerwania i zjedzenia naszywek z munduru. "Giwi" poniżał też Olega Kuzminycha. "Pojadę do Żytomierza i wszystko wam tam rozpier..." - groził oficerowi.

Potem ślad po Kuzminychu zaginął.

Rodzina w Żytomierzu

Reporter "Czarno na białym" Przemysław Wenerski dotarł do rodziców Kuzminycha. O zaginięciu syna dowiedzieli się 20 stycznia. Rodzina jest w stałym kontakcie z ministerstwem obrony Ukrainy. Na powrót do domu Olega ciągle czekają żona i dwie córki. Rodzina na utworzonym profilu społecznościowym nadal apeluje o wsparcie w sprawie jego uwolnienia.

Rodzice i żona oficera robią wszystko, by go odnaleźć. Na jednym z opublikowanych przez separatystów filmów Kuzminych prowadzony był do samochodu na rosyjskich tablicach rejestracyjnych z numerem 96. - To jest Swierdłowsk w Rosji, 2 tys. km od Doniecka - mówił Wenerski. - Pojawiły się plotki, że chcą go wysłać do Rosji. Ale był jeden telefon, że pozostaje na Ukrainie. Oprócz tego nie wiemy nic - to z kolei relacja żony oficera z początku lutego. Dopiero teraz okazuje się, że "cyborg" jest jednak na terenie Donbasu.

38-letni podpułkownik Oleg Kuzminych w armii służy od 20 lat, na froncie spędził 10 miesięcy.

Materiał Przemysława Wenerskiego ("Czarno na białym", 9 lutego)

W łapach bandytów
W łapach bandytów tvn24

Autor: //gak / Źródło: inforesist.org, tvn24.pl, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: