Obama ułaskawił indyka. Cheese nie trafi na świąteczny stół


Jak co roku, tuż przed obchodzonym w czwartek Świętem Dziękczynienia, prezydent USA Barack Obama odprawił w środę ceremonię ułaskawienia indyka. Zaszczytu dostąpił dorodny ptak o imieniu Cheese z farmy w Ohio.

- Wiem, że niektórzy nazwą to amnestią, ale nie martwcie się, jest wiele indyków - powiedział Obama, wywołując salwę śmiechu wśród osób uczestniczących w corocznej ceremonii ułaskawienia indyka, która - z powodu nagłego nadejścia zimy - odbyła się w tym roku wewnątrz Białego Domu, a nie w jego ogrodzie.

Swym żartem Obama nawiązał do oskarżeń Republikanów, że ogłoszony przez niego w ubiegłym tygodniu dekret imigracyjny jest niczym innym jak "amnestią" dla imigrantów o nieuregulowanym statusie.

Cheese ułaskawiony, ale Mac też może spać spokojnie

O prezydencki akt łaski walczyły w tym roku dwa dorodne, urodzone w lipcu na farmie w Oakwood w Ohio ptaki o imionach Mac i Cheese. W narodowym głosowaniu za pośrednictwem Twittera Amerykanie wybrali większego, ważącego 22,2 kg Cheese'a.

Obama żartował, że jak się jest indykiem w okresie świąt Dziękczynienia i w dodatku ma się na imię Cheese (ser), to szanse, by nie trafić na stół w postaci świątecznej kolacji, są "dość nikłe".

Ułaskawił ptaka, czyniąc przed nim znak krzyża. Prezydentowi towarzyszyły córki Malia i Sasha.

Choć prezydencki akt łaski mógł dotyczyć tylko jednego ptaka, przed kuchennym nożem ucieknie też Mac. Oba indyki trafią na historyczną farmę tych ptaków w mieście Leesburg w Wirginii, gdzie powinny szczęśliwie dożyć starości. Złośliwcy zauważają jednak, że z dotychczas ułaskawionych przez Obamę indyków tylko jeden dożył Święta Dziękczynienia rok później. Na skutek obfitego dokarmiania prezydenckie ptaki osiągają znacznie większe rozmiary niż normalne indyki. Przekarmione chorują i padają czasem niedługo po wielkim dniu łaski.

Obama po ceremonii ułaskawienia razem z dziewczynkami pomagał pracownikom organizacji charytatywnych w rozdawaniu indyków biednym mieszkańcom Waszyngtonu.

Wieloletnia tradycja

Coroczną prezydencką tradycję ułaskawiania indyków oficjalnie rozpoczął prezydent George Bush w 1989 r. Ale jej źródeł historycy doszukują się już w 1863 r., kiedy prezydent Abraham Lincoln na prośbę swego syna Tada oszczędził bożonarodzeniowego indyka. Tad nazwał swego nowego przyjaciela imieniem Jack i nauczył go chodzić za sobą po ogrodach Białego Domu.

Święto Dziękczynienia jest obok Bożego Narodzenia najważniejszym świętem w USA i ma charakter świecko-religijny. Amerykanie tradycyjnie spotykają się wówczas z najbliższymi na uroczystych obiadach, na których główną potrawą jest pieczony indyk z nadzieniem, słodkimi kartoflami i żurawiną.

Ponieważ święto jest dniem wolnym od pracy i zawsze obchodzone jest w ostatni czwartek listopada, Amerykanie już w środę masowo wyjeżdżają na długi weekend do mieszkających daleko rodzin.

Geneza Święta Dziękczynienia (ang. Thanksgiving) sięga początków XVII w., kiedy do Ameryki przybyli pierwsi osadnicy z Europy, tzw. pielgrzymi, którzy założyli kolonię Plymouth w dzisiejszym stanie Massachusetts. W 1621 r. na jesieni urządzili oni trzydniową uroczystość z okazji udanych żniw, połączoną ze spożywaniem - w towarzystwie miejscowych Indian - indyków, co stanowiło podziękowanie Bogu za jego dary. Podobne ceremonie i biesiady odbyły się w tym okresie w innych pionierskich osadach na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej.

Autor: kg/kka / Źródło: PAP