O jednego chętnego do Pałacu Elizejskiego mniej. Teraz wesprze Macrona


Centrysta Francois Bayrou ogłosił w środę, że nie weźmie udziału w wyborach prezydenckich we Francji. Tłumaczył, że stawka jest zbyt wysoka, by w wyścigu startowało tak wielu kandydatów. Zaproponował sojusz niezależnemu kandydatowi Emmanuelowi Macronowi, który już ogłosił, że akceptuje przedstawione przez niego warunki.

- Ten sojusz może coś dać krajowi - powiedział Bayrou dziennikarzom. Agencja Reutera komentuje, że decyzja Bayrou może przyczynić się do tego, iż Macron znajdzie się w drugiej turze wyborów prezydenckich.

"Zjednoczmy siły"

65-letni Bayrou, przywódca centrowego stronnictwa Ruch Demokratyczny (MoDem), podkreślił, że Francja jest w "kluczowym momencie" historii i że istnieje "ryzyko zwycięstwa skrajnej prawicy, które oznaczałoby fiasko Francji i rozdarcie Europy".

- Oferuję sojusz Macronowi. Trzeba jak najszybciej dokonać zmian. Zjednoczmy siły. To gest nadziei dla naszego kraju - powiedział Bayrou. Jego zdaniem w takim krytycznym dla Francji momencie należy "odłożyć na bok osobiste i partyjne ambicje". W 2012 roku prounijny Bayrou zdobył ok. 9 proc. głosów w pierwszej turze wyborów, gdy starał się o najwyższy urząd w państwie i uplasował się na piątej pozycji. Wcześniej startował w wyborach w 2007 roku i w 2002 roku. Według niektórych sondaży w zaplanowanych na 23 kwietnia i 7 maja wyborach prezydenckich Bayrou mógł liczyć na 5-6 proc. głosów.

Autor: kg/sk / Źródło: PAP, Reuters

Raporty: